"Dawid nie chciał być gorszy od kumpla. Skoro ten spojrzał trupowi w oczy, to i on musiał. Choć przyznawał w duchu, że bał się takiego spojrzenia. Przecież babcia zawsze mówiła, ze nieboszczykowi w oczy patrzeć nie wolno, bo można zobaczyć złego ducha. Ale jak tu nie skorzystać z okazji i nie przekonać się, czy miała rację?"
"Co za czasów człowiek dożył, przyszło mu do głowy. Ten gość, co mu się kłaniał, to ochroniarz, który kiedyś był milicjantem, a on, obecnie biznesmen, wtedy był zwyczajnym przestępcą. Być może facet kiedyś go aresztował, a teraz kłania mu się z szacunkiem, bo wie, że jest współpracownikiem prezesa. Ale najlepsze jest to, że prezes też jest byłym przestępcą. Wtedy polowali na niego tacy jak ten ochroniarz."
"Jednak do tej pory poprawne politycznie książki historyczne okresu powojennego przedstawiały nam wyłącznie wersję historii proponowaną przez zwycięskie siły, toteż nawet dziś, siedemdziesiąt lat po konflikcie, niemożliwe wydaje się ponowne odczytanie ówczesnych zdarzeń, które byłoby wolne od stereotypowej, bajkowej narracji o walce dobrych przeciwko złym."
"W rzeczywistości jednakże nie każdy aliancki żołnierz był dobrotliwym wyzwolicielem, tak jak nie każdy żołnierz wojsk Osi był okrutnym mordercą, ponieważ to z pewnością nie kolor munduru czyni świętym lub potworem."
"Pierwszą potrzebą Hitlera było mówić, mówić i mówić, nieważne, czy przed dużym, czy małym audytorium."
"Jedyną winą Niemców było to, że dali się uwieść silnemu człowiekowi, który obiecał podźwignąć naród z poniżenia, w które wtrącił go traktat wersalski."
"Kiedy oddziały angloamerykańskie wkroczyły do Rzeszy, zastały naprzeciwko siebie wojsko w rozsypce, bez paliwa, zdemoralizowanych i pokonanych żołnierzy, którzy tylko czekali, żeby się poddać."
"Z etycznego i moralnego punktu widzenia zbrodnie popełnione przez zwycięzców z zimną krwią w czasie pokoju wydają się jeszcze bardziej odrażające niż te, których podczas wojny dopuszczały się wszystkie strony biorące udział w konflikcie."
Dziś Światowy Dzień Kota..., mój kot teraz śpi, lecz lubi czytać razem ze mną lub robi wręcz przeciwnie, lubi też odrywać mnie od lektury.
"Dziadkowie mnie uwielbiają, ale więcej czasu spędzam z babcią. Chociaż przyzwoitość nakazywałaby zachowywanie fizycznego dystansu, lubi okazywać mi czułość. Jej uściski i pocałunki są sprzeczne ze wszystkim, czego mnie uczono, ale je uwielbiam."
" Szanowana Pani powiedziała mi podczas krępowania stóp: "Nasze stopy nie kurczą się ani nie znikają. Kości pod wpływem zabiegów po prostu przesuwają się tak, żeby stworzyć iluzję złocistych lilii"."
"Zwierzęta i kobiety są własnością mężczyzny. My, kobiety, istniejemy po to, żeby dawać mężczyznom potomstwo, karmić ich, ubierać i zabawiać."
Przyciągająca okładka (ludzie w klatce) oraz dość intrygujący tytuł zachęciły mnie do lektury książki "Ludzkie zoo. O wystawianiu ludzi na pokaz".
Pani Joanna Zaręba podjęła się ciekawego i dość trudnego tematu. Wykorzystywanie do własnych celów (przeważnie zarobkowych) osób kalekich i chorych tylko dlatego, że wyglądają inaczej, to postępowanie nieetyczne, lecz płacenie za spektakl, w którym takie cuda natury występują, świadczy o całkowitym zwyrodnieniu.
Jak pisze autorka, to temat jak wielka rzeka.
"Większość historii gwiazd opisanych w tej książce jest tragiczna."
"Wystawianie na pokaz ludzi zdeformowanych od urodzenia lub wskutek chorób nie było w wieku dziewiętnastym niczym nowym - już w średniowieczu urządzano tego typu spektakle, oczywiście za pieniądze. W miarę upływu czasu zmieniała się tylko ich skala."
Już w trakcie lektury wiedziałam, że to zwykłe okrucieństwo a ludzie organizujący takie pokazy, jak również chętni do płacenia za te występy byli pewnie pozbawieni empatii.
