Z głębin mojej wirtualnej półki wyciągnęłam drugi tom cyklu #inakobryn. Pierwszy tom czytałam dość dawno, ale pamiętałam, że bardzo mi się podobał.
Początkowo trudno mi było odświeżyć sobie historię i bohaterów, ale wraz z mijącymi minutami, wszystko do mnie wróciło.
Główna bohaterka, Ina, ma za sobą naprawdę ciężkie doświadczenia. Nie chcę spojlerować na temat tego co się wydarzyło w jej życiu, ale miała kobieta naprawdę pecha. I może jej sytuacja materialna nie jest najlepsza, ale wydaje jej się, że życie zmierza ku lepszemu.
Niestety nic bardziej mylnego. Po raz kolejny życie Iny wywraca się do góry nogami, a wszystko zaczyna się od napaści w trakcie wieczornego powrotu do domu.
Od tego momentu nie wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem. W każdym momencie wydaje nam się, że za plecami znajomych i bliskich osób czai się intryga.
W tym chaosie, tylko nowopoznany wybawiciel, wydaje się Inie jedym pewnym punktem. Ale czy napewno. Czy może lepiej dalej ufać przyjacielowi?
Obie części są istnym rollercostrem emocji i zmieniająch się wątków. Czytając sam zaczynasz się zastanawiać czy to jest to na co wygląda. Kto jest dobry a kto zły ? I niby już wiesz z kim jest coś nie tak, ale potem cała teoria legnie w gruzach. Zakonczenia tych książek są miażdzące.
Jak ja byłam wściekła na to co spotkało Inę. Było mi jej strasznie szkoda. Tego, że k...