Dlaczego kocham czytać?
Zadałam sobie to pytanie sama i sama udzielam odpowiedzi. To pytanie wydaje się banalnie proste, ale dobrze wiem, że takie nie jest. Dlatego postanowiłam się zabawić i z nim skonfrontować.
Moja przygoda z czytaniem zaczęła się, gdy byłam mała. Książki czytali mi dziadkowie i rodzice. Pamiętam jak na wakacjach, siedząc w cieniu brzóz, w towarzystwie dziadków i rodziców uczyłam się czytać. Moimi pierwszymi lekturami (nieco dłuższymi i trochę pełniejszymi niż te dla najmłodszych) były Pollyanna, Mały lord, Mała księżniczka. Lubiłam słuchać tych historii, lubiłam je czytać, mam do nich sentyment. Dziś nadal mi towarzyszą, zawsze gdy patrzę na nie, jak leżą na regale to mi się te pierwsze czytelnicze przygody przypominają.
Książka, można powiedzieć zawsze kojarzyła mi się dobrze, z przygodą, z bohaterami, których lubię, z rozrywką i wakacjami. Gdy przyszła szkoła, to wiadomo, czytało się pierwsze lektury, elementarze. Nie było to takie czytanie jak teraz.
I tak mi się wydaje, tak to pamiętam, moja wielka miłość do książek ożyła. Gdy mama w szkole podstawowej kupiła mi Pamiętnik nastolatki. Ta powieść mnie wciągnęła, pochłonęła i zjadła. Na nowo zakochałam się w książkach. Znacznie częściej wtykałam w nie nos. Potem przyszły powieści fantasy, pewne kształtowanie się ulubionych gatunków i autorów. Gdzieś w międzyczasie zaczęłam się zaczytywać w Klątwie tygrysa. Nawet w czasie jazdy na mecze, czy treningi wolałam wtykać nos w powieści lub spać, niż rozgadywać się na temat przystojnych chłopaków. (No cóż, może to wyjaśnia czemu nie mam chłopaka, tylko dwa koty🤣 tak, w siebie też trzeba pociskać trochę).
W mojej historii książki zawsze były obok, moja babcia czyta i czytała wiele powieści rocznie. Niestety, nie jest fanką fantasy, no wręcz nie mogę jej przekonać. W pewnym wieku pojawiła się poezja, najpierw Księdza Jana Twardowskiego, Księdza Malinowskiego, potem znani Polscy twórcy, mój ukochany wiersz Wisławy Szymborskiej o Kocie w pustym mieszkaniu.
Mam wrażenie, że zawsze byłam wychowywana w szacunku do książek i do tego, co w sobie noszą. A jest w nich przecież wiedza i rozrywka. Mądrość dawnych i współczesnych. Można by rzec, że wręcz cały świat.
Książki były też moim azylem, odpoczynkiem i nauczycielem, dziś też są. Może to dziwne, ale utożsamiam je z przyjaciółmi. Chyba w naszym życiu pełnią czasem taką funkcję.
Moje zamiłowanie kiełkowało, myślę, że to nie tylko dzięki mojej rodzinie, ale też dzięki nauczycielkom języka polskiego. Spotkałam naprawdę wyjątkowe, które pokazywały mi niezwykłość, piękno literatury. Pozwalały szukać, penetrować, ale uczyły też rozumieć i odkrywać zjawiska, jakimi są epika, liryka, dramat. Uwielbiałam interpretować, pytać i odpowiadać. Czułam się tak, jak poszukiwacz. Być może tak jak kiedyś mogli czuć się: Ferdynand Magellan, Vasco da Gama, czy Krzysztof Kolumb, gdy czynili swoje odkrycia. Tylko że moimi oceanami i morzami są książki, wyspami litery, a statkiem oczy. Bawiło mnie to i nadal tak się czuję. Nie raz czuje ekscytacje, gdy odkryję coś interesującego w danym dziele, czy lżejszym czytadełku.
Za to kocham literaturę, za nieskończone meandry, niezliczone podróże do różnych epok, odległych krain. Wyprawy na inne kontynenty, a nawet do światów, które zasilają naszą wyobraźnię. Do ludzkiej psychiki, ale i do własnego wnętrza. One uczą, bawią i wyzwalają.
Uwielbiam czytać, ponieważ to daje mi wyzwolenie, szerokie horyzonty i wielkie marzenia, w które wierzę.
Powodów by sięgać po książki jest bezmiar, do właśnie niesamowitość środka, jakim jest tekst, szeroko rozumiana literatura.
Pewnie z tych licznych przyczyn, życie pokierowało mnie aż na filologię polską, która w pewnym stopniu chęć odkrywania literatury rozbudziła. Podczas tych studiów dowiedziałam się różnych rzeczy, ale przez swoje własne doświadczenia zrozumiałam, jak ważne jest dla mnie zagłębianie się dalej w bezkres liter. To moja pasja, penetrowaniu książek poświęcam godziny, ale sprawia mi to radość, satysfakcję, czuję, że się w tym spełniam. Ten blog, to mój kąt, dzięki któremu mogę się z Wami dzielić swoimi refleksjami, odczuciami i wiem, że to ma sens. Przez te lata, od kiedy zaczęłam recenzować (2016 rok) czuję, że się rozwinęłam, poszłam o kilka kroków do przodu. W pisaniu zaczęłam odkrywać swój styl pisania, sposób konfrontowania z literaturą. Może nie każdemu będzie się podobać to, co robię i jak, ale z tego, co wiem, to nie urodził się taki, coby każdemu dogodził.
Mam swoją pasję i to moje szczęście, mam wrażenie, że bez pasji życie jest nudne i smutniejsze.
A Wy dlaczego lubicie czytać?
@Paulina_possi