Uważali, że jeśli ktoś ma inny kolor skóry, jest bardziej lub mniej owłosiony, jest albo bardzo mały lub nadzwyczaj wysoki, jest bardzo gruby albo zbyt chudy, ma jakieś wady wrodzone niespotykane powszechnie, to jest dziwadłem, cudem natury, jest gorszy od nich i można jeszcze na nim nieźle zarobić. Brakowało całkowicie tolerancji dla inności.
Lecz czy teraz jest lepiej? Może i tak. Nie wystawiamy na pokaz kalek czy bliźniąt syjamskich, ale czy tak naprawdę świat się zmienił na lepsze a ludzie stali się bardziej otwarci na innych o są bardziej tolerancyjni... Czasem ogarniają mnie wątpliwości.
"Władcy tego świata zawsze chętnie oglądali cuda natury, a czasami wręcz posiadali kolekcje dziwnych stworów, okazów i cierpiących na niezwykłe dolegliwości ludzi."
"Królowie i książęta, pragnąc zaimponować przyjaciołom, wrogom i konkurentom, kolekcjonowali nieprzeciętnych ludzi dokładnie tak, jak dziś zbiera się znaczki albo monety. Im dziwniejszy i rzadszy egzemplarz, tym lepiej. Sprzedawali ich, wymieniali się nimi, wręczali ich sobie w prezencie."
Autorka podzieliła swoją książkę na rozdziały, w których przytoczyła historie kilkunastu osób, które zazwyczaj zostały zmuszone do występowania na różnych scenach ku uciesze gawiedzi. Dla widzów takie wystawianie dziwnych ludzi na pokaz było wielką atrakcją, bawili się dobrze, jak w cyrku. Sama pamiętam, gdy byłam małym dzieckiem, to przed cyrkowym namiotem stał mniejszy i zapraszano do obejrzenia za dodatkową opłatą kobiety z brodą... Mój starszy brat omijał ten namiot, więc nie widziałam, kogo tam trzymano, czy faktycznie to była kobieta, czy też to było jakieś oszustwo.
Gdy byłam nieco starsza, już nie było takich "atrakcji", widocznie nie było zbyt wielu chętnych do oglądania, nie było to już tak popularne.
Książka ciekawie napisana, czyta się ją lekko. Dobrze, że ta dość wstydliwa historia wykorzystywania osób pokrzywdzonych przez los jest już za nami.
Dziękuję Pani Edycie z Wydawnictwa RM za możliwość przeczytania książki.
"Więcej! Mocniej! Bardziej! Już jako dziecko smakowała życie w pełnym spektrum doznań. Tylko takie było barwne. Tylko takie miało sens."
"Ona też miała zasady: obawiać się każdego, kto miał wobec niej niejasne intencje."
"Nie każdy potrafi piec, ale każdy może."
" Prokrastynacja to problem dość powszechny, co pokazują statystyki. Skoro trzymasz w rękach tę książkę, to prawdopodobnie dotyczy on również ciebie."
"Choć prokrastynacja to termin profesjonalny zaczerpnięty z psychologii, jest on obecnie ogólnie znany i rozumiany. Pokazuje to, że odkładanie spraw i obowiązków na później to zjawisko powszechne. Nie zawsze zresztą stanowi problem."
"Są czynności, które sprawiają nam trudność i zwyczajnie ich unikamy. To normalne, jeśli zdarza się tak od czasu do czasu. Prokrastynacja staje się problemem, jeśli ociąganie się z podjęciem konkretnych działań zaczyna być nagminne."
Miniony rok był dla mnie nawet dość łaskawy. Miałam sporo czasu na lekturę, więc korzystałam z tego ile wlezie...
Przeczytałam 315 książek, w tym jedna czwarta to audiobooki, które zdecydowanie szybciej się "czyta" a także można to robić w czasie wykonywania innych prac.
Najwięcej książek przeczytałam z gatunku - kryminał/sensacja/thriller i komedia kryminalna, poza kryminałami czytałam również inne książki, w tym: powieści obyczajowe, dużo książek przeznaczonych dla dzieci, w tym wiele z nich po kilka razy - razem z wnukami, czytałam też biografie i wspomnienia, powieści historyczne i z gatunku historia, oraz książki z innych gatunków (literatura piękna, medycyna, przewodniki turystyczne, fantazy, reportaże, popularnonaukowe, satyra, esej, hobby czy religia).
