Dzień dobry,
Dawno mnie tu nie było, a kwiaty rosną, albo i nie rosną. Życie się toczy swoim nurtem. Troszkę przeżyłam rozczarowanie lub zderzenie marzeń z rzeczywistością, bo marzy mi się ogród jak z Pinteresta. Natomiast bywa różnie. Przełykam więc porażki i staram się nie poddawać. Niedawno oprowadzałam po ogrodzie znajome. Dostały oczopląsu. Widać było mętlik w oczach. No i to muszę przemyśleć.
W każdym razie w lipcu w moim ogrodzie jest mnóstwo żółtego i kwiaty babuni: cynie, nagietki, malwy, aksamitki, złocienie, lwie paszcze, floksy drummonda i nasturcje. Nagietków i aksamitek chciałam unikać, ale pewna koleżanka z Na kanapie mnie do nich przekonała. Okazało się, że samymi nagietkami można stworzyć piękną rabatę, bo to kwiat w wielu odmianach. Pięknie wyglądają też żółte aksamitki. Są duże, małe, różne. Nasturcje też są najróżniejsze. Mam też bylinki, ale one dopiero zaczynają rosnąć, więc uzupełniam to jednorocznymi.
Dokupiłam znów kilka bylin. Chciałabym na jednej rabacie stworzyć leśny zakątek, ale to chyba kwestia lat.
Z kolei w warzywniku ogórki dopadła zaraza. Inne warzywa rosną, ale walczą z upałami i szkodnikami.
Pozdrawiam was ciepło i wakacyjnie,
Renax