Avatar @biegajacy_bibliotekarz

Biegający Bibliotekarz

@biegajacy_bibliotekarz
123 obserwujących. 123 obserwowanych.
Kanapowicz od 14 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.
biegajacy_bibliotekarz
Napisz wiadomość
Obserwuj
123 obserwujących.
123 obserwowanych.
Kanapowicz od 14 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.
niedziela, 4 września 2022

Podróżując po Polsce. Cz. 25 (częściowo biegając)

Sobota. Dzień przed powrotem na nizinną "depresję"... Co dobre, miłe, dające ogromną frajdę, satysfakcję, pełnię szczęścia, mija, choć nie do końca bezpowrotnie. Przecież zawsze mamy zdjęcia, mamy wspomnienia, możemy też zapisać to, co było. I tak jest ze mną. Humor gdzieś ulatuje, trzeba wizualizować widoki, no i marzyć o kolejnej wyprawie, na którą trzeba czekać wiele miesięcy. Pozostaje więc pisanie. Minął właśnie tydzień od przyjazdu ze Szczytnej. Mimo że miałem jeszcze urlop, to wiele obowiązków domowych dopiero dzisiaj pozwoliło mi na chwilę wspomnień przelanych na "papier". A więc ruszajcie ze mną na trasę!!!

 

Jeśli sobota, to parkrun. Jeżeli sobota na Ziemi Kłodzkiej to nie może być inaczej jak  parkrun Park Zdrojowy, Kudowa-Zdrój. Oczywiście nie mogło być inaczej, na trasę w mojej ukochanej lokalizacji ruszam z Marcinem z  Golf&Spa Szczytna Golfowa Wioska

 

Sama trasa parkruna w Kudowie-Zdroju jest jedną z piękniejszych w Polsce. Oczywiście to moja obiektywna ocena, ponieważ do tej pory miałem możliwość odwiedzić 33 lokalizacje na 85 (dwie w tym momencie zamknięte z różnych przyczyn i w których akurat byłem). Piękny Park Zdrojowy z częścią nazwaną Parkiem Muzycznym, gdzie można "pograć" na instrumentach, to tylko ułamek tego, co mogą zobaczyć nie tylko parkrunowi turyści. Jest nowa tężnia, Staw Zdrojowy - wreszcie napełniony wodą, możliwość spróbowania wód zdrojowych i może 300 metrów do granicy z Czechami. Do tego wspaniały zespół wolontariuszy na czele z Agatą Stachów, koordynatorem parkrun w tym miejscu. Mogę tylko podziękować, że na Ziemi Kłodzkiej jest tak wspaniałe miejsce, na cosobotnią aktywność fizyczną, jakim jest pokonanie 5 km, czy to biegiem, czy marszem. Dodatkowo spotkałem znajomego w Warszawy, który robi często zdjęcia na parkrunach i imprezach biegowych. Pozdrawiam Citos von Grodno. Żeby było ciekawej przy przedbiegowej odprawie okazało się, że jest prócz mnie jeszcze jeden przedstawiciel z Legionowa! Przemek Woźniak minął pierwszy linię mety, biega też w naszej lokalizacji w Jabłonnie.

 

Tym razem Marcin znów okazał się lepszy ode mnie. Brawo! No i poprawił się od ubiegłej soboty o prawie półtorej minuty (24:54 - 33:29), ja też nie próżnowałem i z 35:23 udało mi się urwać 21 sekund - 35:02.

 

 

Parkrun ukończony, czas ruszyć na trasę.

 

Trudno było rozstać się z tym miejscem, ale trzeba było ruszać dalej w trasę. Tydzień wcześniej po parkrunie ruszyliśmy do Szczytnej, aby pokonać ponad 25 km. Nie udało się, nasz marsz zakończyliśmy w Dusznikach-Zdroju. Dlatego też postanowiliśmy zacząć wędrówkę w miejscu, gdzie poprzednim razem zakończyliśmy wędrowanie. Do Dusznik-Zdroju przywiozła nas Ula, życząc owocnego wędrowania. 

 

 

Pierwsze kroki i jesteśmy w okolicy rynku

 

 

Rynek dusznicki

 

Nasza trasa prowadziła praktycznie przez główną część miasta. Rynek i prawie cały park zdrojowy. Następnie zaczęliśmy mozolnie wspinać się żółtym szlakiem w stronę Schroniska pod Muflonem. To bardzo klimatyczne schronisko bardzo mi się spodobało, lubię tu odpocząć i z punktu widokowego delektować się widokiem na Góry Stołowe i Szczeliniec. Nie mówiąc nic, że napić się złocistego trunku ;)

 

 

Takie stworki na drodze do schroniska

 

 

Chwila ku pokrzepieniu serc :P

 

 

Po kilkunastominutowym odpoczynku (tak naprawdę nie byliśmy zmęczeni, a schronisko od razu po pierwszym podejściu ruszyliśmy dalej. Szlak najpierw prowadził najpierw przez sporo wycięty las (wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr) i jeszcze częściowo niewycięty, piękny fragment lasów w Górach Bystrzyckich. 

