Mieszkając na Mazurach lubiłam i lato i zimę, bo latem moczyliśmy się w pobliskim jeziorze, zimą natomiast śmigaliśmy po jeziorze na łyżwach. Teraz zmieniły się moje upodobania, wolę pływać łódką po jeziorze, ale bardziej jesienią niż latem a zimą boję się wejść na zamarzniętą taflę jeziora...
Upału już nie lubię, zimy zresztą też, wolę wiosnę - myślę, że moje choróbska zmieniły mi upodobania... A okna mam i od wschodu i od południa, mam więc wybór.