Powiem szczerze, że gdy połączyłam informacje, iż jest to 52. tom serii o przygodach Evy Dallas z moimi odczuciami po lekturze… poczułam szacunek do autorki. Pięćdziesiąty drugi tom! I taka świeżość przy lekturze.
Czyta się lekko i przyjemnie. Owszem jest to „czytadło”, ale w dobrym stylu. I naprawdę interesujące. Wchodzisz łatwo w tę kolejną przygodę Eve i bardzo chcesz odkryć, co tu się właściwie wydarzyło, kto zamordował i jakie miał powody.
Fakt, jest tu też trochę zabawnej fantazji autorki. Tak na temat przyszłych życiowych okoliczności mieszkańców Ameryki – rzecz dzieje się 2061 roku, jak i organizacji pracy (i nadludzkich wręcz umiejętności) policji i generalnie organów ścigania.
Rozśmieszył mnie auto kucharz i jego niezwykłe możliwości. Jak również szybkość pracy analitycznej przy zlecaniu (głosem) swoich oczekiwań komputerowi. Fajnie i łatwo będzie się żyło i pracowało już za parę lat 😊.
Myślę, że sięgnę po inne tomy tej serii, szczególnie gdy najdzie mnie przesyt zbyt brutalnymi thrillerami czy kryminałami ze nadto pokręconymi bohaterami. Tutaj mamy kryminał, gdzie sama zagadka jest najważniejszym bohaterem, duży nacisk położony jest na otoczkę obyczajową, a bohaterowie zwyczajnie chcą być przez nas polubieni.
Zastanawiałam się, co najbardziej mnie ujęło w tej książce i chyba jest to dynamika narracji, autorka dosłownie na każdej stronie raczy nas jakimś zwrotem....