Legenda głosi, że piraci grasujący po Morzach Wszetecznych są wyrośniętymi, zdeformowanymi, brzydkimi dziećmi, które zostały niegdyś wrzucone do morza przez swych przerażonych rodziców. Patrząc na bandę kapitana Rolanda rekrutującą się spośród najdziwniejszych i najniebezpieczniejszych pokrak i wyrzutków wszelkiej maści, trudno nie dać wiary legendzie. Załoga Błędnego Rycerza to gobliny i półgobliny, satyrowie i szamani, wszyscy jednakowo bezlitośni, dzicy i... zabawni.
Hordy potencjalnych przeciwników czających się w okolicach miasta Necroville muszą się mieć na baczności. Najmocniejszą stroną bandy Rolanda nie jest myślenie. Zwykle używają broni dużo szybciej niż głowy, o ile oczywiście głowa może przydać się do czegokolwiek w walce i przygodzie. Przygodzie? Wątpliwe, że to słowo tutaj pasuje. Nie po to jest się piratem, żeby poszukiwać po najodleglejszych krańcach mórz przygód. Załoga Błędnego Rycerza szuka wprawdzie cały czas, ale czegoś innego. Szuka awantury!
Mortka ma rękę do tworzenia rozdartych wewnętrznie postaci, którym chce się po prostu towarzyszyć. Umie też związać ich losy tak, że w napięciu oczekuje się rozwiązania konfliktu.
Eryk Remiezowicz, Esensja.pl o "Świcie po bitwie" (ten opis ani trochę nie pasuje do "Mórz Wszetecznych")
Sposób pisania Marcina Mortki - sprawny, z jędrnym językiem i olbrzymią dozą poczucia humoru i dystansu do własnej twórczości.
Monika Frenkiel, onet.pl o "Karaibskiej krucjacie"
Żonglerka kliszami naprawę Marcinowi Mortce się udała, a przecież przy takiej zabawie łatwo wpaść w spiralę kiczu. Powieść warta polecenia, zwłaszcza, jeśli czytało się te same książki, co jej autor.
Łukasz Wiśniewski, gram.pl o "Miasteczku Nonstead"
Sympatyczna lektura, w klimacie opowieści o dzielnych wojach i rycerzach. Nie znajdziemy takich zbyt wiele dla najmłodszych, których zainteresowania podążają w kierunku historii i obcych kultur.
Bernadeta Listwoń, xiegarnia.pl o "Przygodach Tappiego z Szepczącego Lasu"