przestaliśmy oddychać, by złapać pieśń wiatru
zanurzeni się w czarnym stawie, gotowi roztrzaskać lód trzymający w szponach wiosnę
krwawiliśmy na czarnej ziemi, by nakarmić wilcze duchy
łkaliśmy pod drzwiami do zaświatów, by obudzić śpiących bogów
zmieniliśmy się w kamień, by zakwitła noc
woda szepcze naszą legendę; łagodny wieszcz gajów
marmurowi wybrańcy patrzący spomiędzy zarośli
z oczami utkwionymi w przeszłości
ze wspomnieniami zatrzymanymi w czasie