depresyjne, bardzo, ale czasem... wspominam przeszłość...
( i tak, to o mnie, byłam takim królem bólu...)
byłem twoim pustkowiem łez
trąc metalowym ogonem przez piasek i żwir
wiecznie skazany na dotyk gorącego żelaza [ postrzępione krawędzie na tle kipiących płomieni ]
byłem twoim zaklinaczem snów
mieszając zapachy koszmarów i niebiańskich snów
przygważdżając twoją świadomość do kolczastego łoża [ moje srebrne szpony przeszywające twoją skórę ]
byłem twoim królem bólu
zawsze za daleko i za blisko; moje czarne łzy spadają na twoją twarz
ciemność moim imieniem, noc moją krwią
wspomnienia jak drzazgi, otwierają stare rany
zbyt szczere by je lubić
zbyt prawdziwe, by zignorować
oto jestem
ciągnąc wóz cierpienia
a każdy kogo kocham, ciągnie go wraz ze mną