Tak się zastanawiam czy znacie Marię Resterna? Ja poznałam Marysię, oczywiście wirtualnie, i uważam ją za przesympatyczną osobę. Dzięki niej miałam okazję przeczytać jej książkę, która skradła moje serce. Zapraszam Was na nasz wywiad.
Cześć Marysiu. Cieszę się, że zgodziłaś się na nasz wywiad. Ja poznałam Cię, można powiedzieć dzięki Tobie, bo się do mnie odezwałaś. Prawdopodobnie jest więcej osób, które nie wiedzą o Twoim istnieniu, albo wiedzą bardzo mało. Opowiedz nam coś o sobie. Czym się zajmujesz na co dzień? Jakie są Twoje zainteresowania? Masz może rodzinę?
Również cieszę się, że możemy porozmawiać. Na co dzień pracuję na etacie, ale moja najważniejsza rola to ta w domu. Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców: Jakuba i Michała. Są moją siłą, motywacją do działania i napawają mnie dumą. Choć są jeszcze dziećmi, już mają swoje pasje, obaj trenują judo. W moim przypadku królują książki. Tak było od zawsze. Od początku czerpałam ogromną przyjemność z poznawania przeróżnych historii. Najpierw czytali mi dziadkowie, zaszczepiając we mnie miłość do książek. Później kolejne lektury pochłaniałam już sama.
Dzieci zawsze są motorem naszych sił, znam to z autopsji. Czytasz od bardzo dawna a od kiedy piszesz? Skąd wziął się pomysł napisania książki?
Mogłabym odpowiedzieć, że piszę od zawsze. Pierwsze próby pisania podejmowałam już jako ośmiolatka. Właściwie wszystkie wolne chwile spędzałam nad kartką papieru z długopisem w dłoni. Od zawsze marzyłam o napisaniu książki, więc wyszło to dość naturalnie. „Cykadełka” powstały kilkanaście lat temu. Wtedy rynek wydawniczy nie działał tak prężnie, jak ma to miejsce obecnie, dlatego swoją książkę odłożyłam do szuflady. Ale moje marzenie o dotarciu do czytelników nie dawało mi spokoju. Chciałam, aby ta historia ujrzała światło dzienne i postanowiłam wydać książkę samodzielnie.
Naprawdę ,,Cykadełka" mają już tyle lat! Nie wierzę!!! Ale dobrze, że zdecydowałaś się ją wydać, bo to cudowna historia. To historia Krysi, która można powiedzieć w końcu odzyskała kontrolę nad swoim życiem. Skąd pomysł na taką fabułę?
Fabuła „Cykadełek” powstawała spontanicznie. Nie miałam żadnego planu czy konspektu. Przelewałam na papier napływające myśli. Czerpałam z własnych doświadczeń, gry emocji, która wówczas się we mnie kłębiła. W książce jest sporo o próbie kontrolowania własnego życia. Tymczasem okazuje się, że nie jest to takie proste. Krysia – główna bohaterka – bierze w ręce swój los, ale nie jest jej łatwo go utrzymać.
Oj dokładnie, jest jej bardzo trudno! Ale powiedz czy postać Krysi wzorowałaś na kimś lub jakimś wydarzeniu? A może była ona wymysłem Twojej wyobraźni?
Krysia jest moim pomysłem. Obdarowałam ją cechami osobowości, spojrzeniem na rzeczywistość, wrażliwością poznaną u osób, które przewinęły się w moim życiu. Poznajesz w swoim życiu różnych ludzi, a oni zostawiają tobie cząstkę siebie, czy tego chcą, czy nie. U mnie przekłada się to na bohaterów książkowych.
Masz rację. Życie pisze najlepsze scenariusze i dostarcza nam wielu wrażeń. Po kilku latach po ,,Cykadełkach" napisałaś drugą książkę, która wyszła tylko w formie ebooka. Możesz nam ją przybliżyć.
„Anioł mi Ciebie dał” to dla mnie książka szczególna pod wieloma względami. Osadzona w klimacie bożonarodzeniowym, z wątkiem fantastycznym, który jest odbierany różnie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że tak będzie i nie żałuję decyzji. Poruszam poważny temat choroby nieuleczalnej oraz widma śmierci, ale trochę inaczej. Inspirowały mnie wydarzenia z życia bliskiej mi osoby, która zapadła na raka. Poddano ją radioterapii, po której dochodziła do siebie przez długi czas. Do dziś regularnie odwiedza onkologa i poddaje się serii badań profilaktycznych. Ogrom skrajnych emocji, które przechodzą chorzy oraz ich najbliżsi, jest trudny do opisania. Mojej bohaterce los sprawia niespodziankę. Może przeżyć miłość, przed którą się broni, bo uważa, że w jej sytuacji nie wypada już kochać. A żeby się przekonać, o co dokładnie chodzi, to już zapraszam do lektury.
Jak tak piszesz to ja strasznie chciałabym to przeczytać! Nie znoszę ebooków! Planujesz może ją wydać w formie papierowej? Nie ukrywam, że chętnie bym ją przeczytała.
Ebooki stają się coraz popularniejsze. Pojawiają się głosy, że to dobry kierunek dla środowiska. Jednak osobiście lubię książki także w formie papierowej. Być może kiedyś uda mi się wydać ten tytuł w takiej wersji. Póki co na ten moment muszę poczekać.
Kurczę, szkoda, zainteresowałaś mnie swoją książką, może kiedyś się przemogę i dam radę przeczytać. Co robisz aktualnie? Pracujesz nad czymś nowym? Możesz nam zdradzić jakieś swoje plany na przyszłość?
Faktycznie, aktualnie pracuję nad czymś nowym.
Serio!!! A nad czym pracujesz?!
Piszę kontynuację „Anioł mi Ciebie dał”, a mianowicie „Pod czułym okiem Anioła”, w której to pojawią się bohaterowie drugoplanowi z pierwszej części. Za dużo nie zdradzę, chyba żeby nie zapeszyć (śmiech).
Nie no, to faktycznie za dużo to nie zdradziłaś (śmiech). Jednak mimo wszystko czekamy! Bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci dużo zdrówka i samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.
A Was moi czytelnicy zapraszam do przeczytania książek Marii. ,,Cykadełka" są cudne, to mogę Wam potwierdzić.
Również dziękuję za przemiłą rozmowę oraz intrygujące pytania. A przede wszystkim cieszę się, że „Cykadełka” przypadły Ci do gustu. Dla autora to największa nagroda. Życzę wszystkiego dobrego!
Mam nadzieję że przybliżyłam wszystkim Ciebie Marysiu. Cieszę się, że się zgodziłaś, i mam nadzieję, że przeczytam pozostałe Twoje książki, może nawet jako ebooki. Kto wie....
