To kolejna książka dystopijna, po którą sięgnęłam w tym miesiącu i przyznam, że równie dobrze się ją czytało. Mimo swojej sporej objętości, lektura niemal przeleciała migiem, jakby to była cieniutka książeczka. Czytałam ją z zapartym tchem, autorka nie daje nawet chwili wytchnienia czytelnikowi.
Wydawać się może, że to przecież tylko fabuła wymyślona, fantastyczna, ale jednak znajdziemy tu wiele elementów faktycznie istniejących, jak również to, że świat wykreowany przez autorkę, za kilkadziesiąt czy kilkaset lat może być właśnie taki i to przez nas, przez ludzi...
"7th Heaven.
Pokochałam to miejsce.
Błysk świateł. Muzykę, która niemal ogłuszała, podniesione głosy przekrzykujących ją ludzi.
Tłum, w którym można było zniknąć, w którym można było się zapomnieć.
Nie powinnam tu być."
Główną bohaterką jest Yarara, to młoda dziewczyna, która do tej pory żyła jakby pod kloszem. Pochodzi z bardzo zamożnej rodziny i zazwyczaj obraca się w lepszym, bogatszym środowisku, niedostępnym dla przeciętnych ludzi, lecz udało jej się wyrwać w miejsce, gdzie spotyka się zupełnie inne towarzystwo. Znalazła się w jakby innym wymiarze, w klubie znajdującym się na granicy światów, w 7th Heaven, gdzie oprócz mnóstwa świateł i neonów, przy głośnej a wręcz ogłuszające muzyce, bawi się wielokulturowe towarzystwo. Nikt nie zwraca na nią początkowo uwagi, chociaż ona zachowuje się zupełnie inaczej niż reszta, wyróżnia się z tłumu.
"Totalna tandeta. Przywykłam do innej jakości. Na co dzień nie oglądałam tak źle zrobionych hologramów, a jednak jakimś cudem żadne inne miejsce nie podobało mi się tak bardzo jak to. 7th Heaven. Moje osobiste siódme niebo."
Wśród osób bawiących się wokół hologramowego, świecącego drzewka jest wielu oszustów, którzy ciągle szukają łatwej zdobyczy. Jedną z osób działająca w tym półświatku jest Connifer, który dostrzegając młodą dziewczynę, od razu zauważył, że wygląda na nieźle nadzianą pannę, więc obiera ja sobie za cel. Lecz nawet nie przechodzi mu przez myśl, co czekać go może po spotkaniach z tą dziewczyną, i w co się pakuje. Gdy Yarara spróbowała po raz pierwszy kwiatu harmali, całkowicie się niemal uzależniła nie tylko od niej, ale także od niesfornego chłopaka. Oboje pakując się w niewyobrażalne kłopoty, bedą zmuszeni do walki, do ucieczki, lecz tak właściwie to w zasadzie w tym świecie nie ma dokąd uciec...
Jak rozwinie się znajomość młodych i ciekawych prawdziwego życia ludzi? Gdzie można uciec, gdy poza ochronną kopułą panuje zabójczy wirus? Czy miłość wystarczy, żeby wygrać i prawdziwie żyć? Dlaczego ludzie żyją w kopułach izolujących ich od świata?
Chociaż nie jestem wierną fanką tego gatunku, to jednak bardzo mi się podobała ta książka. Lubię eksperymentować, a różnorodność gatunków literackich sprawia, że wciąż zaspokajam swoją ciekawość. Po lekturze "7th Heaven" zastanawiam się, do czego my, jako ludzkość dążymy, czy faktycznie do tego, żeby doprowadzić do całkowitego zniszczenia natury i zamieszania w ochronnych kapsułach? Mam nadzieję, że nie.
Polecam zatem tę książkę, może uda się nam cokolwiek zmienić na lepsze...
Książkę przeczytałam w ramach akcji recenzenckiej organizowanej przez Lubimyczytać.pl
Dziękuję wydawnictwu Jaguar za egzemplarz recenzencki.