Kobiety lubią romanse, a Nora Roberts doskonale wie, jak przelać je na papier. ?Posłanie z róż? to druga część kwartetu weselnego Nory Roberts, opowiadającego o czterech przyjaciółkach z dzieciństwa, które wspólnie prowadzą ?Przysięgi?, jedną z najlepszych agencji ślubnych w Connecticut, i marzą o wielkiej miłości. Emma Grant odpowiada w firmie za dekoracje kwiatowe. Wkłada w ich przygotowywanie całe serce, a szósty zmysł podpowiada jej, jakie kompozycje uszczęśliwią panny młode w tym najważniejszym dla nich dniu. Ale kiedy interes kwitnie w najlepsze, życie uczuciowe Emmy więdnie? Na szczęście tylko do czasu. Wkrótce bowiem kobieta odkrywa, że jej wieloletni przyjaciel, przystojny architekt Jack Cooke, darzy ją czymś znacznie więcej niż przyjaźnią. Problem polega na tym, że Emma od zawsze marzyła o romansie rodem z powieści, a Jack nigdy nie był zwolennikiem długotrwałych związków? Czy Emmie uda się przezwyciężyć przyzwyczajenia Jacka i przekonać go do związku? Czy oboje zdołają pójść na kompromis, by zbudować wspólną przyszłość? \"Ponieważ Emma miała na głowie mnóstwo szczegółów, z których większości dobrze nie pamiętała, przy pierwszym kubku kawy otworzyła kalendarz. Perspektywa konsultacji, umówionych ciasno jedna po drugiej, dawała jej niemal tyle energii, ile mocna, słodka kawa. Rozkoszując się nią, odchyliła się na krześle w swoim przytulnym biurze, żeby przeczytać notatki, które zrobiła przy każdej klientce. Z doświadczenia Emmy wynikało, że osobowość pary – a najczęściej panny młodej – pomagała określić charakter konsultacji, wyznaczyć kierunek, w którym będą podążali. Zdaniem Emmy kwiaty stanowiły serce uroczystości ślubnej. Eleganckie czy zabawne, skomplikowane czy proste, kwiaty decydowały o romantyzmie. A jej zadaniem było dać klientom tyle serca i romantyzmu, ile pragnęli. Emma westchnęła, przeciągnęła się, po czym spojrzała z uśmiechem na bukiet różyczek-miniaturek stojący na biurku. Wiosna, pomyślała, jest najlepsza. Sezon ślubny rozkręcał się na całego – co oznaczało zapełnione dni i długie noce, spędzane na projektowaniu, układaniu, tworzeniu oprawy nie tylko na śluby tej wiosny, ale i następnej. Emma uwielbiała tę ciągłość niemal tak bardzo, jak samą pracę. To właśnie dały Emmie „Przysięgi”, jej i trzem najlepszym przyjaciółkom. Ciągłość, satysfakcjonującą pracę i poczucie osobistego spełnienia. I Emma mogła każdego dnia bawić się kwiatami, żyć pośród kwiatów, praktycznie pływać w kwiatach.\" (fragment książki)