Małżeństwo Gondy i Bernda Ralfnerów było klasycznym małżeństwem z rozsądku. Ona - dziedziczka dużej fortuny w Holandii i właścicielka dochodowych plantacji na Jawie - od pierwszego spotkania zapałała mocnym uczuciem do Bernda. Ten jednak przy oświadczynach uczciwie wyznał, że żywi do Gondy tylko uczucia przyjaźni i szacunku, a ponadto bardzo liczy na połączenie kapitału obu firm i podreperowanie w ten sposób finansów przedsiębiorstwa. Pierwsze trzy lata małżeństwa Gonda mogłaby uznać niemal za szczęśliwe - mąż spełniał każde jej życzenie, był rycerski i opiekuńczy, co utwierdzało ją w przekonaniu, że dzień, w którym ją prawdziwie pokocha, jest już blisko. Teraz Gonda miała wyznać Berndowi swoją słodką tajemnicę - oczekuje dziecka. Zaplanowała, że powie mu o tym podczas dzisiejszej kolacji. Ale i Bernd miał tego wieczoru dla żony niezwykłą wiadomość - pokochał inną kobietę, aktorkę teatralną, i chce prosić Gondę o rozwód. W jednej chwili cały spokojny świat Gondy i jej nadzieje legły w gruzach. Postanawia, że nie powie mu jednak o dziecku - jest na to za dumna i ma dość siły, by urządzić swoje życie na nowo... [Edytor, 1995]