Pańcio wyjechał. Na tydzień. To chyba dużo. Dużo za dużo - albo i nawet wieczność.
Zostałem z matką i jest problem, bo ona nie pozwala mi biegać na naszej łączce, tylko pańcio pozwala. No i chodzę na smyczy.
Pańcio obiecał co prawda, że przywiezie wysokościowy granulat (tak się mówi u nas w domu na suchą karmę i powiedziałem, że mają być przynajmniej dwa rodzaje), jakieś smaczki i zabawkę - ale czy mogę mu wierzyć?