W szale wczasowego urlopowania Szczęście załadował Jagrys w samochód i wywiózł do Winety - centrum Słowian i Wikingów na wyspie Wolin.
Oficjalnie: Celem okazania, jak to się tamój od ostatniej tambytności Jagrysa pozmieniało.
Najbardziej zaś jechaliśmy na przepysznościowe ciastka na miodzie według starożytnego przepisu wypiekane na miejscu. Są obłędne.
Pochłaniając cukierniczy frykas Jagrys przyswajał miejscowe opowieści. Najbardziej zainteresowany był historią o dźwigu i kamieniu z wizerunkiem smoka, wyrytą czarnymi zgłoskami na tablicy informacyjnej w Jomsberg. Głaz ten waży szesnaście ton i stu mężów wspólnemi siłami próbowało go podnieść i pionowo osadzić w miejscu.
Stu chłopa stękało, sapało i choć każden jeden ile miał siły się natężał - nie dali rady. Taki to ciężar.
Aż przyjechał dźwig i sam jeden w kilka chwil jednym ramieniem głaz jak należy posadził.
Morał, jak orzekł Szczęście, z tej bajki jest następujący: Wikingowie, choć nieustraszeni, nie wypracowali techniki podnoszenia kamieni.
Z domowego archiwum:
Widok na Jomsberg-Winetę
Bęben do bębnienia i amator słodyczy z lokalnej cukierni
Głaz, który stawiało stu chłopa i jeden dźwig