Już w najbliższy czwartek 20 kwietnia w Wypożyczalni nr 38 kolejne spotkanie autorskie. Tym razem gościem wieczoru będzie Adrian Bednarek!
W linku wydarzenie na Facebooku
https://www.facebook.com/events/528822236114261
A poniżej recenzja książki Rywal diabła!
https://nakanapie.pl/recenzje/w-naszej-grze-to-ja-jestem-zwyciezca-rywal-diabla
Aż do Dnia Kobiet przyszło nam czekać na premierę szóstego tomu z Kubą Sobańskim, głównym bohaterem cyklu napisanego przez Adriana Bednarka.
Fani Kubusia, jak i samego autora zostali wystawieni na próbę. Czy to będzie już koniec "przygód" Rzeźnika Niewiniątek, bo tak został ochrzczony w pierwszej części cyklu w Pamiętniku diabła?
Oczywiście nie będę spojlerował. Nie dowiecie się, czy to już koniec, czy Kubie coś się stało, czy jego przyjaciółka po fachu, Sonia Wodzińska, nadal będzie zabijać, czy znów razem będą walczyć ze swoimi mrocznymi koszmarami. Fani już na pewno wszystko wiedzą i zapewne uśmiechają się pod nosem!
Jednak recenzja musi powstać, nie może być inaczej. Nie mogę nie napisać nic o Panu Bednarku, autorze mrocznych thrillerów psychologicznych. W swoich powieściach kreuje bohaterów, których nie można zaliczyć do przykładnych obywateli w naszym kraju. To w 99% źli do szpiku kości ludzie (jeśli można ich zaliczyć do nich), bezwzględni, brutalni, z sadystycznymi zapędami, niecofającymi się przed niczym. Krew leje się tu często, narzędzia zbrodni są różne, jak różne są śmierci tych, którzy staną na drodze bohaterom powieści częstochowianina. Pan Adrian pasjonuje się tematyką kryminalną i musi wiedzieć, że na kwietniowym spotkaniu w "mojej" bibliotece zadam mu pytanie: Co na to Pana żona?... Prócz pisania thrillerów psychologicznych ma wiele innych zainteresowań bardzo typowych dla mężczyzn. Jest piłka nożna i jego Raków Częstochowa (mam nadzieję, że na spotkaniu jeszcze nie będę musiał gratulować mistrzostwa jego "medalikom"), kibicuje również czerwonym diabełkom z Manchesteru. W wolnych chwilach lubi pobiegać i zadbać o swoją kondycję fizyczną.
Dla tych, którzy nie mieli nic wspólnego z cyklem, muszę przypomnieć, że w pierwszym zamiarze pisarza było napisanie czterech tomów. I tak się stało, ale po kilku latach powstał na nowo sześciotomowy cykl. Pierwsze cztery tomy Pan Adrian poprawił, dopieścił, dopracował i wydał ponownie. Był to strzał w przysłowiową dziesiątkę. Dwa kolejne powstały niedawno, dając fanom Diabełka nowych emocji.
Na okładce szóstego tomu mamy dwie zakapturzone osoby. Za osobą zakapturzoną, stojącą do czytelnika przodem, mamy stojącą inną postać również w kapturze. Postać ta stoi tyłem. Czy to będzie gody rywal dla Kuby Sobańskiego? Oczami wyobraźni widzę na półkach fanów te sześć tomów, z żółto-czarnymi grzbietami....
Zapraszam do wnętrza lektury, która pochłonęła mnie bez reszty. Trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Soni Wodzińskiej nie trzeba wam przedstawiać. Jej mentor, Kuba Sobański, zajął się jej sprawą, gdy niepełnoletnia dziewczyna została oskarżona o zabójstwo swojego brata. Mimo że dziewczyna była winna, Sobańskiemu udało się doprowadzić sprawę do końca i uniewinnić ją. Sonia mogłaby za to iść w ogień za Kubą, nie tylko w ognień, ale i do łóżka, oddać siebie całkowicie mężczyźnie, który zwierzył się jej ze wszystkich swoich tajemnic. O tym przeczytacie w poprzednich częściach. W tej Wodzińska zaczyna dostawać tajemnicze listy, w których człowiek chwali się, że wie, czego dokonała dziewczyna, po co robi tatuaże. Rysunki pod skórą są dla niej utrwaleniem zbrodni, których dokonuje. Skąd może to wiedzieć? Przecież jej działanie jest perfekcyjne. Na domiar złego dla niej Kuba od pewnego czasu nie jest zainteresowany spotkaniami z nią. Woli jej koleżankę, Donę, z którą planuje swoją przyszłość. Kuba odpuszcza sobie zemstę na Soni, czuje się pewnie, bo firma przynosi spore zyski, a demony przyszłości zapomniały o nim. Do czasu.
Do czasu, gdy dostaje się do domu Soni, a tam...?
Sporo pytań ciśnie się na usta. Tyle pytań chciałoby się zadać Pani Adrianowi, ale teraz jest to niemożliwe. Wykorzystam moment i zadam je 20 kwietnia...
A ja jeszcze raz dziękuję Wydawnictwu Zaczytani i Wydawnictwu Novae Res, za to, że z Kubą Sobańskim mogłem być o krok szybciej.