Która z nas nie marzyła kiedyś o tym, żeby poznać księcia? Takiego prawdziwego, oczywiście przystojnego, sympatycznego, zabawnego, zadziornego, romantycznego... Eve Hamilton miała (nie)przyjemność poznać Alexandra, następcę tronu, który wprawdzie był przystojny i dobrze wychowany, ale na tym jego atuty się kończyły. Zdaniem Eve.
Książę poprosił artystkę o to, aby wraz ze swoją trupą teatralną wystawili kilka spektakli w kraju, którym w przyszłości miał rządzić. I prawdopodobnie kobieta bez wahania odrzuciłby tę propozycję, ale rodzeństwo Aleksandra - przemiła Gabriela i urokliwy Bennett - a także szczytny cel, na który miały iść fundusze ze sprzedaży biletów, sprawili, że się zgodziła. I tą zgodą zmieniła całe swoje życie.
Tak, to ja wielokrotnie pisałam, że kocham thrillery i kryminały. Ale uważam też, że zadanie trzeba porzucić mroczną stronę literatury i sięgnąć po coś lekkiego, romantycznego, po coś, co smakuje jak ciasto krówkowe. I takim książkowym ciastem krówkowym jest właśnie ta książka. Miła, lekka, przyjemna, sprawia, że człowiek całkowicie się relaksuje, obserwując z boku perypetie miłosne osób, których w prawdziwym życiu nie spotka. W takich romansach zazwyczaj główny bohater jest - jak ja to nazywam - "wariacją na temat pana Darcy'ego". Czyli z pozoru jest zamknięty w sobie, mało sympatyczny, gburowaty, a pod wpływem kobiety otwiera się i nagle staje się innym człowiekiem. I nie inaczej jest tutaj; Aleksander z czasem okazuje się świetnym face...