zima zaplata stary rok w swoje spódnice, dotknięte szronem i słodką zapowiedzią, obietnicą czegoś nienazwanego.
nie wiemy, jak się zacznie, a tym bardziej, jak się skończy.
mróz szczypie w policzki księżycowym blaskiem, przyszłość skrzy się niczym niebo pełne gwiazd.
wystarczy zanurzyć dłonie w śniegu.
spojrzeć w noc, która odlicza minuty, sekundy.
a gdy nadejdzie godzina wiedźm...
... odetchnąć.
oto nowe.
pełne nadziei i lęku. pełne snów i koszmarów.
śnieg topnieje, spływając pomiędzy palcami, zamarzając u naszych stóp.
Udanego roku 2025 :D Oby był jeszcze lepszy, niż ten, który odchodzi.