Anna zapada na zapalenie płuc i choroba na pewien czas przykuwa ją do łóżka. Trawiona gorączką, ledwie żywa, musi przyjąć opiekę ze strony Jorgena Garmo. W końcu ulega również jego namowom i przeprowadza się do jego domu. Jednak nie wszystkim się to podoba.
- Co wy tu robicie? - Solvi nagle stanęła w drzwiach.
- Garmo przyjął mnie do pomocy w domu.
- Przyjął cię do pomocy? - Twarz Solvi wykrzywiła wściekłość. - I pozwolił wam się tu wprowadzić?!
Anna skinęła głową.
- Nie zostaniemy długo. My...
- Nie zgadzam się! - Solvi zaczerwieniła się jak indor. - On jest mój słyszysz? Jeszcze tego pożałujesz, ty... ty... cygańska szmato!