Pisząc relacje z wycieczek po Polsce przeważnie siedzę w zaciszu domu w Legionowie i wspominam swoje rodzinne wyprawy. Dziś jednak jestem w południowo-zachodniej części kraju, a nie w centrum. Dodatkowo miałem okazję kończyć pracę nad pewnym projektem książkowym. O czym wkrótce Was poinformuję. A teraz zapraszam na 24 km wycieczkę w Góry Stołowe!
Ruszamy nietypowo razem z Marcinem z Golf&Spa Szczytna z Lisiej Przełęczy w okolicach Narożnika i Białych Skał. Muszę o tych dwóch miejscach wspomnieć, ponieważ warto je zobaczyć. Pewnie na temat tych miejsc wrzucę niebawem relację. Do Karłowa dochodzimy asfaltową drogą. Parę lat temu prowadziły tędy szlaki, ale zostały przeniesione na zbocze Ptaka (835 m n.p.m.). Może i dobrze, bo latem ruch turystyczny na Szosie Stu Zakrętów, jak na Marszałkowskiej w stolicy. Teraz cisza i pusto. Jeszcze nie miałem takiej sytuacji, by na karłowskich" Krupówkach nie było żywego ducha! Od Karłowa przez Trasę Turystyczną im. Franciszka Pabla, pierwszego przewodnika turystycznego w Sudetach, wiedzie szlak oznaczony kwadracikiem z zielonym paskiem. Jest to bardzo interesująca Ścieżka Rzeźby Skalnej w Górach Stołowych. Warto zaplanować sobie wycieczkę tym szlakiem - Tutaj opis.
Pustki pod wejściem na Szczeliniec Wielki 919 m n.p.m. My od tego miejsca idziemy niebieskim szlakiem w lewo wokół Szczelińców. Okrążamy je, bo chcemy dotrzeć do Pasterki i z drugiej strony zobaczyć najwyższy szczyt Gór Stołowych należący do Korony Gór Polski. Trzeba uważać, bo jest ślisko. Udeptany śnieg jest zbity i zmrożony. W ciągu dnia dodatnia temperatura rozpuszcza górną warstwę, tworząc naturalne lodowisko. W Pasterce na oblodzonym asfalcie raz łapie powietrze rękoma Marcin, raz ja. Duży wpływ na tą sytuację ma pewien obelisk-pomnik. Zresztą zobaczcie.
Dochodzimy do schroniska w Pasterce, by stanąć do zdjęcia przed pewna płytą... nagrobkową.
Dalej maszerujemy żółtym szlakiem. Słońce mocno przygrzewa, skutki zobaczę wieczorem, gdy spojrzę w lustro. Na początku marca nie byłem tak nigdy opalony na twarzy. Znajdujemy kolejne miejsca rzeźby skalnej i powoli kierujemy się na Skalne Grzyby, które ja rodzinnie odwiedzam każdego roku. To piękne miejsce i zdecydowanie mniej ludzi niż na Szczelińcu i Błędnych Skałach. Dodatkowo na trasie znajdujemy pewne słupki, które kiedyś wskazywały drogę mieszkańcom tych terenów. Jak widać byli to Niemcy.
Najbardziej cieszą oko skałki. To góry zrodzone z morza. Polecam do obejrzenia pewien film o Narodowym Parku Gór Stołowych, który pokaże Wam piękno tych magicznych gór. Obejrzyjcie . Dlatego też w uwagą patrzę na nie, bo w tym miejscu jestem pierwszy raz. Zaczynam odczuwać dyskomfort w prawej kostce. Buty specjalnie na górskie wyprawy zakupiłem jakiś czas temu. Rozchodziłem w warunkach zimowych w mieście. A tu niespodziewanie czuję ból i nie wiem, czy to wina buta, czy dzień wcześniej nie przykręciłem lekko kostki. Ból towarzyszy mi już przez całe Skalne Grzyby. Te w zimowej szacie (choć nie w każdym miejscu leży śnieg), wyglądają przepięknie, tempo marszu spada i z tego powodu, że chcemy mieć przy każdej skałce foto. Szczególnie ważny jest odpoczynek w fotelu pradziada.
Następnie czekają nas spektakularne Skalne Wrota. Bardzo ciekawa formacja skalna to idealne miejsce do fotografowania, szczególnie, gdy nie ma tutaj ludzi, którzy chcą mieć w tym miejscu pamiątkowe zdjęcie. Ja wrzucę zdjęcie z lata, moje rodzinne.
Na Skalnych Grzybach ścieżki oblodzone. Turyści ubili śnieg i jest lód na szlaku. Czasem muszę schodzić na bok, omijać główną ścieżkę, bo... raczki zostały w domu w Legionowie. Pała z przygotowania do wyjazdu! W zeszłym roku o tej samej porze w ogóle na tym szlaku nie było śladu zimy, Dochodzimy do Czerwonego Potoku. Zawsze o nim wspominam, bo ostatnie lata z powodu suszy był wyschnięty. Teraz rdzawa woda wypełniła koryto, dodając kolorytu na szlaku.
Wiem, że od Batorówka nie pójdziemy już dalej szlakiem. Noga przy każdym kroku daje znać o sobie. Postanawiamy zejść do Szczytnej asfaltową drogą przez Batorów. W pewnym momencie jednak decyduję, że dalej nie dam rady i dzwonię do mojej Uli, by podjechała te kilka kilometrów i zabrała nas z trasy. Jeszcze przejdziemy kilkaset metrów, zobaczymy Golf&Spa Szczytna i po 23,60 km zakończymy i tak bardzo udaną wyprawę.
Dzięki za relację i rekomendacje! Odwiedziłam kiedyś Pasterkę na wycieczce szkolnej. Nie było tam wtedy ank tego pomnika, ani zasięgu sieci komórkowych (tylko na takim wale/górce)... wtedy człowiek nie doceniał tego luksusu :))))
A ja dwa lata temu pojechałem po południu odebrać w Karłowie pakiet na Półmaraton Gór Stołowych i ludzi w ogóle nie było. Tak samo w zeszłym roku zimą.