Co prawda, nie udało mi się zmniejszyć mojej półki wstydu a nawet wręcz przeciwnie, przybyło mi jeszcze kilka książek w okresie świątecznym, lecz wiem, że jak nie ja, to inni przeczytają te książki w przyszłości. Moje dzieci i wnuki lubią czytać, więc nic się nie zmarnuje...
I tak najwięcej książek przeczytałam z własnych zasobów, chociaż większość z nich to nowości z wydawnictw..., kilkanaście z Klubu Recenzenta, reszta książek z biblioteki i oczywiście audiobooki z Legimi i EmpikGo.
Udało mi się pokonać Wyzwanie na Czytanie oraz Wyzwanie tematyczne - 20 książek w roku.
Zbyt dużo książek mam do rozliczenia, więc na tym zakończę swoje podsumowanie. I jak zwykle obiecuję sobie, że będę robiła miesięczne podsumowania, wtedy zdecydowanie łatwiej jest podsumować cały rok.
Życzę wszystkim czytelnikom zaczytanego roku 2025 obfitującego w niesamowite lektury!
„Świat stworzony w wyobraźni jest równie ważny i niemal tak samo realny jak ten, który nas otacza.”
"Upór, pewność siebie, wygadanie i siłę Pippi wykorzystywała też konsekwentnie do tego, aby pomagać potrzebującym."
"Złośliwość często kojarzy się z okrucieństwem, ale przecież nie zawsze jest z nim związana. Za docinkami Małej Mi nie stoją złe intencje."
"Słowo jest drogą wiodącą od człowieka do człowieka. Zanurza się w zakamarkach ludzkich serc i jeśli jest wartościowe, zostaje tam na dłużej, zmuszając do refleksji."
"Patrząc na człowieka, często widzimy tylko pewien wycinek, obrazek, rezultat. Na podstawie tego wycinka dorabiamy sobie całą historię."
"Trzeba wierzyć w CUDA. Choćby przeciwko nam były wszystkie statystyki świata!"
" Budynek szpitala położony był w sielskiej gęstwinie zieleni i to byłoby wszystko, jeśli chodzi o jego zalety estetyczne. Architektonicznie przypominał przedszkole w stylu brutalizmu rodem z PRL-u, a nie placówkę medyczną."
"Gdy dziecko choruje psychicznie, rodzic poznaje, co oznacza słowo "niemoc", i jego najczarniejszą stronę. To potrafi powalić najbardziej poukładaną osobę."
"Rodzice nie słuchali ich przez lata, a teraz nagle cała uwaga się na nich skupia. To nic nie wniesie, a może nawet pogorszyć sprawę. Ci młodzi dorośli to mądre, czujne bestie. Buntują się, bo nadal nie są widziani."
"Tyle zbiegów okoliczności tka sieć naszego życia. Kulki odbijają się i zmieniają kierunek. Chaotyczne systemy, w których nie sposób się zorientować ani wyśledzić, co z czego się bierze."
"Czasem nie da się zrobić nic innego, jak tylko stać obok i patrzeć, jak ktoś upada. Nawet jeśli bardzo to boli."
"Człowieka kształtują ci, których spotyka na swojej drodze."
"W czasie największej ekspansji swojego osadnictwa Słowianie zajmowali całą Europę Wschodnią aż po Ural, Europę Środkową od Bałtyku po Sudety i Karpaty, Bałkany od Adriatyku po Morze Czarne, w Azji pas południowej Syberii wzdłuż granicy rosyjsko-mongolskiej i rosyjsko-chińskiej, aż do wybrzeża Oceanu Spokojnego na Amurem! Nieźle, prawda?"
"Gościnność jako ikona wpisana została w nasze obyczaje kulinarne. Ale nie tylko stół był jej wyznacznikiem. Wynikała ona zarówno z obyczaju słowiańskiego, jak i należała do obowiązków chrześcijanina."
"Podczas królewskich czy magnackich bankietów zawiązywano sojusze polityczne, zalęgały się dworskie koterie, czasami też gdzieś na uboczu oponenci polityczni albo niezbyt docenieni sojusznicy zawiązywali spiski i bunty."
"Gdyby unoszące się nad plażą mewy miały jakiekolwiek pojęcie o sztuce, to obraz, który rozpościerał się przed ich dziobami, nomen omen, widziany z lotu ptaka, wydałby się im straszliwym landszaftem, ocierającym się wręcz o kicz, a przynajmniej o granice dobrego smaku."
"Wokół rozciągał się upiorny las. Od stóp klifu wystawały czarne obumarłe pnie starych drzew zaryte głęboko w ciemnym piasku, w którym widać było mnóstwo muszli i kamieni. Las dochodził aż do skraju plaży i dalej w wodę."