Wreszcie kończy się majówka, niemal wszyscy goście już opuścili mój dom i ogród a ja mogę na spokojnie zasiąść do komputera...
Owszem, było miło, lubię przecież te wizyty rodziny i znajomych, ale chyba coraz bardziej robię się domatorką, wolę usiąść na leżaku lub huśtawce, z widokiem na jezioro i lasek i nic nie robić, nie rozmawiać, tylko czytać książki. No cóż, robi się ze mnie jakiś odludek..., no ale na emeryturze mogę wszystko - nawet być odludkiem jeśli zechcę, nic już nie muszę przecież, lecz wszystko mogę.
Chociaż teraz, wiosną więcej jest zajęć w ogrodzie, więc pewnie czasu na czytanie będzie zdecydowanie mniej. Podsumuję teraz kwiecień.
Kwiecień - plecień, więc ja również przeplatałam między sobą różne rodzaje literackie.
Miesiąc ten skończyłam na 30 przeczytanych książek, to tak jakby jedna dziennie, chociaż niektóre pozycje to tylko kilku godzin właściwie potrzebowały na przeczytanie a nie całego dnia.
W kwietniu tylko jedną książkę wyróżniłam oceną 10, ale za to 9 dostało siedem, 8 aż jedenaście, 7 dziesięć i tylko jedna książka ma ocenę 6. czyli mogę stwierdzić, że wybrałam lektury takie, które mi się podobały.
Z tych trzydziestu książek jedenaście było z mojej domowej biblioteczki, po osiem z Miejskiej Biblioteki i z Legimi oraz trzy z EmpikGo.
Najwięcej przeczytałam książek z gatunku kryminał. sensacja, thriller - 8 oraz 4 - komedie kryminalne; również 4 - literatura obyczajowa/romans; przeczytałam również 3 biografie, po dwie książki z gatunku dla dzieci, literatura piękna oraz fantazy; a po jednej książce z gatunku publicystyka/esej, poezja, literatura podróżnicza, literatura młodzieżowa, i kulinarna. Jednym słowem taki gatunkowy misz-masz, ale nawet w takim galimatiasie można znaleźć jakiś sens.
Czytajmy więc dalej.
Życzę wszystkim Kanapowiczom zaczytanego maja!!!