Tellef budzi się i wzywa do siebie Agnete by wyznać jej, kto stoi za przestępstwem, którego stała się ofiarą. To ona, zdaniem Tellefa, powinna dopilnować, by winny został osądzony i skazany. Obietnica złożona choremu ściąga niebezpieczeństwo na Agnete i jej bliskich. Tellef czuje się coraz gorzej, tymczasem Sophie już zaczyna robić plany na przyszłość.
Sophie mocno uścisnęła jej dłoń.
- Wiem. Tylko to trzyma mnie przy życiu. To oraz dzieci. Widziałaś Havora? Jest taki podobny do swojego ojca. Dzisiaj zachowywał się jak mały mężczyzna.
- Tak, to prawda.
- Agnete! - zawołała nagle Sophie. - Jest coś, o czym muszę z tobą porozmawiać. Pamiętaj. Pod koniec stypy. Nie możesz wrócić do domu, dopóki nie zamienimy kilku słów w cztery oczy. Obiecujesz?