noc rozpościera się srebrnym strumieniem
błyszcząc perłowymi łzami, drżąc pod tobą
oferując ci swoje ciało; oddając ci swe najgłębsze lęki
twój głos wypełnia szczelinę między zmierzchem a świtem
wykrwawiąjąc ciało, dając życie duszy
liście ociekają kroplami rosy
gdy suniesz przez las; liannan wczesnego poranka
[ twoja pieśń pozwala mi pragnąć
gdy moje usta wypełniają się błotem, a moje serce woła o dotyk śmierci,
gdy moje oczy zamykają się na cuda
sycąc się zgnilizną ]
moja luscinia
jesteś cienką linią oddzielającą mnie
od wieczności
[ od ponadczasowego uścisku bezlitosnego zawsze ]
------
stworzone dla mojego kruka.
... pies. W otoczeniu kociowłosa :D
Wiosna zamiata śnieg miotłą i to o wiele za wcześnie. Zmęczenie wiosenne w styczniu jest dość intrygującym objawem. Jednak rok węża przynosi dobre - przynajmniej w moim czytelniczym świecie.
Przeczytałem 5 książek.
Legendy Ahn - Kel Kade. Czyli Rezkin powraca.
Książę głupców - Mark Lawrence. Mroczna fantasy z humorem.
Cesarstwo potępionych - Jay Kristoff. Wampiry takie, jakie być powinny.
Wyrzuciła ją rzeka - Anna Musiałowicz. Czyli przedziwna książka z tajemniczym wątkiem słowiańskim.
Upierz - Paulina Pudło. Gotycki horror.
Jak widać - i jak zwykle zresztą u mnie - głównie fantastyka :D
I odrobinę wampirów...
Mam nadzieję, że luty będzie tak samo dobry :)
Hej, książkoholicy ;)
Zastanawiam się, czy ktoś już na portalu robił zrzutki?
Założyłem na gogetfunding - zbieram na wydanie książki (korektę głównie, bo piszę ją w języku angielskim i chcę ją wypuścić na polski (polska wersja sie tworzy) i zagraniczny rynek - a mój angielski jest średni - w najlepszym wypadku). Jednak większość moich czytelników to na razie angielskojęzyczni. Nie publikuję w tak zwanym vanity press, jednakowoż. Jednak korekta kosztuje.
Czy ktoś wie jak sie takie coś promuje? Jestem raczej wycofanym i zamkniętym w sobie człowiekiem i nie mam pojęcia o marketingu :D
Dziękuję za każdą pomoc!
Pisze dość specyficzną powieść (dość kontrowersyjną) o Fae. Kocham ją całym sercem i chociaż wiem, że nie jest dla wszystkich, mam nadzieję znaleźć wraz z nią pokrewne dusze ;>
Fragment opowiadania, które wrzucę jako dodatek do książki :)
---
Poszła nad strumień umyć miski. Wieczór zapadał szybko, a strumień niósł lśniące kolorem oznaki jesieni, miedziane i cynobrowe liście mieniły się rdzawo, prześlizgując się przez wartką toń. Strumień, bliski przyjaciel jej domu, był czymś, co trzymała blisko serca. Moczenie stóp w jego zimnych wodach wczesną wiosną było jej ulubioną przyjemnością i nawet Festiwal Manlan, odbywający się z okazji pierwszego dnia wiosny, był przez nią mniej wyczekiwany niż pierwsza zimna kąpiel w strumieniu.
Sonna miała odmienne zdanie. Dla niej Manlan był jedynym czasem, kiedy mogła dać porwać się swojej dzikiej naturze. Alia zgodziłaby się przynajmniej z tym; festiwal był nieokiełznany - w końcu świętowali życie i zwycięstwo Bogini nad zimowym królem.
Dotyk starego i nowego. Życiodajnej Bogini i okrutnej magii mitów.
Wiatr nie szeptał... jeszcze. Ale słyszała topole, szumiące, zawodzące. Kłaniały się wiatrowi, tańczyły z nim, dygały. Były jej przyjaciółkami, bliskimi towarzyszkami.
Ale czuła, że wiatr nie był.
A one mogły ją z nim zdradzić.
Nawet jeśli nie miały ludzkich serc i ludzkich pragnień... były stare, starsze niż jej dom.
