Mimo, że to prawie rok, nie przegryzłam się ze stratą Merlina. Jeszcze nie.
I chociaż o Irysie byłoby co opowiadać, nie czuję się na siłach, by pisać cokolwiek. Jeszcze nie.
Będę wrzucać fotki. Może z komentarzy pod zdjęciami ulęgnie się jakaś opowieść. Oby.
Póki co:
Z domowego archiwum:
Wizualizacja: Strach ma wielkie oczy