Znacie książki Asi Tekieli? Cóż, wstyd się przyznać, ale też jej nie znałam, aż wydawnictwo Lucky przysłało mi książkę Asi do recenzji. Książka od pierwszych stron skradła moje serce. Po jej przeczytaniu pomyślałam, że chcę poznać autorkę. Asia zgodziła się odpowiedzieć na moich kilka pytań. To naprawdę fajna dziewczyna :) Zapraszam na naszą rozmowę :)
Cześć Asiu. Dziękuję Ci, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. O Twoim istnieniu dowiedziałam się dzięki współpracy barterowej z wydawnictwem Lucky. Więc tak naprawdę nie wiem kim jesteś. Może powiesz mi coś o sobie, o Twojej rodzinie, zainteresowaniach.
Z rodziną mam umowę, że o niej nie rozmawiam. A jeśli chodzi o mnie, jestem z wykształcenia polonistką. Moje zainteresowania kręcą się wokół książek – bo kiedy nie piszę – to czytam, po prostu to uwielbiam. W ogóle nie oglądam telewizji. A oprócz czytania, lubię wędrowanie. Nie wyobrażam sobie dnia bez wyjścia choć na półgodzinny spacer, a przynajmniej raz w roku staram się wyjechać na kilka dni w góry, w odludne miejsce, gdzie nie ma zasięgu, i tam się resetuję, odpoczywam, doładowuję baterie.
No proszę, też praktycznie nie oglądam tv, uwielbiam czytać i łazić po górach. Jednak do pisania książek to mi jeszcze baaaardzo daleko, ale Ty piszesz książki i to w różnych gatunkach literackich. W którym gatunku czujesz się najlepiej, najbezpieczniej?
W książkach obyczajowych – bo piszę o tym, co widzę wokół siebie.
Obyczajowe są, że tak powiem bezpieczne, ale potrafisz pisać też z pazurem. Udowodniłaś to pisząc ,,Moc krwi", w której jest nawiązanie do Scytów. Skąd wziął się pomysł na taki wątek? Interesują Cię takie tematy?
Przyznam, że ta książka, a raczej jej pierwotna wersja, powstała wiele lat temu, jeszcze w czasach studenckich. Odnalazłam ją i przeczytałam – i aż się złapałam za głowę, bo ona dosłownie spływała krwią! Jeśli uważasz, że teraz jest brutalna, pomnóż to przez trzy… Mimo to, czytało mi się nieźle, tylko czegoś mi brakowało. Nie chciałam, żeby mój zabójca tak po prostu mordował dla przyjemności, potrzebowałam do tego głębszej idei. I wtedy akurat moja siostra natknęła się w czasopiśmie na artykuł o Scytach, który dość mocno ją poruszył. Wspomniała mi o tym, przeczytałam i postanowiłam zgłębić ten temat. Sięgnęłam po głębsze opracowania i gdy się z nimi zapoznałam, wiedziałam już, że to jest to, czego potrzebowałam.
Czyli ta książka to taki zryw młodości, który oszlifowałaś fachowym już okiem. Ile kosztował Cię research do tej książki? Bo musiałaś się dobrze przygotować, żeby wiedzieć o czym piszesz.
Przeczytałam pięć opracowań na temat Scytów, w tym świetne „Dzieje” Herodota, a także wiele artykułów o badaniu kopca Kraka, gdzie rzeczywiście znaleziono pewne przedmioty scytyjskiego pochodzenia. Zapoznałam się też z książką dotyczącą symboliki kurhanów i publikacją o polskich kopcach. Przy okazji dowiedziałam się, że istnieje teoria, że legendarny książę Krak, założyciel Krakowa, był Scytą.
O widzisz ile można się dowiedzieć nowych rzeczy nawet z kryminału. Naprawdę sama zaczęłam czytać o Scytach. Miałam zapytać Cię o kolejną książkę, ale dowiedziałam się, że 26 kwietnia ukazała się Twoja nowa książka. Może nam coś o niej opowiesz. Mam nadzieję, że będę miała okazję ją poczytać.
Jedna z osób, która czytała ją w wersji autorskiej, powiedziała, że to książka utkana z ciszy. Bardzo mi się ta opinia spodobała – i tak rzeczywiście jest. Mój bohater jest milczkiem i odludkiem, ma swoje dziwactwa, rytuały, które chce sobie w spokoju kultywować, ale… No właśnie: ktoś próbuje zakłócić jego spokój i ten odludek będzie musiał stawić mu czoła i zawalczyć o swoją enklawę. Ta książka jest również o samotności i o tym, co daje nam obecność drugiego człowieka. O przyjaźni, o miłości, o śmierci i wspomnieniach. Czyli: o życiu.
Jak tak czytam jak piszesz o niej, to mam wrażenie jakbyś chciała zaserwować Czytelnikom bombę emocjonalną. Takie książki też są potrzebne, bo ludzie zapominają o tych uczuciach. Zapoznałam się z Twoim dorobkiem na LC i widzę, że Twoje książki całkiem nieźle się przyjmują wśród Czytelników. Spodziewałaś się tego?
Miałam nadzieję
Skromniutka jesteś. A masz jeszcze jakieś plany na przyszłość? Może pomysł na kolejny krwawy kryminał?
Kryminał będzie, ale prawie bezkrwawy – o chłopaku owładniętym teoriami spiskowymi. Gościnnie wystąpi w nim para policjantów znana z „Mocy krwi”.
Oprócz tego planuję kontynuację serii o Olszowym Jarze, która miała być dylogią, a prawdopodobnie zakończy się na czterech tomach – każdy będzie poświęcony innej porze roku. Na razie ukazała się afirmacją zimy i wiosny – teraz pora na lato i jesień .
Wow, to sporo się będzie działo. Czekam na ten kryminał, bo je uwielbiam najbardziej. Serdecznie dziękuję Ci za poświęcony czas. Mam nadzieję, że Twoja nowa książka zdobędzie rzesze fanów. Życzę Ci szczęścia i powodzenia!!!
A Was drodzy Czytelnicy serdecznie zapraszam do zapoznania się z twórczością Asi, szczególnie z najnowszą książką ,,Jezioro Zapomnienie", która od 26 kwietnia jest dostępna we wszystkich księgarniach.
