Wprost z zielonej części Grecji magicznie przeniosłam się na wyspy Karaibskie, a konkretnie na meksykańską wyspę Cozumel, gdzie główna bohaterka Liz Palmer, prowadzi tytułowego "Czarnego Korala", czyli sklep ze sprzętem do nurkowania oraz wypożyczalnie łodzi.
Tym razem stanęło przede mną prawdziwe wyzwanie - zmierzyć się z gatunkiem, który zwykle omijam szerokim łukiem - z romansem, to tego tzw. harlequinem. W młodości miałam już okazję przeczytać tę książkę, więc był to dla mnie jednocześnie wakacyjny powrót do przeszłości.
Jak na harlequin to mało tu romansu. Mało scen erotycznych. Jak na harlequin. Nie wiem jak ocenić tę książkę. Czy mało erotycznych scen to plus? W końcu harlequin to w głównej mierze erotyzm i seks. Tu dodatkowo mamy morderstwo i nieco kryminału. Książkę czyta się szybko ale stworzona przez autorkę historia nie jest szczególnie wciągająca. Ot takie czytadełko. Jeśli chodzi o gatunek romansu i harlequina to szału nie ma.
Nie można za to odmówić jej wakacyjnego klimatu. No Cozumel miałam okazję wziąć lekcję nurkowania, przeszukać rafę koralową i wrak zatopionego statku czy popływać z rekinami a nawet pojechać do Acapulco. Do tego miałam okazję przeżyć "mrożącą krew w żyłach" przygodę z handlarzami narkotyków w roli głównej. No i spotkać przystojnego prawnika. Klimat wakacji utrzymany - wypoczynek, przygoda i romans. Książka w sam raz na wakacje, ale nie oczekujcie po niej fajerwerków. Co prawda nie jestem znawcą gatunku, ale ...