Pasażerowie proszeni na pokład "Niebezpiecznej propozycji" przeżyją niejedną podniebną, i nie tylko, przygodę.
Stewardesy: Konstancja jest nią dla seksu, Wera dla podróży, a ja dla hajsu. Nie dla tych marnych paru groszy pozyskanych z tej pracy, o nie. Ja moi drodzy mam plan. Plan nazywa się Michele Filippo di Sant’Angelo. Włoski markiz i milioner. Tylko jak zdobyć faceta, który może mieć wszystko?
O ile narracja pierwszoosobowa tajemniczej Stew wydała mi się dość intrygująca, o tyle druga perspektywa narracyjna, pewnego Pilota, zdała mi się dziwna, a nawet złowieszcza, naznaczona katastrofalną przepowiednią, kładła się ponurym cieniem na jego życiu. Początkowo poza wykonywanym zawodem, nic zdaje się obu perspektyw łączyć, po pewnym czasie pojawiają się jednak pewne punkty styczne, by finalnie zafundować nam prawdziwe oszołomienie. Utrzymanie uwagi wychodzi autorowi po mistrzowsku, dozując nam pewne fakty, tak manewruje tekstem byśmy wciąż byli głodni kolejnych słów.
Zawsze podkreślałam, że jeśli chodzi o twórczość Maxa Czornyja, to zdecydowanie wolę thrillery w jego wykonaniu - nieoczywiste, zaskakujące fabularnie, mocne i absolutnie nieprzewidywalne. Takim też okazała się "Niebezpieczna propozycja".