jesteś upleciona z promieni słońca i kłosów pszenicy
zapętlone światło; twój uśmiech karmi południowy skwar
rozkwita niczym lato, dławiąc odchodzącą wiosnę
jesteś stworzona z opadających liści i złota
ze skrzydeł odlatujących ptaków; ich cynobrowych piór
migoczesz pomiędzy gałęziami, nigdy nie pozwalając się ujrzeć
gdy moje zimne palce zacisną się wokół gardła lasu
a biel zastąpi zieleń i błękit
będziesz moją czerwienią
krwią na kamieniu; moją karmazynową panną młodą