A nikt nie powinien całkowicie ufać naprawdę starym istotom.
wykradliśmy światło z twoich źrenic [ tłumiąc jego blask czarną ziemią ]
zabraliśmy oddech z twoich płuc [ wypełniając je śniegiem ]
[ zabraliśmy cię do krainy radości i krwi
słodkiego zapomnienia i głodnej ciemności
wciskając twoją duszę w leśne poszycie
miraże i kolory
rozkoszne obietnice, słodkie niczym miód ]
wykradliśmy jasny uśmiech z twoich ust
znikasz pośród czarnych korzeni i i szepczących liści
sięgających głęboko, żywiących się twoim lękiem
przecież kochasz dłonie sypiące księżycowy pył
w twoje zmęczone oczy
jesteś wspaniała, moje lazurowe słońce
znaczysz czarne niebo plamami błękitu
tworząc morza i oceany między wierzchołkami drzew
obmywając szczyty górskie szafirowymi falami
twoje blade światło wnika we mnie, by rozkwitnąć
wśród kwiatów z wody i lodu
żyły wypełnione błękitnym blaskiem
ciche gwiazdy lniące niczym diamenty
płoniesz niczym ognisko beltane
wgryzając się w moje ciało chciwymi płomieniami
okład na krwawiące rany wytrawione w mojej skórze
zbyt długo wystawione na okrutne pocałunki szkarłatnego dnia
wczoraj tańczyłaś ze mną
liście we włosach, koszmary pomiędzy twoimi placami
wokół ciebie - aureola złotego blasku
głęboko zatapiająca się w skórze zmierzchu
wczoraj lśniłaś mrokiem
grając na moich pragnieniach
pozwoliłaś mi płonąć przyćmionym płomieniem
aż opanował mnie, żywiąc się twoim czarem
wczoraj kochałaś mnie
w rzece krwi - nocne stworzenia, dzikie i okrutne
oplecione przez korzenie
tonące w nocnych kwiatach
niebieskie oczy twoich kruków
czarne pióra, szpony w moim sercu
pełgające błędne ogniki
drżące płomienie, wgryzające się w noc
zima zaplata stary rok w swoje spódnice, dotknięte szronem i słodką zapowiedzią, obietnicą czegoś nienazwanego.
nie wiemy, jak się zacznie, a tym bardziej, jak się skończy.
mróz szczypie w policzki księżycowym blaskiem, przyszłość skrzy się niczym niebo pełne gwiazd.
wystarczy zanurzyć dłonie w śniegu.
spojrzeć w noc, która odlicza minuty, sekundy.
a gdy nadejdzie godzina wiedźm...
... odetchnąć.
oto nowe.
pełne nadziei i lęku. pełne snów i koszmarów.
śnieg topnieje, spływając pomiędzy palcami, zamarzając u naszych stóp.
Udanego roku 2025 :D Oby był jeszcze lepszy, niż ten, który odchodzi.
A więc zacząłem na nowo układać puzzle :)
Zdecydowałem się na urokliwy zakątek.
Muszę przyznać, że mój kot podołał i nie zburzył puzzli przed czasem :>
... czyli sennych majaków odbiorca rudawy...
... śpiący snem zaplątywacza włóczki...
Kukulcan... czyli odrobinę kota.
moje sny tańczą w moich włosach
splątane z kośćmi i kruczymi piórami
zatopione w drewnianych runach i pierścieniach z obsydianu
moja ja - kuszone przez senne marzenia - zaczarowany błędny ogień
dzikie i bezszelestne - bijące wraz z pulsem drzew
ozdobione korą i bursztynem
moje sny oddychają w moich splotach
jak wiosenny wiatr i morska bryza
powoli płynąc ku mojemu sercu - zielony mięsień z mchu
głodny zapomnianych zaklęć i uroków
jesteś upleciona z promieni słońca i kłosów pszenicy
zapętlone światło; twój uśmiech karmi południowy skwar
rozkwita niczym lato, dławiąc odchodzącą wiosnę
jesteś stworzona z opadających liści i złota
ze skrzydeł odlatujących ptaków; ich cynobrowych piór
migoczesz pomiędzy gałęziami, nigdy nie pozwalając się ujrzeć
gdy moje zimne palce zacisną się wokół gardła lasu
a biel zastąpi zieleń i błękit
będziesz moją czerwienią
krwią na kamieniu; moją karmazynową panną młodą
jestem twoją kaplicą w środku lasu, ociekającą płynną zielenią
ostatnim oddechem dnia, zanim noc zamknie jego oczy
cichym łapaczem snów
czarną studnią, w której topisz strach przed ciemnością
powiedziałaś mi, że tańczę jeden krok nad otchłanią
jestem bramą między głodnymi ustami niebios
a płonącą rozkoszą piekieł
powiedz mi, że pragniesz
gdy odbieram życie kolejnej marze pijącej z twoich żył
gdy zatapiam twoje koszmary - tylko wraki i ruiny
wiecznie głodne - usta zaszyte pnączem, wypełnione mchem
* dla mojej magicznej dziewczyny
topię się w lubczyku i barwinku
[ słodka pułapka dla chętnej ofiary ]
w mleku wypełnionym zapachem lawendy
maskującej zapach krwi
w mleku pełnym słodkiego zapomnienia
które leczy rany gorącymi pocałunkami
topię się w tymianku i szałwii
skrywających mdlący zapach rozkładu
moje wino przepełnione posmakiem śmierci
dotyk końca, gdy jestem pewien ponownych narodzin
jestem dwojgiem cieni
jeden blady niczym księżyc, dym znad wygasającego ogniska
drugi kąpie się w krwi bogów
tańcząc wśród odłamków złamanych dusz