7 stycznia 2021 roku przeczytałam pierwszy tom z serii o komisarzu Forście i pamiętam, że byłam zachwycona nową postacią, jaką stworzył autor. Już wtedy marzyła mi się ekranizacja i proszę - za jakiś czas serial będzie miał swoją premierę na Netflixie. Zastanawiałam się, czy przed ekranizacją przypomnieć sobie pierwszy tom, ale zdecydowałam się sięgnąć po drugi tom, by do ekranizacji co nieco pamiętam, jednocześnie dając się zaskoczyć.
W Tatrach zaczynają ginąć ludzie. Pierwsze dwa zdarzenia zakwalifikowane są jako wypadki. Kolejne zwraca uwagę policji. Dochodzenie prowadzi komisarz Forst, który dość szybko dochodzi do wniosku, że morderstwa w górach mają związek ze sprawą, nad którą pracował z Olgą Szrebską. Czy komisarzowi uda się na czas złapać mordercę?
W tym tomie było wszystko, co lubię w twórczości Mroza. Ciekawy pomysł na fabułę i zaskakujące zakończenie. Dodając do tego lekkie pióro autora - zazwyczaj to mi wystarczyło. Tym razem odczuwam niedosyt i... Kurde Szyc był jednym z aktorów, którego widziałam w ekranizacji. Jak zobaczyłam zdjęcia, nawet się ucieszyłam. A teraz jak czytałam książkę i miałam w głowie tę postać, jakoś tego nie czuję. I z takim może nie tyle negatywnym podejściem ile mętlikiem w głowie, czasami trudno czytało mi się tę książkę. Ode mnie 8/10.