Nie wiem dlaczego i nie, że to jakieś uprzedzenie, ale z twórczością Remigiusza Mroza nie jest mi po drodze, po prostu nie zaiskrzyło. Jednak serial z Chyłką to inna liga myślę, że duża w tym zasługa Magdaleny Cieleckiej i właśnie to przez seial sięgnęłam po Langera.
Zły do szpiku kości, bezwzględny, bez uczuć, potwór nie człowiek, tak można o nim powiedzieć gdy zna się jego czyny. Szarmancki, przystojny, z niewinnym uśmiechem, czy to może być jeden i ten sam człowiek? Piotr Langer w towarzystwie uchodzi za bogatego filantropa, pomagającego potrzebującym, w rzeczywistości to psychopata, mordujący dla satysfakcji, napawający się każdą zbrodnią. Wielu ostrzy sobie zęby na to, żeby zobaczyć go za kratkami, lecz ten człowiek potrafi wybronić się ze wszystkiego.
Nina Pokora, elegancka kobieta którą poznaje na przyjęciu, ma się być jego kolejną ofiarą, jednak ta kobieta coś w sobie ma, Langer otwiera się przed nią, wraca do lat dzieciństwa i opowiada jak obudziło się drzemiące w nim zło.
Mocna, krwista, pełna przemocy powieść która nie jest dla ludzi o słabych nerwach. Czytając o tym co robił Langer miałam przed oczami te zbrodnie i wiedząc, że to człowiek zły, z jednej strony rozumiałam główną bohaterkę, że miała do niego słabość.
Zaskoczyło mnie zakończenie, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
Fajnie było wysłuchać prologu od autora i dowiedzieć się, że Langer ma swoją playlistę na Spotify.
Książkę polecam, ...