"Notariusz schylił się nad pustą kasetą pancerną. Wśród zebranych oczekujących na otwarcie testamentu zapanowało nerwowe napięcie. - Wiem, że testament był tu na pewno. Sam zmarły powiedział mi o tym tuż przed śmiercią - rzekł zdecydowanie Gunnar Lundstrom, jedyny prawny spadkobierca. Kobiety z trudem powstrzymywały się przed tryumfalnym wybuchem śmiechu. - Ale go nie ma, panie Lundstrom. A skoro tak, musi pan uznać prawa wszystkich spadkobierców naszego drogiego wuja..." Tak zaczęła się gra o wszystko zawiedzionych krewnych bogatego dziedzica zamku Lindeck. Zanim sprawiedliwości stanie się zadość, prawowity spadkobierca będzie musiał pokonać niejedną przeszkodę i wyplątać się z intryg uknutych przez zawistnych konkurentów do spadku. [Akapit, 1993]