W tomie piątym serii kryminalnej Oblicza śmierci pt. “Czarna ceremonia” Nora Roberts (pisząca pod pseudonimem J.D. Robb) wplata wątek magii... Podzielona jest na czarną i białą - mamy tutaj podejrzanych, swego rodzaju sektę satanistów, którzy od początku wzbudzają niechęć i obawy - straszą, manipulują i używają ciągot cielesnych jako broni. Naprzeciwko ich zdeprawowanym wartością stoi religia wicca, której członkowie korzystają z magii białej, są dobrzy, życzliwi i żyją w zgodzie z tym, co daje natura. Te zagadnienie przedstawione jest przyjemnie i równoważy mrok i niepokój, który wynika z przebywania z satanistami. Sama intryga kryminalna toczy się tempem sprawnym, sporo się dzieje, tak że wydaje się, że policjantki - Eve Dallas i towarzysząca jej Peabody - momentami wydają się nie nadążać. Nic dziwnego, mają przecież i swoje życie prywatne, Peabody zdaje się powoli przed Eve otwierać, a Eve ciągle cieszy się świeżym małżeństwem z Roarke'm, przez co czytelnik dostaje też sporo wątków romansowych, na szczęście tym razem głównie sygnalizowanych, a nie opisywanych w całości, co tworzy lekturę bardziej subtelną i spójną. Eve dodatkowo boryka się tutaj z pewnym problemem natury etycznej, co też wprowadza całkiem ciekawy element i dodaje Eve cech bardzo ludzkich. Całość to po prostu dobra, przyjemna, lekka mimo natężenia krwawych zbrodni rozrywka, dobra na odprężenie.
Każdy tom tej serii można traktować jak powieść osobną i czytać niezależnie od reszty.