Książka, która skradła moje serce, to ,,Miłość i tron" Ani J. Szepielak (premiera 22-03-2023) i jest naprawdę cudowna. Z racji tego, że było to moje pierwsze spotkanie z autorką pomyślałam, że poznam Anię bliżej. Stąd pomysł z wywiadem. Ania okazała się przesympatyczną osóbką i bardzo się cieszę, że miałam przyjemność poznać ją i jej książkę. Na razie jedną, ale mam plan nadrobić zaległości. Mam nadzieję, że mi się uda, bo słyszałam, że książki Ani są wszystkie cudne. Nie przedłużając już, zapraszam na wywiad :)
Dzień dobry Aniu. Chciałam podziękować Ci, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Nie ukrywam, że ,,Miłość i tron" to była moja pierwsza książka Twojego autorstwa jaką przeczytałam. Więc tak naprawdę nie znam Cię wcale. Może opowiesz mi coś o sobie, co lubisz robić a czego nie znosisz.
Dzień dobry Magdaleno. Miło mi gościć u Ciebie.
Cóż ciekawego mogę o sobie opowiedzieć?:) To chyba zawsze jest dość trudne i pojemne pytanie.
Czytelnicy znają mnie jako autorkę sag rodzinnych z historią w tle, powieści obyczajowych oraz historycznych. Piszę właściwie od dzieciństwa, jednak zawodowo zajmuję się tym dopiero od trzynastu lat. Na dodatek nigdy tego nie planowałam. Ot, po prostu czytelnicy nadspodziewanie dobrze przyjęli moją debiutancką powieść, więc otrzymałam propozycję stałej współpracy od wydawnictwa Nasza Księgarnia, a po latach od Filii. Z wykształcenia jestem polonistką, dlatego wcześniej pracowałam w szkołach, a teksty pisałam dla siebie i rodziny. Mam także niewielkie doświadczenie dziennikarskie. Prywatnie jestem raczej domatorką i cenię sobie zwykłą codzienność oraz nieśpieszność życia. Kiedyś było na to modne określenie: slow life. Lubię piec chleb i ciasta, spacerować w naturze oraz rozmawiać z przyjaciółmi i rodziną. Uwielbiam też rozmyślać w ciszy natury. Nie muszę chyba dodawać, że kocham czytać, ale ostatnio na beletrystkę dla czystej przyjemności mam coraz mniej czasu.
Czego natomiast nie lubię? Na przykład nieodpowiedzialności, braku kindersztuby, wszechobecnego hałasu cywilizacyjnego i jarmarczności mediów. Męczy mnie pośpiech naszych czasów, często bylejakość ludzkich relacji, zatracenie gdzieś społecznej empatii i uczciwości. Trudniej też znaleźć prawdziwych przyjaciół. Na szczęście mnie się udało.
Jak już wspomniałam nie znam wcześniejszych Twoich książek, wiem tylko ze słyszenia, że są warte przeczytania. Do tej pory pisałaś głównie literaturę obyczajową. Co skłoniło Cię do napisania ,,Miłość i tron"? Przecież to zupełnie inny rodzaj literatury.
Kiedy stawiałam pierwsze kroki jako autorka, pewna osoba z branży powiedziała mi, że każda powieść musi zawierać wątek miłosny, bo inaczej się nie sprzeda. Może Czytelnicy nie uwierzą, ale w pierwszej wersji mojej debiutanckiej powieści pt. „Francuskie zlecenie" nie było jasno określonego wątku miłosnego. To była historia odkrywania tajemnic starego francuskiego rodu. Poszłam jednak za ową ważną wskazówką i dopisałam brakujące wątki. Dzięki temu główna bohaterka fotograficzka Ewa spotkała na swojej drodze ogrodnika Gerarda. A Czytelniczki go pokochały. Niestety ta powieść, razem z drugą częścią, jest teraz dostępna jedynie w bibliotekach i antykwariatach, bo na razie nie doczekała się trzeciego wydania. Natomiast wszystkie moje powieści, które sama określam jako obyczajowe, zawsze mają mniej lub bardziej wyraźne tło historyczne. Od samego początku ciągnęło mnie do historii.
Pisanie jest dla mnie jak podróż w czasie. Nie odczuwam potrzeby zaglądania do współczesności, którą widzę za oknem. Chcę natomiast zwiedzać epoki, które mnie fascynują. Po latach ostrożnego zaglądania przez dziurkę od klucza, po prostu otworzyłam te drzwi do przeszłości.
Już napisałam to w swojej recenzji, że napisanie takiej powieści jak ,,Miłość i tron" wymaga od autora porządnego researchu. Bo w końcu pisząc coś, musisz znać temat. Jak wyglądały Twoje przygotowania przed napisaniem tej książki?
Bardzo długo przygotowuję się do napisania każdej powieści. Te historyczne, czyli np cały cykl „Dziedzictwo rodu" oraz ta najnowsza seria „Serce w koronie" wymagają olbrzymiej pracy dokumentacyjnej. Czytam teksty źródłowe i szukam wszelkich możliwych informacji, słucham tamtej muzyki, oglądam malarstwo, śledzę mapy, robię stosy notatek. Świat, który stworzę musi być wiarygodny. Ja widzę go w wyobraźni, ale muszę sprawić, by i Czytelnicy go ujrzeli, usłyszeli, poczuli jego zapach. Czytelnik wyrusza w tę podróż najczęściej na dwa, trzy dni. Ja spędzam w epoce niemal rok, sypiając przy tym po 6 godzin dziennie. Niektórzy uważają, że pisać powinno się szybciej, a ten czy inny wątek powinien być dłuższy. Szybciej? Moja ukochana Babunia często mawiała, że szybko to się tylko pchły łapie, a na resztę trzeba poświęcić tyle czasu, ile należy. Powieść historyczna wymaga selekcji wydarzeń i ciężkiej pracy, czasami niemal detektywistycznej, zwłaszcza gdy nie jest się specjalistą historykiem. Już kiedyś wspominałam, że wyzwanie stanowi każdy historyczny drobiazg – trzeba wiedzieć nie tylko jak bohater mieszkał, co jadł, w co się ubierał, czym płacił. Szukanie na przykład odpowiedzi na pytanie: z czego wykonany był stół lub talerz, jak brzmiał instrument przygrywający do posiłku, czym wypychano materac królowej albo skąd w kamienicy krakowskiej czy toruńskiej brała się woda – to fascynująca, a jednocześnie przerażająca praca. Wszystko to jednak robię z myślą o Czytelnikach i moich bohaterach.
Wiedziałam, że napisanie takiej powieści to nie jest taka prosta sprawa. Tutaj jak sama zauważyłaś najważniejsze są właśnie najdrobniejsze szczegóły, które dopełniają cały obraz powieści. Kiedy czytałam ,,Miłość i tron" czułam, że jesteś bardzo dobrze przygotowana. A dlaczego wybrałaś właśnie Jagiellonów? Przecież w naszej historii jest sporo rodów, które władały polskimi ziemiami.
