"– nigdy nie oglądaj się za siebie. Ponieważ jeśli nie oglądasz się za siebie, biegniesz szybciej. Wtedy nikt cię nie złapie".
"– Jeśli ugniesz się z własnej woli, być może pozwolę ci ocalić resztki siebie".
Jak dla mnie jedna z najlepszych zagranicznych autorek, które tworzą powieści maksymalnie wciągające a do tego obłędnie tajemnicze? Tak, dokładnie. Mowa tu o Rinie Kent, której twórczość osobiście pokochałam od pierwszej przeczytanej książki jaką była "Przysięga kłamstwa" i tak ta moja miłość trwa do dzisiaj.
Stety lub dla czytelniczego portfela niestety 😂 Rina tworzy historie od których autentycznie ciężko jest się oderwać. Osadzone we współczesnych czasach, których bohaterowie zdecydowanie nie są iście kryształowymi postaciami a ludźmi nie rzadko posiadającymi głęboko skrywane tajemnice oraz tzw. "drugą twarz".
W "All The Lies" od samego początku autorka podrzucać nam będzie pewne "smaczki", które spowodują, że w naszych głowach powstanie mnóstwo pytań i jako wciągnięci w lekturę czytelnicy będziemy za wszelką cenę starali się rozwiązać ewidentnie uknutą intrygę.
Reina Ellis była prawdziwą królową na studenckim kampusie. Piękną, nietykalną i popularną. Problem w tym, że w ogóle tego nie pamięta. Obudziła się w szpitalu wśród obcych ludzi i rzekomego narzeczonego, który na każdym kroku pokazuje jak bardzo jej nienawidzi. Czy dziewczyna odzyska pamięć? Czy wszystkie elementy układanki wrócą na swoje miejsce i przypomni sobie co się wydarzyło?
To tylko niektóre z pytań na które będziecie chcieli poznać odpowiedzi. Zapewniam Was, że już kończąc tę historię trzeba mieć pod ręką drugi tom bo inaczej ciekawość Was zje 😱 czy warto więc sięgnąć? Zdecydowanie! Choć nie będę ukrywać, że w przypadku książek Riny są one dla mnie za krótkie bo tu jest trochę ponad 200 stron, które łyka się w zasadzie w jeden wieczór!