W zeszłe ferie tuż przez pierwszym zamknięciem "czego popadnie", zdążyliśmy wybrać się na odpoczynek w góry. Nie będzie to żadna nowość... ponownie byliśmy w naszych ukochanych Sudetach, na Ziemi Kłodzkiej, w Szczytnej. Jak zwykle nudy nie było. Na jedną z wycieczek obraliśmy niedalekie Wambierzyce. - Tylko nie do Wampirzyc! - nie mógł pogodzić się z celem wycieczki nasz Pawełek. Ciągle z tego się śmiejemy, że piękne miejsce pielgrzymkowe kojarzy mu się z wampirami! Trochę historii tego miejsca
Wambierzyce to niewielka miejscowość położona u stóp Gór Stołowych. Można tu dotrzeć kilkoma szlakami w tym Głównym Szlakiem Sudeckim, ale najlepiej przyjechać tu samochodem, wracając sobie ze Szczelińca Wielkiego przez Radków Szosą Stu Zakrętów. Śląska Jerozolima. Tak mówi się na to interesujące miejsce jakim są Wambierzyce. To tu ponad 800 lat temu Janowi z pobliskiego Ratna, objawiła się Maryja z Jezusem na rękach. Dzięki tej wizji na lipowym drzewie zawieszono figurkę, do której zaczęli przychodzić wierzący i modlić się. Gdy niewidomy Jan, który modlił się pod drzewem, potknął się u uderzył swoim ciałem o lipę, cudownie ozdrowiał i zobaczył zawieszoną figurkę Matki Boskiej. Od tego czasu poprzez wieki coraz więcej osób odwiedzało to miejsce, na którym w 1715 roku rozpoczęto budowę świątyni. Tak głoszą legendy.
Za nim weszliśmy do środka, podziwialiśmy schody. Jest ich 57. w trzech ciągach. 33. położone pośrodku symbolizuje wiek Jezusa Chrystusa. 15. schodków na pierwszym tarasem symbolizuje życie Matki Boskiej przed jej macierzyństwem, a 9. liczbę chórów anielskich. Wejście do tego miejsca warto oglądać po zmroku, ponieważ iluminacja świetlna potęguje piękno tego miejsca. W środku w stylu barokowym zobaczymy malowidła czy rzeźby, a na pewno nie umknie wzroku przepiękna ambona wykonana przez Karola Sebastiana Flackera oraz główny ołtarz z cudowną figurką.
Po wyjściu uchwyciłem moją rodzinkę w stronę kalwarii, na którą zamierzaliśmy się udać.
Zimą można dostrzec kapliczki na wzgórzu, latem widać tylko schody. Dodam tylko, że zima była, jak widać, łagodna. Śniegu za wiele na wyjeździe nie zobaczyliśmy.
Kapliczki robią wrażenie, ale chyba najbardziej zaciekawiły nas postawione dzwony na części wzgórza. Zastanawialiśmy się, co one tu robią. Jest ich cztery, a na nich można znaleźć napisy w języku niemieckim. Podobno ważą w sumie 8 ton, a jakiś czas temu stały w centrum miejscowości, a na polecenie księdza, zostały przeniesione na wzgórze. Dzwony dzwonami, ale dech w piersi zapierały widoki. Stamtąd roztacza się majestatyczny widok na najwyższy szczyt Gór Stołowych, Szczeliniec Wielki - 919 m n.p.m. Warto kilka słów poświęcić drodze krzyżowej i kapliczkom. Sama droga krzyżowa w tym miejscu powstała już w 1732 roku, na wzór jerozolimski, stąd właśnie nazwa Śląskiej Jerozolimy. Spacer w tym miejscu pozwoli na wyciszenie, ale też na poznanie historii niego niezwykłego miejsca.
W Wambierzycach warto też zwrócić uwagę na dwie Bramy, przez które wjeżdża się do centrum miejscowości. Są to bramy o nazwach – Gihon i Jerozolimska. Ciekawą bramą jest jeszcze Brama w dolinie Jozofata. W tej niewielkiej wsi znajduje się również Skansen Dawnych Zaprzęgów oraz MiniZOO. Podobno ogromne wrażenie robi szopka bożonarodzeniowa, ale tą atrakcję zostawiliśmy sobie na kolejny raz.