Epoka Jagiellonów bardziej mnie interesuje niż brutalne czasy Piastów, w które ciężko jest mi się wczuć. O napisaniu powieści o królu Zygmuncie myślałam już od dawna. Przez wiele lat jak większość ludzi widziałam w nim przede wszystkim dojrzałego króla, nie zawsze moim zdaniem sprawiedliwie ocenianego przez historyków. Znałam go jako męża słynnej Bony. Jednak dokumentując temat do mojej poprzedniej powieści – Jesteś opowieścią – natrafiłam w publikacjach na intrygujące zapiski o życiu młodego Zygmunta Jagiellończyka. Wtedy pomysł nabrał konkretnego kształtu.
Twoja wiedza o życiu Zygmunta Jagiellończyka jest imponujaca. Nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejne fakty z jego fascynującego życia. Wiemy, że ,,Miłość i tron" to pierwszy tom. Możesz nam coś zdradzić o kolejnych tomach?
Na razie powstaje druga część historii Zygmunta – tym razem króla, ojca i męża. Kto będzie bohaterem kolejnych tomów, to na razie tajemnica.
Ale tajemnicza jesteś. Na zakończenie może opowiedz nam o swoich planach na przyszłość?
Teraz pracuję nad serią „Serce w koronie". Mam jednak w głowie również odkładany od lat pomysł na serię o polskich pisarzach. Na razie zwyciężyli Jagiellonowie. Co będzie za kilka lat, nie wiadomo.
No tak Jagiellonowie są bardzo absorbujący, a aż tak do przodu nie będziemy wybiegać. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Za naprawdę świetną książkę. Mam nadzieję, że nasza współpraca nie zakończy się na tej jednej książce. Życzę Ci wszystkiego dobrego w życiu prywatnym jak i zawodowym. Czekamy na kolejną cudowną książkę.
Ja również bardzo serdecznie dziękuję Ci za wywiad oraz wspaniałą recenzję mojej powieści. Jest mi bardzo miło, że polubiłaś moich bohaterów.
Od jakiegoś czasu mam przyjemność współpracować przy promocjach książek Marcina Walczaka. Pierwsza to ,, Degustator", która swoją premierę drugiego wydania miała 28-03-2023r. A 28-04-2023r. ukazała się druga książka autora ,,Wiedźma". Nie wiem jak Wy, ale dla mnie postać Marcina jest nieznana, dlatego chciałam sama go bliżej poznać. Stąd pomysł z wywiadem. Mam nadzieję, że Wy też troszeczkę go poznacie. Jednak po naszej rozmowie Marcin nadal jest jakiś taki tajemniczy. Zapraszam na wywiad.
Cześć Marcin. Na początku dziękuję, że znalazłeś trochę czasu, żeby odpowiedzieć na moje pytania. Szczerze nie widziałam Cię wcześniej w mediach. Nagle pojawiłeś się. Powiedz mi kim jest Marcin Walczak? Opowiedz coś o sobie, Twojej twórczości, o rodzinie.
Jestem niepoprawnym optymistą, który uwielbia dobry film i porządną muzykę. Pochodzę z Pleszewa. Jestem autorem dwóch powieści kryminalnych, ,,Degustator" i ,,Wiedźma". Prowadzę swój profil na instagramie, gdzie, poza tematami pisarskimi, szeroko dziele się z obserwującymi moim stylem życia.
To że dobrze piszesz książki już wiemy, ale w necie słyszałam jak śpiewasz! Masz naprawdę piękny głos! Czym dla Ciebie jest śpiew?
Śpiewanie towarzyszy mi od szkoły podstawowej. Jest nieodzownym elementem mojego życia.
Śpiewanie traktujesz jako hobby? Czy chcesz to dalej rozwijać?
Kiedyś miałem marzenie, żeby zostać sławnym piosenkarzem, i to marzenie wciąż znajduje się na liście do odchodzenia.
Może kiedyś spełnisz te marzenia, bo naprawdę pięknie śpiewasz. A jak to się stało, że zacząłeś pisać? Możesz mi powiedzieć o swoich początkach? Od czego się zaczęło?
Pisanie zaczyna się od czytania. Zawsze czytałem bardzo dużo, ale dopiero na studiach poczułem, ze mógłbym sam zacząć opowiadać historie, ukryte w mojej głowie.
Więc był to proces, w którym dojrzewał w Tobie pisarz. A skąd pomysł na ,,Degustatora"?
Zaczęło się od artykułu o praktykach kanibalistycznych, ich genezie i właściwym znaczeniu. Później pomyślałem, ze skoro ludzie handlują wszystkim, zapewne również robią to z krwią. Potem moja wyobraźnia podsuwała mi kolejne pomysły i tak zrodził się w mojej głowie pierwowzór Degustatora, człowieka, delektującego się krwią.
No i ostatecznie wyszedł Ci krwawy ,,Degustator". Czy taki był Twój powrotny zamysł?
Im krwawiej, tym lepiej. A całkiem poważnie, trudno, by książka opisująca pozbawianie ludzi krwi była delikatna i łagodna.
No to fakt. Za dwa tygodnie do księgarń w całej Polsce trafi Twoja druga książka ,,Wiedźma". Możesz nam zdradzić coś na jej temat?
,,Wiedźma" opowiada historię tajemniczych morderstw, które nawiązują do dawnych metod tortur wykorzystywanych podczas procesów czarownic. Niestety, więcej zdradzić nie mogę.
Rozumiem, ale szkoda, że nic więcej nam nie powiesz na jej temat. W opisie wydawcy ,,Wiedźmy" wspomniane są XVIII wieczne tortury! Gdzie Ty szukasz inspiracji, żeby o czymś takim pisać?
Inspiracją może być wszystko. Artykuł w gazecie, fragment filmu, czy dowolna sytuacja, która cię spotka. Potem to już tylko kwestia sposobu, w jaki to wykorzystasz.
Denerwujesz się przed premierą ,,Wiedźmy"?
Nie. Uważam, że to doskonała powieść, która z pewnością zaskoczy niejednego czytelnika.
Na zakończenie powiedz mi jakie masz plany na przyszłość? Może jakaś nowa książka się tworzy?
Z pisaniem jest jak z reakcją łańcuchową. Nie powstrzymasz tego. Aktualnie pracuję nad kolejna powieścią, która będzie kontynuacją przygód Macieja Kubiaka, byłego gromowca, który, jak dotąd, był szarą eminencją obydwu moich książek.
Ooo zapowiadasz coś nowego i ciekawego. Mamy na co czekać! Dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci, żeby każda kolejna książka była lepsza od poprzedniej. Wszystkiego dobrego!
A Was moi drodzy Czytelnicy serdecznie namawiam do przeczytania ,,Degustatora" i mam nadzieję, że czekacie ze mną na ,,Wiedźmę", która ukaże się 28.04.2023 nakładem wydawnictwa ART&CAT.
Miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w promocji książki ,,Sędzia sprawiedliwy" Macieja Grabowskiego od samego początku jako patron medialny. Maciek jest nowicjuszem na rynku wydawniczym, dlatego chciałam Wam przybliżyć jego osobę. A jednym ze sposobów poznania autora jest wywiad z nim. Zapraszam na naszą rozmowę.
Cześć Maćku. Na początek chciałam Ci podziękować, że zgodziłeś się odpowiedzieć mi na kilka pytań. Jesteś można powiedzieć nowym nabytkiem na rynku literackim. Dlatego może opowiesz nam coś o sobie, o swoich pasjach. Może zdradzisz nam coś o swojej najbliższej rodzinie?
Witam wszystkich Czytelników. Tak jestem debiutantem na rynku literackim. Kiedyś usłyszałem, że jak zarybiamy staw, to po wpuszczeniu narybku do wody przeżywa tylko około 20% całości. Mam nadzieję, że znajdę się w tej mniejszości, chociaż jak można zauważyć, w tym gatunku literackim dużo się dzieje, a pisarze prześcigają się w swoich pomysłach. Jak w każdej dziedzinie, aby osiągnąć coś więcej niż przeciętność trzeba znaleźć i zrobić coś wyjątkowego i oryginalnego. Cały czas tego szukam.
Na co dzień jestem mężem i ojcem trójki małych potworków, które pochłaniają czas wolny. Do tego dochodzi praca na etacie w lokalnym samorządzie, w którym w głównej mierze zajmuję się zarządzaniem kryzysowym. Skończyłem 34 lata i od urodzenia mieszkam w przepięknej Lubawie, do której serdecznie zapraszam.
Masz rację nie będzie łatwo utrzymać się na rynku literackim. Nie każdy jest w stanie się przebić. Trzeba mieć dobry pomysł na fabułę, który jak widać Ty znalazłeś. A powiedz mi skąd wziął się pomysł, żeby pisać książki? To wyszło od Ciebie czy może jest ktoś kto Cię do tego zachęcił?
To raczej był mój wybór pomiędzy słabością a ratowaniem samego siebie. Po prostu przyszedł czas, kiedy musiałem podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Chcę przeżyć swoje życie z nałogiem, czy zacząć je tworzyć według własnych reguł. I na szczęście wybrałem to drugie. Pisanie książek jest moją terapią, w której mogę przelać na klawiaturę całe swoje złe emocje, cały gniew. Pozwala mi to zrzucić stres, który jest w naszym życiu wszechobecny. Uspokaja mnie to, tym bardziej, że tworzę coś z niczego, a do tego pomagam sam sobie.
W takim razie musisz się tak leczyć, bo dzięki temu, jak widać, masz pomysły na dobre książki. ,,Sędzia sprawiedliwy" to jak już wspominaliśmy Twój debiut. Powiedz mi skąd w ogóle wziął się pomysł na właśnie taką historię?
Uściślijmy, że jest to mój debiut w formie tradycyjnego wydawnictwa. To znaczy książka spodobała się wydawnictwu i została przez nie wydana. Pytasz dlaczego taki gatunek literacki? No to raczej wychodzi gdzieś z moich zainteresowań. Od zawsze lubiłem zagadki, filmy kryminalne, a do tego wszystkiego doszło jeszcze zainteresowanie związane z procesem umierania, śmierci i z tym jak wiele czynników zewnętrznych fizycznych i psychicznych ludzkie ciało jest w stanie wytrzymać. Można uznać mnie za faceta niespełna rozumu, ale człowiek w sytuacjach na granicy życia i śmierci podejmuje często nieoczekiwane decyzje. Uznaje, że człowiek z reguły jest dobry, ale różne sytuacje, środowisko i genetyczna spuścizna w jednej chwili potrafią wyzwolić w nim skryte i ukrywane zwierzęce instynkty. Człowiek zawsze będzie walczył o przetrwanie.
Niestety to prawda, nikt nie wie jak nas życie ukierunkuje i do czego jesteśmy zdolni w trudnych dla siebie momentach życia. ,,Sędzia sprawiedliwy" bardzo dobrze przyjmuje się wśród czytelników. Czy tego się spodziewałeś?
Powiem tak, nie spodziewałem się tak dobrego odbioru książki, tym bardziej, że w szkole raczej stałem w grupie osób, które w szkołę rzucały książkami z obowiązkowymi lekturami niż je czytały. Jedyne za co byłem chwalony na lekcjach polskiego, to ładnych charakter pisma i dobra ortografia. Zdolności po tacie. Jestem bardzo wdzięczny Czytelnikom, że zaufali mi i zdecydowali się zakupić i przeczytać tę powieść. Otrzymałem wiele ciepłych słów, jak również i opinii, co mogę zmienić lub jak opisać coś w kolejnej części. Dla mnie bardzo ważną rzeczą są Państwa opinię, oceny i bardzo zachęcam Was do skorzystania z portalu lubimyczytać.pl, który jest takim obiektywnym głosem. Pamiętajcie, że to dzięki Waszym opiniom, powstają coraz lepsze książki.
Powiedz mi jeszcze o swoich planach na przyszłość. Z tego co wiem drugi tom o komisarzu Lubeckim już napisałeś. Możesz nam zdradzić co będzie dalej?
Tak drugi tom o Pawle Lubeckim jest w trakcie drugiego już draftu. Uwierzcie mi, że napisanie książki nie jest jakimś kosmicznym wyczynem, ale już jej pierwsze czytanie i nanoszenie poprawek przyprawia o zejście z tego świata. Często zastanawiałem się, czy pisząc dany rozdział byłem w pełni poczytalny(śmiech). Co mogę Państwu zdradzić? Będzie Paweł, będzie Wiktor i pani Stasia również zostaje. Akcja przeniesie się na wieś nieopodal Grudna. Fabuła, jak również i morderstwo będzie totalną fikcją literacką przeplecioną elementami prawdziwych wydarzeń.
Czyli jak w pierwszym tomie będzie się działo! To lubię w tym gatunku, jak kryminał to musi trochę krwi polecieć! A co potem? Planujesz jakąś dłuższą serię z Lubeckim? A może coś zupełnie nowego?
