nawiedzają nas ci, których spaliliśmy
ci, których pocałowały płomienie
ci których obróciliśmy w pył -
srebrnymi strzałami, złotymi pociskami
przywróciliśmy ich ziemi
każde słowo, które zwróciliśmy przeciwko nim
rosło żelazem w naszych gardłach
zakopując ostre odłamki
w naszych sercach - szkło wbite w ranę
sztylety zatopione głęboko w duszy
nawiedzają nas duchy wczorajszego dnia
żywiąc się naszymi kośćmi
drążąc jaskinie w naszym umyśle
które odbijają się echem tych fatalnych słów
„co by było, gdyby”