jesteś wspaniała, moje lazurowe słońce
znaczysz czarne niebo plamami błękitu
tworząc morza i oceany między wierzchołkami drzew
obmywając szczyty górskie szafirowymi falami
twoje blade światło wnika we mnie, by rozkwitnąć
wśród kwiatów z wody i lodu
żyły wypełnione błękitnym blaskiem
ciche gwiazdy lniące niczym diamenty
płoniesz niczym ognisko beltane
wgryzając się w moje ciało chciwymi płomieniami
okład na krwawiące rany wytrawione w mojej skórze
zbyt długo wystawione na okrutne pocałunki szkarłatnego dnia