Debiut literacki wypadł okazale. Książka pt. Awans czytałem z zapartym tchem. Dla tych, którzy nie czytali recenzji - zapraszam!
https://nakanapie.pl/recenzje/awans-czerwony-jak-krew-awans
Koniec lat 80. XIX wieku. Przenosimy się do ówczesnej stolicy Polski. Wtedy nasz kraj nie istniał na mapach Europy i świata. Podzielony przez zaborców, począwszy od 5 sierpnia 1772 roku, podczas I rozbioru Polski, zniknął z map 23 lata później, gdy po raz trzeci zaborcy podzielili się resztką naszych ziem. Warszawa pod panowaniem cara Aleksandra III, jak i cały teren zawładnięty przez Rosję, była bardzo mocno rusyfikowana, a władze carskie ustanowiły Warszawę III stolicą imperium rosyjskiego. Wtedy miasto nad Wisłą liczyło około 626 tysięcy mieszkańców, co dawało jej trzecie miejsce w wielkim rosyjskim imperium. Tyle liczb, tyle historii, historii trudnej dla Polaków.
Dlaczego zacząłem od dawki historii? Trzeba wiedzieć, w jakich czasach autor książki, Jakub Bielikowski, osadził akcję swojej pierwsze debiutanckiej powieści. Gdy powieść zobaczyłem w Klubie Recenzenta nakanapie.pl, chciałem koniecznie ją przeczytać. Zarezerwowałem ją niezwłocznie (dziękuję za wysyłkę). Już szata graficzna książki mocno mnie zaintrygowała. Mocno jaskrawa, czerwona okładka powieści przyciągnęła mój wzrok. Na niej umieszczono fotografię jednego z wybitnych fotografów przełomu XIX i XX wieku, Konrada Brandla. Na niej znajduje się Plac Krasińskich i kościół garnizonowy. Fotografia datowana jest na rok 1885.
Za nim o lekturze, którą pochłonąłem jednym tchem, kilka słów o autorze. Domyślić się można, że pan Jakub, umieszczając fabułę w stolicy, miał moment w swoim życiu, że tu przebywał. I to się zgadza, ponieważ wychował się na warszawskich Szmulkach. Warszawiacy zapewne wiedzą o jakim miejscu jest mowa! Po wojnie okoliczne domy zostały zajęte przez biedną ludność warszawskich przedmieść. Praga i same Szmulki długi czas "cieszyły się" złą sławą. Jakub Bielikowski związany jest z branżą informatyczną, ale po przeczytaniu Awansu, wiem, że osiągnie jeszcze nie jeden sukces, pisząc kolejne książki.
Jestem fanem kryminałów retro. To mój ulubiony gatunek. Brakowało mi takiej powieści, której akcja rozgrywa się moim mieście. Mieście gdzie od ponad 30. lat przebywam praktycznie każdego dnia, gdzie mieszkałem pierwsze sześć lat ze swojego życia na Pradze, niedaleko miejsca, gdzie toczą się losy Andrzeja Zaleskiego, porucznika carskiej policji. Sam podtytuł wskazuje, że mamy do czynienia z Detektywem warszawskim i że... to będzie pierwsza część jego niesamowitych przygód. Sam bohater, kapitan, trzydziestoletni mężczyzna, syn szlachcica, mogący pochwalić znajomością gruzińskich sztuk walki, trafia na bardzo interesującą sprawę morderstwa rodziny Wolskich. Postanawia, że wytropi sprawców, którzy zawisną na murach Cytadeli. A to nie jest takie łatwe, jak jemu się wydaje. Czytelnikom w sumie też, ale, im bardziej wczytujemy się w pasjonującą pogoń za mordercami, tym sprawa bardziej się komplikuje. To dobrze dla losów bohatera. To znakomicie dla odbiorców powieści,
Znakomita akcja, świetne odzwierciedlenie tamtych czasów, przypisy, które wiele wyjaśniają, postaci wyraziste, bardzo dobrze nakreślone. To charakteryzuje Awans. Na pewno spodoba się wszystkim fanom kryminału retro. Liczę, że to dopiero początek przygód Aleksandra Zaleskiego. Dziękuję też za miłe spotkanie na Warszawskich Targach Książki!
https://www.facebook.com/events/663033408109153
W linku wszystkie informacje o spotkaniu. Odbędzie się ono w Warszawie przy ulicy Konarskiego 6 w dniu 21 kwietnia o godzinie 18.00. Jeśli chcecie poznać samego autora, zakupić książkę z dedykacją, dowiedzieć się coś więcej o tym, jak powstała książka, to serdecznie zapraszam.