Kiedy byłeś psem przez dzień cały,
Gdy psie sprawy przecież same się nie załatwiały,
To wieczorem spragnionyś jest snu
I zasypiasz – teraz i tu.
Już zapadasz się w miękką poduchę,
Kiedy nagle znów, tuż nad uchem
Dźwięk znajomy: telefon i matka.
Nie rób zdjęć! Nie przekonasz, próżna gadka.
Co pomoże? Sen – lekarstwo i rada jedyna.
Pies odpływa, o wszystkim zapomina…