Wooo. Nie wiem czy dobrze zrobiłaś stawiając to pytanie. Na początku pisania powiedziałem sobie, że nie będę ujawniał swoich planów literackich z dużym wyprzedzeniem. Głowa kipi od pomysłów, ręce same zacierają się do stukania w klawiaturę. Mam napisane streszczenia i powierzchowny research dwóch książek. Jedna jest oczywiście kryminałem, a druga przybliża historię, która działa się podczas II Wojny Światowej. Następne, są rozpoczęte, jest zapisanych kilka akapitów, aczkolwiek jest jeden problem. Czas, którego jest wiecznie mało. Jak wiecie, piszę tylko wieczorami, gdzie jest to przeważnie dwie, maks trzy godziny. Nie jest to pisanie codzienne, bo też nieraz muszę zregenerować siły do pracy na etacie. Do tego dochodzi czytanie książek, które jest obligatoryjne, aby wpaść w ten pisarski flow i wiedzieć jak to robić. Dużo czasu zabiera zbieranie informacji do kolejnych powieści i wiele domowych obowiązków.
Ale to wszystko jest niczym w porównaniu z zapachem książki, której jesteś autorem.
Wow! To naprawdę sporo będzie się działo u Ciebie w przyszłości. Super, że masz takie plany, bo my czekamy na kolejne świetne książki. Tak jak piszesz, finalny wynik Twojej pracy rekompensuje wszystkie trudy. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Gratuluję sukcesów i życzę Ci wiele bestsellerów na swoim koncie, na które wszyscy czekamy.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę piekielnych wrażeń z komisarzem Lubeckim.
Was moi drodzy Czytelnicy serdecznie zapraszam do przeczytania książki Maćka ,,Sędzia sprawiedliwy", bo to naprawdę świetnie napisany kryminał.
W ostatnim czasie poznałam całe mnóstwo ciekawych autorów. Jedną z nich jest Maja Drozd. W zasadzie na jej książkę trafiłam przez czysty przypadek, ale uwielbiam takie zrządzenia losu. Książkę Mai ,,Pomiędzy kłamstwami" przeczytałam jednym tchem. To cudowna historia o miłości w czasach wojny. Zaznaczam, że to nie jest książka wojenna. Wojna jest tutaj jedynie tłem. Okazało się też, że Maja i ja pochodzimy i mieszkamy w jednym mieście. Tym bardziej chciałam poznać ją. Zaproponowałam krótki wywiad, na który Maja zgodziła się z ochotą. Zapraszam Was na krótką rozmowę.
Cześć Maja. Dziękuję Ci, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Tym razem spotykamy się wirtualnie, ale może kiedyś uda się nam spotkać twarzą w twarz. Byłam zaskoczona kiedy dowiedziałam się, że mieszkamy w tym samym mieście. I do tego mamy wspólnych znajomych, ale ten świat mały.
Cześć Magda. Cieszę się, że w taki dość niespodziewany sposób los zetknął nas ze sobą. Wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Myślę, że na pewno spotkamy się osobiście. A póki co, tak jak napisałaś, spotykamy się wirtualnie.
Napisałaś tak świetną książkę, że na pewno jest wiele osób, które chciałyby się czegoś o Tobie dowiedzieć. Może na początek opowiedz mi o sobie. Kim w ogóle jest Maja Drozd? Czym się zajmujesz na co dzień, jakie są Twoje zainteresowania?
Podobnie jak Ty, mieszkam i pochodzę z Mielca. Z wykształcenia jestem prawnikiem, ale pracuję jako doradca podatkowy i księgowa. Mam męża, dwoje dzieci i „bzika” na punkcie szermierki (kibicuję) i jazdy konnej (kiedyś jeździłam). W wolnych chwilach spaceruję. Przeważnie można mnie spotkać ze słuchawkami w uszach na wałach wzdłuż Wisłoki albo w naszych mieleckich lasach.
Nie lubię biegać, ale latem lubię robić sobie długie spacery, także w okolice wałów przy Wisłoce. Może kiedyś wpadniemy tam na siebie. Wiem, że Maja Drozd to Twój pseudonim artystyczny. Dlaczego nie wydałaś książki pod swoim nazwiskiem? Oczywiście odpowiedz jeśli nie jest to tajemnica.
Tak. Maja Drozd to mój pseudonim. Skonstruowany w taki sposób, żeby inicjały i co nieco z mojego prawdziwego imienia i nazwiska pozostało. Wydawanie pod pseudonimem, daje mi możliwość wyraźnego rozgraniczenia i oddzielenia mojej pracy zawodowej, tego czym się zajmuje na co dzień, od tego wszystkiego co związane jest z moim funkcjonowaniem jako pisarki. Którą zresztą dopiero od niedawna zaczynam się tak naprawdę czuć.
Skąd wziął się pomysł, żeby zacząć pisać? I to jeszcze historię wojenną?
Pisanie nie było moim pomysłem, który, ot tak, wpadł mi do głowy. Ot tak, do głowy wpadł mi pomysł, żeby w końcu wydać coś co napisałam, natomiast pisałam zawsze. W liceum pisałam teksty na konkursy literackie, dużo później napisałam bajkę dla koleżanki, a całą resztę gromadziłam na dnie „szuflady”. Stąd też mój nick @pisarka_do_szuflady.
A dlaczego akurat historia wojenna? Lubię czytać opowieści o tych czasach, więc po prostu napisałam taką książkę, jaka ja sama chciałabym przeczytać. Tym bardziej cieszę się, że podoba się ona też innym.
Nie było Ci trudno pisać o tych trudnych i bolesnych dla Polaków czasach?
Nie. Dlatego, że jak sama mogłaś zauważyć, wojna i jej okrucieństwa, w mojej książce są tylko tłem. Najważniejsza jest sama historia i emocje, jakie mam nadzieję, wywołuje ona u czytelników.
Tak to prawda, uczucia naszych bohaterów są niezaprzeczalnie o na pierwszym planie. A kiedy powstawały postacie Marty i Willego, miałaś jakieś pierwowzory dla nich?
Pomysł na powieść, a co za tym idzie postacie głównych bohaterów, Marty i Willego, powstały mniej więcej rok przed premierą książki tj. 05.10.2022r. Sama historia pisała się szybko. Najwyraźniej bardzo chciała, żeby ją napisać. Dużo dłużej trwały kwestie związane z jej wydaniem. Wszystko jednak udało się zamknąć w rok.
A czy postacie te miały swoje pierwowzory?
Nie. Nie miały. Są od początku do końca wytworem mojej wyobraźni.
Planujesz może kontynuację losów Marty i Willego? Na końcu się odnaleźli. Fajnie by było poczytać jak ich miłość kwitnie poza wszelkimi kłamstwami.
Nie, historia Marty i Willego nie będzie miała kontynuacji. Jest to zaplanowana od początku do końca opowieść. Osobiście nie jestem zwolennikiem kontynuacji książek. Lubię i akceptuję tylko takie, które od samego początku zaplanowane były jako takie, a nie powstały w wyniku np. powodzenia rynkowego. A „Pomiędzy kłamstwami”, od początku była jednym tomem, jedną częścią. I nie będzie kolejnych.
