Gyda nienawidzi swego zdradzieckiego ciała. Choć przez cały czas tęskni za Arntorem, nie potrafi się oprzeć pieszczotom Torda. A tymczasem w jej łonie dojrzewa życie. Jak ma powiedzieć mężowi, że nosi pod sercem dziecko innego mężczyzny? Tord widzi pożądanie w błękitnych oczach żony, miłości w nich wszakże nie znajduje. Nie ma jednak wątpliwości, że miłość przyjdzie z czasem. Trzeba tylko usunąć z drogi skalda. Udało mu się ukuć tak sprytny plan, że nikt się nie domyśli, iż Tord ma coś wspólnego z zabójstwem...