Obok powieści historycznych Maxa Czornyja nie da się przejść obojętnie. One budzą szeroki wachlarz emocji- szokują, oburzają, brzydzą, niemniej jednak w znacznym stopniu dotyczą prawdziwych postaci i ich działalności. Działalności brutalnej, bestialskiej, nieobliczalnej. Większość z nich zabija z radością, satysfakcją, zadając jak największy ból swoim ofiarom. A jak było w przypadku "Kata Hitlera"?
Przyznam całkiem szczerze, że w przypadku tej książki mam mocno mieszane uczucia co do postawy głównego bohatera. Johann Reichart był katem, który dokonał ogromnej liczny egzekucji. Wyrok zapadał i nie było już odwrotu. Zdarzały się momenty zawahania kata, szczególnie gdy miał stracić umierającego na raka mężczyznę, któremu pozostały zaledwie godziny. Johann starał się wykonywać swój obowiązek jak najdokładniej- elegancko ubrany, okazywał swoją godność wobec straceńców i samej śmierci, starał się ukrócić czas całej egzekucji, by więzień jak najmniej cierpiał. Ale co to da, skoro on odbieram im życie? Autor dał nam tutaj spore pole do przemyśleń, abyśmy sami ocenili postać kata, jego czyny.
Ta książka jest dobrym psychologicznym obrazem ludzkiego umysłu, jego zawirowań, logiki. Bohater zmagał się z własnymi demonami, stracił rodzinę, znajomych, stając się społecznym wyrzutkiem. Gnębiony, wyzywany, poniewierany przez innych, zamykał się w sobie, poświęcają swoje istnienie jak najlepiej wykonywanej pracy. Pracy, bowiem tym właśnie dla niego była funkcja kata. Pracy, ...