Wspominałaś na swoim profilu, że Twoja druga książka jest już napisana. Możesz nam coś o niej zdradzić? O czym będzie?
Tak. Moja druga książka jest już napisana. Właściwie była napisana już dawno, bo to jest jedna z tych opowieści, która bardzo długo przeleżała na samym dnie mojej pisarskiej „szuflady”. Musiałam ją tylko nieco odkurzyć, przewietrzyć i spiąć w całość. Teraz jest już gotowa by ruszyć w świat.
Jaka jest? Hm… Jest inna. Dzieje się w czasach współczesnych. A z poprzednią łączy ją na pewno mój styl pisania oraz emocje i uczucia, które są nieodłącznymi elementami moich opowieści. A w tej nowej książce, tych uczuć i emocji, będzie naprawdę sporo.
Na zakończenie może opowiesz nam o swoich planach na przyszłość?
Najbliższa plany, nazwijmy je „około pisarskie”, to wydanie drugiej mojej książki. Aktualnie z Asią Rychter, z którą pracowałam też przy „Pomiędzy kłamstwami”, pracujemy nad redakcją książki. Na kolejne tygodnie zaplanowana jest korekta i skład. W zależności od postępu prac i sytuacji na rynku drukarskim, ustalimy termin premiery. Kiedy to nastąpi? Nie chciałabym składać żadnych deklaracji, ale trzymam kciuki, żeby książka jak najszybciej trafiła w ręce czytelników. A potem? Czas pokaże…
Dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci samych sukcesów na rynku literackim i w życiu osobistym. Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś na żywo.
Ja również dziękuję. I tez mam nadzieję, że spotkamy się „na żywo”. I ogromnie się cieszę, że „Pomiędzy kłamstwami” trafiło w Twoje ręce, bo mogłyśmy się poznać. Na razie „wirtualnie", ale mam nadzieję, że wkrótce też osobiście.
Miałam ogromną przyjemność mieć swój wkład w promocję książki Agnieszki Kaźmierczyk ,,Coś patrzy", która swoją premierę miała 24-02-2023r. Kiedy zapytałam Agnieszkę o wywiad, była zachwycona.
Cześć Aga. Dziękuję, że zgodziłaś się na mały wywiad ze mną. Wydałaś już kilka książek, ja przeczytałam tylko ostatnią, miałam przyjemność poznać ją przed jej premierą. Tak naprawdę do końca nie wiem kim jest Agnieszka Kaźmierczyk. Możesz mi coś o sobie napisać? Co robisz na co dzień, czy masz rodzinę?
Cóż mogę powiedzieć. Jestem z wykształcenia polonistką i dziennikarką. Przez kilka lat pracowałam w redakcji „Dziennika Polskiego”, potem w lokalnych mediach, byłam nawet rzecznikiem prasowym jednej z miejskich spółek. Później zdecydowałam się założyć rodzinę i zostałam nauczycielką. Zawód ten wykonuję do dziś. Jestem także mamą charakternych bliźniaczek. Mają aktualnie osiem lat i skutecznie utrudniają mi pisanie książek.
To musisz mieć wesoło w domu. A powiedz mi jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Kiedy zaczęłaś? Czy był ktoś kto Cię do tego zachęcał?
Pisałam od zawsze. Moja polonistka chętnie wysyłała mnie na wszelkie konkursy, zatem przygodę zaczęłam dość wcześnie, bo jeszcze w szkole podstawowej. Kiedy urodziły się moje córki, postanowiłam założyć z inną mamą bliźniąt portal o tematyce rodzicielskiej: multirodzice.pl, a kiedy po kilku latach przestały mnie zadowalać krótkie teksty publicystyczne, sięgnęłam po coś dłuższego. Spodobało mi się. Pisanie to moja chwila dla siebie, coś tylko mojego…
Rozumiem Cię. Ja mam tak jak siadam i czytam, to moja chwila, coś tylko mojego... Odczuwam to dokładnie jak Ty przy pisaniu. A skoro pisanie stało się Twoją pasją, to jak wygląda dziś Twój dorobek literacki? Możesz króciutko o nim coś powiedzieć?
„Topielica ze Świtezi” to typowa młodzieżówka z elementami fantastyki, motywami słowiańskimi, „Klątwa sióstr” to historia o paranormalnych zdolnościach dwóch sióstr bliźniaczek. W niej najwięcej jest elementów autobiograficznych. „Epidemia uczuć” powstała jako historia young adult, „Coś patrzy” jest – w opinii mojej redaktor – najbardziej mroczna. Uważam, że łączy je jedno: aura tajemniczości, zagadka do rozwiązania, nieoczywiste zakończenie i jak mawia prowadząca moje spotkania w rodzinnym mieście – Anna Serwatka – nieodkładalność.
To prawda, ,,Coś patrzy" faktycznie jest nieodkładalne, przetestowałam na sobie. Ubolewam troszkę, że nie czytałam Twoich wcześniejszych książek, ale będę musiała to kiedyś nadrobić. Z tego co poczytałam o nich, to są one naszpikowane nadprzyrodzonymi zjawiskami, magią i duchami. Nawet w ostatniej ,,Coś patrzy" daje się odczuć aurę mistyczną i te legendy słowiańskie. Powiedz mi czy interesujesz z się takimi tematami? Jak to się dzieje, że wplątujesz takie wątki do swoich książek?
Zawsze ubolewałam, że uczniom przekazuję wiedzę na temat mitologii Greków i Rzymian, zaś nie mam w podstawie programowej z języka polskiego ani jednego tematu dotyczącego mitologii słowiańskiej. Uważam, że tyle w niej osobliwości i dziwów, tyle ciekawych zjawisk, że aż prosi się o to, by brać z niej garściami.
Czyli mitologia słowiańska to po prostu Twoja pasja. Naprawdę z przyjemnością to się czyta. Jest to coś czego nie znam, ale już wiem, że jest to ciekawe. A skąd pomysł na ,,Coś patrzy"? Czytając ją miałam wrażenie jakby ten książkowy program wzorowany był na programie Big Brother sprzed kilkunastu lat. Miałam rację?
Przeczytałam kiedyś artykuł o śmierci uczestników kilku reality show w dziwnych okolicznościach. Pomyślałam, że to świetny punkt wyjścia. Oczywiście dom, do którego wchodzi wraz z innymi nasza główna bohaterka Beata jest wzorowany na tym z „Big Brothera”.
Wiedziałam!!! Od razu w mojej wyobraźni zobaczyłam dom Big Brothera. Powiedz mi jeszcze masz jakieś plany na przyszłość? Napisałaś już coś nowego? A może coś się dopiero tworzy w Twojej głowie?
