„Miłość, pomyślała, niektórych gubi. (…) Niektórych miłość ratuje.”
Z książkami Nory Roberts jest jak z pogodą: raz jest lepsza, raz gorsza, ale przy tylu historiach, które ta pisarka zapisała na kartach swych powieści, zawsze może trafić się coś słabszego. Ja mam za sobą kilkanaście jej książek, z który najlepiej wspominam trylogię „Wyspa Trzech Sióstr”, z których na razie poznałam dwie pierwsze części. Powieść „Śmierć wiarołomnym” to już pięćdziesiąty drugi tom serii „Oblicza śmierci”, w której śledzimy różne sprawy prowadzone przez porucznik Evę Dallas i jej ekipę. Nie ma potrzeby zaczynania czytać tej serii od początku, gdyż każda część zawiera osobną sprawę. Łącznikiem przewijającym się przez całą serię są postacie, ale też wydarzenia z ich życia osobistego. Nie są one jednak elementami, które by utrudniały poznawanie bieżącej sprawy kryminalnej.
Zastajemy porucznik Evę Dallas w jej gabinecie na komisariacie policji w Nowym Jorku podczas porządkowania dokumentów związanych ze sprawą, jaką się zajmowała w tomie 51 pt.: „Cienie i śmierć”. Nie jest jej dane odpocząć, bo po uporaniu się z biurokratycznym obowiązkiem, jest wezwana do kolejnej sprawy. Tym razem ofiarą jest Ariel Byrd, która zginęła w swojej pracowni w West Village. Policjanci zastają ją z roztrzaskaną głową, a obok jej łóżka widać stojące na stoliku dwa kieliszki i butelkę wina, a zebrane ślady ewidentnie wskazują na zbrodnię w wyniku jakichś nieporozumień kochanków. W trakcie badania sprawy, zaczynają wychodzić pewne nieścisłości, zwłaszcza w przypadku zeznania Gwen Huffman, która tego dnia rano wysłała sms do Ariel, a to nakierowało na nią uwagę Evy Dallas i jej partnerki zawodowej detektyw Delii Peabody. Dodatkowo wyłania się coraz bardziej podejrzenie, co do jej osoby, gdyż na alarmowy numer 911 zadzwoniła dopiero po godzinie od znalezienia ciała Ariel i to nie z miejsca znalezienia zwłok, lecz z budynku swojej firmy Upper East Side. Do tego w trakcie wstępnego przesłuchania kobiety, wyraźnie widać, że nie mówi ona prawdy, a ochronę prawniczą daje jej przystojny i bogaty narzeczony, Merit Caine.
Zdecydowanie wolę Norę Roberts, jako pisarkę tworzącą kryminalne historie, niż autorkę typowych romansów w stylu sagi MacGregorowie, które z reguły przebiegają w przewidywalnym scenariuszu. W kryminale „Śmierć wiarołomnym” nie było dosyć długo wiadomo, kto konkretnie popełnił przestępstwo, a pani Nora Roberts nie ułatwia nam odkrycie prawdy. Kluczy pomiędzy wątkami, podsuwa różne tropy, przedstawia kolejne etapy śledztwa a wraz nimi wyłaniają się fakty, będące jedynie kroplą w morzu domysłów i możliwości. Razem z porucznik Dallas i jej współpracownikami oraz mężem idziemy tropem zabójcy, próbując wydedukować, co się stało w pracowni Ariel Byrd. Śledztwo coraz bardziej jest zagmatwana i robi się nawet niebezpiecznie, gdyż jego nitki prowadzą do groźnej sekty „Porządek Naturalny”, do której należą rodzice Gwendolyn. Na jaw wychodzą sprawy, które żaden ze śledczych się nie spodziewał, a które napędzane są przez władzę, manipulacje, fanatyczne poglądy, rasizm i chciwość. Zwraca tym samym uwagę, jak niebezpieczne są wszelkie rodzaje sekt, nietolerancja odmienności, nienawiść i zapędy dyktatorskie, zarówno w obrębie rodziny, jak i w szerszym aspekcie.
„Śmierć wiarołomnym” jest kryminałem, którego nie do końca można nazwać futurystycznym gdyż podczas czytania nie miałam tego wrażenia. Fabuła zabiera nas do roku 2061, a więc autorka wybiegła do przodu o 40 lat, gdyż ten tom powstał w 2021 roku. Natomiast cała seria zaczyna się w 2058 roku, a więc minęły 3 lata, odkąd Eve jest w związku z Roarke’em. Szczerze mówiąc, nie odczułam tego, że akcja dzieje się w przyszłości, gdyż wydarzenia, jak i śledztwo oraz sposób jego prowadzenia opiera się na standardowych procedurach znanych obecnie, a technologiczne możliwości nie są zbyt spektakularne i wyraźnie nakreślone. Nie wiem, dlaczego pani Roberts zdecydowała się na taki przedział czasowy dla tej serii, bo kryminalne sprawy mogłyby toczyć się równie dobrze we współczesnych nam realiach. Spędziłam przy tej powieści dosyć dużo czasu, a to ze względu na grubość książki, ale też drobną czcionkę. Na szczęście zawarta w niej historia została napisana w czytelny, lekki i klarowny sposób, więc dałam się wciągnąć w sprawę pełną zagadek i tajemnic.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
W nowym thrillerze policyjnym z bestsellerowej serii o Eve Dallas autorstwa J. D. Robb to, co wyglądało na kłótnię kochanków o tragicznym finale, okazało się czymś znacznie poważniejszym i bardziej p...
W nowym thrillerze policyjnym z bestsellerowej serii o Eve Dallas autorstwa J. D. Robb to, co wyglądało na kłótnię kochanków o tragicznym finale, okazało się czymś znacznie poważniejszym i bardziej p...
Nora Roberts to jedna z tych pisarek, która towarzyszy mi w czytelniczej podróży, ale z przystankami, po dość długiej przerwie sięgnęłam po tytuł, który wyszedł spod jej pióra. ''Śmierć wiarołomnym''...
Nora Roberts ma w swoim dorobku całkiem pokaźną liczbę powieści. Znana jest głównie z romansów i powieści obyczajowych, ale pod pseudonimem J.D. Robb stworzyła spory cykl kryminalny. "Śmierć wiatroło...
@iszmolda
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...