Kolejny dzień w Łodzi rozpoczęliśmy integracyjnym śniadaniem w hotelu. Takie wspólne chwile konsolidują zespół, a rozmowy pozwalają poczuć, że każdy jest w zespole ważny, ale też, że warto słuchać innych i często brać z nich przykład. A więc śniadanko i pakowanko, a później ruszamy w teren poznawać inne miejsca na mapie Łodzi.
Tym razem nie mieliśmy czasu na zwiedzanie. Spacer ulicą Piotrkowską, podróż tramwajem, zwiedzenie trzech miejsc związanych z naszym zawodem.
Po kolei.
Najpierw filia Biblioteki Miejskiej Biblioteka Wolność, która mnie bardzo zachwyciła. Doskonałe miejsce na mapie Łodzi, blisko ulicy Piotrkowskiej. Pięknie urządzona, a przestrzeń znakomicie zaaranżowana. I oczywiście, jak to miało dzień wcześniej, miłe przyjęcie koleżanek i kolegów po fachu. I ta nazwa — Wolność bardzo przypadła mi do gustu. Tak jak w MEMO, tak i tutaj można było sobie kupić pamiątkę (np. kubek, podkładka pod mysz). Na pewno jest to dobry pomysł na identyfikowanie się z biblioteką :)
Następnym miejscem po podróży tramwajem był... Ferment. Dosyć oryginalna nazwa, nawet poznaliśmy ciekawą anegdotę związaną z nazw a od Pani Kierownik... Na pewno w środku zaskoczyła nas... po raz kolejny przestrzeń. Tak, tego możemy pozazdrościć tym placówką, które odwiedziliśmy! Od razu zaskoczyły nas piękne Marzanny, przygotowane przez dzieci z okolicznych przedszkoli, które zapewne trafią wreszcie do rzeki ;)
I kilka zdjęć z biblioteki :) Urzekły mnie oznaczenia dotyczące działów i to, że nie ma centralizacji oznaczeń. Każda biblioteka ma swoją, która została dostosowana przez osoby, które zajmują się projektami wnętrz.
Ostatnim punktem naszej wycieczki służbowej była Manufaktura. Oczywiście nie poszliśmy tam na zakupy, ale po to, by zobaczyć Szuflandię. CO to jest Szuflandia zapytacie? Spójrzcie poniżej. To samoobsługowa wypożyczalnia książek, ciesząca się sporą popularnością. Książki do niej kupowane są z jednego przeznaczonego na ten cel budżetu. I tylko te książki trafiają tutaj. Mając kartę biblioteczną, można daną pozycję wypożyczyć i zwrócić w tym miejscu. Skrytek jest bodajże 93, a bibliotekarze co kilka dni uzupełniają puste miejsca.
Co dobre szybko się kończy. W drodze do dworca kolejowego udało nam się jeszcze na przy Piotrkowskiej 3 wejść i zobaczyć pewne miejsce. To Pasaż Róży, czyli podwórze i kamienica, które artystka Joanna Rajkowska ozdobiła fragmentami potłuczonych luster. Więcej o tym niezwykłym miejscu przeczytacie TUTAJ.
Jestem niesamowicie szczęśliwy, że mogłem zobaczyć łódzkie biblioteki, poznać ich specyfikę, pracę różnych działów i osób tam pracujących. To była dla cenna nauka na przyszłość.
I pozostaje tylko jedno, co musicie robić dalej...
CZYTAĆ!