Dla piszącej ten wpis wiedźmy, nie ma chyba bardziej klimatycznego zespołu niż Heilung. Nie dość, że ich muzyka jest dzika, trochę niebezpieczna, pradawna i wyjątkowo klimatyczna, to jeszcze świetnie się przy niej czyta. Książki o wiedźmach, rzecz jasna.
Ich muzyka łapie za serce, chwyta za rękę, zabiera do lasu i wrzuca w sam środek dzikiego obrzędu.
Ostatnio bardzo dobrze mi się przy nich pisze o moim łowcy. I o Lokim wszeteczniku. To esencja odległych wieków w formie dźwięku.
Kto jeszcze wie, kto jeszcze lubi? :)