W lutym, mimo wielu przeszkód, udało mi się przeczytać 30 książek. Oczywiście nie liczę tu bajeczek dla wnucząt czytanych na okrągło.
Tak wysoki wynik osiągnęłam czytając nocami, gdyż ostatnio mam nocne dyżury przy chorej mamie. Trochę mnie to wykańcza, ale czytając wiem, ze nie zasnę, a sen może jakoś w innym czasie nadrobię..., zresztą ja i tak nie śpię zbyt dużo, bo moje choroby mi na to nie pozwalają.
W tym miesiącu najwięcej książek przeczytałam z biblioteki, bo aż osiemnaście,
moje własne to dziesięć, w tym 1 z Klubu Recenzenta a 2 egzemplarze recenzenckie z wydawnictw,
skorzystałam z zasobów Legimi tylko dwa razy a z EmpikGo tylko jeden raz.
Najwyższą ocenę, czyli 10 otrzymały ode mnie dwie książki: "Suknia z wilgotnej mgły" oraz "Kocia kawiarnia".
Z pozostałych aż trzy oceniłam na ocenę 9, dwanaście na ocenę 8, jedenastu dałam 7 a jedna otrzymał 6 i jedna 5. W sumie były to dobre lektury, dzięki nim miło spędziłam czas.
Jeżeli chodzi zaś o gatunki, to najwięcej przeczytałam kryminałów, bo 10 w tym jedną komedię kryminalną, następnie były przewodniki turystyczne z mojego regionu, czyli z Warmii i Mazur - 8 sztuk, a także 4 książki z literatury obyczajowej, 3 z historii, 2 poradniki oraz 2 sztuki z literatury pięknej oraz 1 książkę z baśniami słowiańskimi (raczej nie dla dzieci).
Niestety nie przeczytałam żadnej książki z mojej półki wstydu a co gorsza, przybyło na niej aż siedem książek...
Może w marcu się uda.
Pozdrawiam Kanapowiczów i życzę zaczytanego marca!!!