Stało się tak, że Jagrys złożył wizytę w przybytku medycyny tzw. specjalistycznej.
Siedząc w gabinecie za parawanem, przymuszony okolicznościami odkrył tyły.
- Hmm.... - powiedział lekarz specjalista oglądając to, co Jagrys chciał, by zostało obejrzane - Nie widzę tu powodów do obaw. Zastanawiam się, jakim sposobem podrapała pani sobie tak plecy.
- Może przesadziłam pod prysznicem ze szczotką - mruknął Jagrys niewyraźnie, robiąc szybki rachunek sumienia.
- Do krwi?!? - wyraził uprzejmie swoje zdziwienie specjalista.
- Gdzie? - Jagrys zmartwiał.
Specjalista wykonał kilka gestów w okolicy szyi i cynaderek, zaczepiając przy okazji o schaby.
- A nie...! - Jagrys westchnął ciężko. - To nasz kot. Robię u niego za drapak chmur.
Z domowego archiwum: Irys na tle kociego drapaka chmur
A potem Jagrys się tłumaczy.