 

 

Oby szyszkowycinacze zostawili ten las w spokoju!!!

 

Swój marsz dalej kontynuowaliśmy żółtym szlakiem aż do samej Szczytnej. Czasami trasa szlaku potrafiła zaskakiwać, jak i samo jej oznaczenie. Kiedyś szedłem już tym szlakiem, w przeciwnym kierunku, i takich "oznaczeń nie widziałem. Widać miejscowa inicjatywa, by nikt nie plątał się w okolicy posesji.

 

 

 

 

W sumie można i tak!

 

Jakiś spektakularnych widoków nie było, lecz na trasie mogliśmy obserwować licznych przedstawicieli fauny i flory.

 

 

Na słodkie jeszcze nie wyglądały

 

 

I konika można było spotkać

 

 

I kanię zerwać na pyszne śniadanko

 

 

A i takie "bestie" biegły na nas... Dobrze, że pastuch ich zatrzymał :P

 

Przed dojściem do Bobrownik części Szczytnej znaleźliśmy nieopodal szlaku miejsce, które na mapie opisano w następujący sposób: zasypany szyb i hałda uranowa (KOPALNIA URANU) . Postanowiliśmy zejść ze szlaku w to miejsce.

 

 

Niestety wśród zarośli i drzew, usypanych fałd ziemi nie dostrzegliśmy wiele, co mogłoby wskazywać, że znajdował się tutaj promieniotwórczy pierwiastek. Jakiś metalowy słupek, choć w niniejszym filmiku z youtuba pani zobaczyła coś więcej niż my, proszę popatrzcie

 

 

 

To ta kępa drzew, gdzie kryją się pozostałości

 

Następnie wróciliśmy na szlak, który w dół doprowadził nas do stacji kolejowej w Szczytnej, a następnie do centrum miasta. Mogliśmy podejść już tylko do Golfowej Wioski, ale zdecydowaliśmy się poszukać pewnego kamienia na Drodze Hugona. 

 

 

Stacja kolejowa z końca XIX wieku

 

Dlatego też udaliśmy się czarnym szlakiem na wspomnianą drogę. Kamień, którego szukaliśmy, miał mieć (ma) wyryty krzyż wskazujący granice z datą 1574 r. Niestety była tu spora wycinka drzew (wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr) i część położona przy drodze była przykryta przed ułożone pocięte drzewa. Udało nam się jednak znaleźć inne ze znakami granicznymi.

 

 

 

Ciekawe czy te znaki są tak stare jak ten, którego nie znaleźliśmy

 

Kamienie te znajdują się na wspomnianej Drodze Hugona. Droga zaś prowadzi do Borowiny, gdzie za moment znaleźliśmy się w Golfowej Wiosce. I to była ostatnia wycieczka w górach w tym roku.... 

 

Więcej zdjęć znajdziecie na moim profilu na Facebooku. Daję link do całej galerii - TUTAJ.
Zapraszam do polubienia mojego fanpage - Biegający Bibliotekarz i Niesamowita Ziemia Kłodzka.
Gdybyście chcieli odpoczywać w tych pięknych okolicach polecam - Golf&Spa Szczytna Golfowa Wioska.

 

I od wyjazdu jestem na Instagramie, gdzie również serdecznie Was zapraszam. https://www.instagram.com/biegajacy_bibliotekarz/

 

 

 

 

#szczytna#gory#turystykapiesza
× 22
Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Piękny ten budynek stacji.
× 6
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 2 lata temu

Ma coś w sobie :)
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Ale ta ławeczka przed to pasuje jak wół do karety. :D
× 3
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 2 lata temu
Hahaha dokładnie :P
× 2
@jorja
@jorja · ponad 2 lata temu
Kolejna bardzo ciekawa relacja i fajne zdjęcia, owce mnie urzekły a pień drzewa lekko przestraszył. Nadałby się do inscenizacji Domu na Wyrębach!
× 5
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 2 lata temu
Te owce, było ich kilkanaście, jak nas zobaczyły to ruszyły zboczem, a ja żem słabo widzący, nie zauważyłem, że jest elektryczny pastuch i wołam do Marcina, że za chwilę nas stratują :P
Pień jest niezły, zobaczyć go późnym wieczorem... przy pohukiwaniu sowy, bezcenne :P
× 2

Archiwum

2024

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl