Dzień dobry, gdy zadzwoni pierwszy dzwonek w szkołach, ma się wrażenie jakby zaczęła się jesień.
Kiedy minął sierpień? Zupełnie nie wiem, przeleciał mi przed oczami i nie zdążyłam się nawet w nim zaaklimatyzować.
On przeminął. Nastał wrzesień... Ostatnie powiewy lata i pierwsze tęsknoty za nim.
No dobra dość smętów, podsumujmy czytelniczo sierpień.
Pozycji różnej długości i gatunku, ale w tym miesiącu 10 :D, więc jestem zadowolona!
Na pierwszym miejscu Zanim wystygnie kawa - to niesamowita książka, która pozostawia za sobą dużo pytań i zmienia trochę patrzenie na czas, lata. Inne spojrzenie niż w literaturze europejskiej. Coraz bardziej pociąga mnie literatura japońska.
Na drugim Maria Nurowska i Nakarmić wilki pierwszy tom dylogii. Mocna, z dreszczykiem i niesamowitymi opisami gór, wilków, lasu. Zakochałam się w tym klimacie, obudziła się we mnie moja fascynacja wilkami i wyciągnęłam z półek książki o wilkach, o instynktach drapieżników i kupiłam reportaż na ten temat. To gdzieś we mnie drzemało, a jedna powieść to uruchomiła. Także jak coś będzie we wrześniu o wilkach to proszę się nie dziwić.
Na trzecim ex aequo
Adrianna Katarzyna Kacińska Jestem, żyję, istnieję - autobiografia, bardzo poruszająca i odważna autobiografia autorki. Po takich wyznaniach docenia się wiele rzeczy w swoim życiu. I mój ulubiony autor Eric-Emmanuel Schmitt Trucicielka nie wiedziałam, że pisarz potrafi stworzyć tak spójne i mocne opowiadania, w których tak pięknie nawiązuje do świętych i Biblii. Więcej nie zdradzam.
I na koniec. W tym roku przeczytałam po raz kolejny Oskara i Panią Różę, uwielbiam tę książkę, ale tym razem moja refleksja po... bardzo mnie zdziwiła. Za każdym razem dostrzega się więcej w tej powieści lub coś innego. Tym razem, stwierdziłam, że jest brutalna.
To chyba tyle z podsumowania. A jak Wasz sierpień?
Mam zaczęte jeszcze trzy książki, które myślałam, że skończę, ale coś nie wyszło.