Znacie moją słabość do książek Pani Iwony Banach.
Dziś o jej najnowszej książce:
Jagoda Jęczmorek jest pechowa. Już od czasów dziecięcych, kiedy ojca widywała przez kratki. Podczas jej wakacji w Irlandii, ktoś się włamuje do jej domu, ktoś zostaje zamordowany, a dom splądrowany- porąbana siekierą podłoga, krew na ścianach- widzicie to? Na jej szczęście, jej sąsiadem jest młody policjant. Na jego nieszczęście, przez Jagodę (i jej pecha) wylądował już trzy razy na SORze, trudno mu się więc dziwić , że raczej nie tryska radością, że dziewczyna musi u niego zostać do czasu wyjaśnienia co zaszło.
Ulica Rajska, willowy raj, do tej pory spokojna i uważana za przystań ludzi eleganckich i zamożnych, okazuje się siedliskiem świrów i przestępców. Każdy ma coś na sumieniu. Od domorosłej pszczelarki, która dodaje do miodku „ziół” po Don Paciaka. Tajemnice, ukryty skarb, wielki spadek. Co się kryje za fasadą? Kto jest mordercą?
Autorka stopniowo odkrywa karty, ale ciągle trzyma w napięciu. Genialnie wykreowani bohaterowie, zakręcona fabuła.
Od lat zaczytuję się w książkach Pani Iwony, uwielbiam jej talent do wyłapywania absurdów i zachowań społecznych, oraz poczucie humoru i ironię.
Na koniec kilka cytatów :
„Mówi się że wielka sława to żart, kiedyś, żeby być sławnym, trzeba było być tenorem, poetą albo choć mordercą, teraz wystarczy puszczać kolorowe bąki albo rzygać do taktu”.
„Ludzie tak bardzo nie wierzą w wiadomoś...