Podpisałam już umowy wydawnicze na kolejne mroczne historie: „Miasto samobójców”, „Sekret belfra”, „Krzyk rzeki”, „Głosy z lasu”. Wolne i gotowe są : „Zachowuj się jak żona”, „Puste wnętrze”, „Tajemnice szkolnych murów”. Aktualnie piszę, lecz idzie mi bardzo opornie, „Dintojrę”. Tak więc zapraszam wydawców do kontaktu.
Wow, duuuużo tych pomysłów! Mam nadzieję, że nasz wywiad przeczytają przedstawiciele wydawnictw. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Miło było poznać Cię bliżej i mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na żywo. Życzę Ci wielu sukcesów w życiu prywatnym jak i zawodowym. Oby te wszystkie książki, o których piszesz zostały wydane i były dobrze przyjęte przez czytelników.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Trzymaj kciuki. Niech się darzy.
Oczywiście, że trzymam kciuki!!!
04-04-2023 została wydana książka ,,Viva Dalia" Iwony Feldman. Miałam ogromną przyjemność jako patron medialny promować ją w social mediach. Iwonka zgodziła się na wywiad ze mną 😀 na który Was serdecznie zapraszam.
Dzień dobry Iwonko. Na samym początku chciałam Ci bardzo podziękować za poświęcenie czasu. Czytelnicy chętnie poznają swoich ulubionych autorów. Dlatego na dobry początek może powiesz nam coś o sobie, o swojej twórczości?
Kiedyś pisałam tylko fantastykę i teksty te leżą w szufladzie czekając na swój dzień. Pisałam fantastykę dlatego, iż sądziłam, że nie mam na tyle wiedzy ani pomysłów, aby pisać obyczajówkę, romanse czy erotyki. Teraz je piszę, bo jednak okazało się, że moje jest duże i przekładam to na swoje książki. Teraz robię to co sprawia mi przyjemność, wykorzystuję swoje doświadczenie życiowe, historie, które zasłyszałam w życiu i swoją fantazję po to, żeby stworzyć niezapomniane książki dla moich czytelniczek.
Fantastykę mówisz? Jakoś nie mogę sobie Ciebie wyobrazić w tym gatunku. Na szczęście wydajesz już kolejną książkę w gatunku, w którym wszyscy Cię znają i lubią czytać. Czy wciąż masz jakieś obawy przed wydaniem kolejnej książki?
Obawy zawsze są. Ciągle zadaję sobie pytanie: czy książka się spodoba czy trafię w gusta czytelnicze, czy w wystarczający sposób przekazałam emocje. Albo, czy będę w stanie ją zareklamować i dotrzeć do czytelniczych serc. Wiem, że moje książki są specyficzne, wielowątkowe, czasami trudne, poruszają wiele spraw, ale ja pisać inaczej nie potrafię. Muszę dać z siebie jak najwięcej i zapewnić czytelnikowi jak najwięcej wrażeń.
Jak widać po sukcesach poprzednich książek, Twój styl pisania trafia jednak do wielu czytelników. Wiem, że jesteś nie tylko autorem ,,Viva Dalia", ale także jej wydawcą. Jak to jest kiedy sama sobie wydajesz książkę?
„Krople czasu” to nasze rodzinne studio wydawnicze. Wydaję książki sama i sama decyduję o okładce, kroju czcionki, czy o tym z kim będę współpracowała przy promocji. Moje zasięgi są zupełnie inne niż te jakie ma wielkie wydawnictwo i dlatego tak ważna dla mnie jest współpraca z patronami i recenzentami. To oni są na pierwszej linii frontu i pokazują czytelnikom moją książkę. Chciałabym w tym miejscu Wam wszystkim podziękować, że jesteście ze mną i mnie wspieracie.
Miałam przyjemność przeczytać Twoją wcześniejszą książkę ,,Lothar, jesteś mój", w której zakochałam się od pierwszych stron. Co ja mówię, już ta słodka okładka sprawiła, że nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Dziś wszyscy czekamy na ,,Viva Dalia". Możesz nam krótko opowiedzieć o tej nowej historii?
Viva Dalia to opowieść o kobiecie, która szuka swojego miejsca w życiu i o żołnierzu, który mieszka w Maladze, ale tak jak to w moich powieściach bywa to nie może być zwykły romans. Zawsze musi być jakieś zaskakujący wątek. Tym razem wykorzystałam wydarzenia, które miały miejsce w Hiszpanii, gdzie przez wiele dziesięcioleci krzywdzono tamtejsze kobiety, nieraz niszcząc ich życie i ich rodziny. Jest to bardzo wzruszająca i emocjonująca historia. Książka, która poruszy nie jedno serce i mam nadzieję, że Wam się spodoba ta trochę inna odsłona mojej twórczości.
Jestem o tym przekonana, bo już sam opis wydawcy jest bardzo zachęcający. A skąd w ogóle pomysł na tą historię? Na to, że akcja toczy się w słonecznej Hiszpanii? Czyżbyś czuła jakiś sentyment do tego kraju?
Tak, zjechałam Hiszpanię od Barcelony po sam Kadyks i właśnie planowaliśmy z mężem wyjazd do Malagi na Semana Santa - Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne, gdy zobaczyłam Spenish Legion - Hiszpańską Legię Cudzoziemską, a potem usłyszałam o tragedii tysięcy Hiszpanek, które zostały skrzywdzone przez politykę rządu i kościoła. Zrobiło to na mnie takie wrażenie, że nagle połączyłam te wszystkie trzy wątki: przedświąteczną Malagę, Legię i te kobiety i stworzyłam tą niezwykłą powieść.
Po tym co tu nam zdradziłaś naprawdę zapowiada się bardzo emocjonalna historia. Już nie mogę się doczekać, żeby ją przeczytać. Bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas. Przypomnę wszystkim, że premiera ,,Viva Dalia" będzie 4 kwietnia. A Tobie Iwonko dziękuję za zaufanie jakim obdarzyłaś mnie przy promocji najnowszej powieści. Jak również za czas, który mi poświęciłaś, by odpowiedzieć na moje pytania. Życzę Ci duuuuużo sukcesów zawodowych oraz prywatnych.
Znacie Wandę Siubielę? To przesympatyczna autorka, która pisze książki przede wszystkim dla dzieci, ale wydała też powieść dla dorosłego czytelnika. W ostatnim czasie Wanda wydała książkę dla młodzieży. Miałam przyjemność być jej patronem medialnym. ,,Łączka. Czarna kostka" została wydana 31-03-2023. Z tej okazji przeprowadziłam wywiad z autorką. Dodam, że to mój pierwszy wywiad jaki przeprowadziłam :)
Zapraszam na nasz wywiad.