Kilka dni temu wróciłam do domu po dość intensywnej rehabilitacji z Ciechocinka. Bardzo lubię to uzdrowiskowe miasto, bo tam zawsze coś się dzieje i jednocześnie można znaleźć mimo wielu osób odwiedzających, także ustronne miejsce. Po prostu czuje się niemal jak u siebie, na Mazurach. Tu również jest bardzo dużo osób zwiedzających i zachwycających się, ale wystarczy, że się znajdę w swoich miejscach bez tłoku i jest już ok.
Nie miałam co prawda zbyt dużo czasu na czytanie, lecz trochę zawsze się udało znaleźć...
Po zabiegach wolałam trochę pooglądać nowych kwiatowych dywanów i rzeźb
Zawsze podziwiam tych ogrodników i opiekunów klombów, ich dzieła są niesamowite, lecz wiem ile to pracy kosztuje...
Oczywiście nie tylko oglądałam tam roślinki, także czarne łabędzie:
no i oczywiście grzybek i tężnie
Wieczorem należało zajrzeć do letniego teatru...
i posłuchać i obejrzeć jak śpiewa Don Vasyl z rodziną
Po takim zastrzyku rozrywki i rehabilitacji stanęłam nieco mocniej na nogach, więc myślę, że teraz będzie już tylko lepiej, tym bardziej, że nawet mój lekarz jest zadowolony z tej poprawy.
Polecam Ciechocinek i terapię manualną.