Avatar @Chassefierre

@Chassefierre

Trickster
130 obserwujących. 59 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.
chassefierre
Napisz wiadomość
Obserwuj
130 obserwujących.
59 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.

Blog

sobota, 20 lipca 2024

#136 Co żyje, to umiera

Jest taki typ - profesor Bralczyk, pewnie kojarzycie - językoznawca. I pewnie słyszeliście już o jego ostatnim stwierdzeniu, jakoby zwierzęta nie umierały (bo, rozumiecie, umieranie jest zarezerwowane dla takiej korony stworzenia, jak ludzie i ewentualnie pszczoły), a zdychały.
 
Miał Bralczyk powiedzieć, że umieranie w kontekście zwierząt ,,Nie pasuje mi, tak samo, jak nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł.''
 
No to ja teraz spieszę powiadomić starego człowieka (a może przypomnieć, bo w pewnym wieku to się dużo rzeczy zapomina, tak?), że tym, co ludzkie są wojny. I Wojna Światowa, II Wojna Światowa, wojna w Ukrainie, obozy zagłady, zsyłki na Syberię, czystki etniczne, stworzenie bomby atomowej, Hiroshima i Nagasaki, jednostka 731, rzeź Nankinu, rzeź na placu Tiananmen, dzieci-żołnierze w Afryce, czystki etniczne w strefie Gazy, ataki terrorystyczne i tak dalej, i tak dalej.
Ludzkie są też hodowle przemysłowe zwierząt, ludzkie są hodowle futerkowe, ludzkie jest trzymanie łaskunów w klatkach, bo jakiś bogaty kretyn chce sobie wypić kofi luvak. Ludzki jest wyzysk bliźnich, zwierząt i planety. Ludzkie są zabetonowane osiedla i place na których nie ma odrobiny zieleni. Ludzkie są plamy śmieci pływające po oceanach. Ludzkie jest zło wyrafinowane i konsekwentne, a także zło codzienne, bezsensowne i głupie.
 
Oczywiście ludzie robią też dobre rzeczy, ale mam wrażenie, że ten ,,tradycyjny sposób myślenia'' Bralczyka odnosi się do niepopartej niczym tezy, że ludzie są z jakiegoś powodu lepsi od innych zwierząt. I że w ogóle nie są zwierzętami, tak? A skoro są lepsi, to tylko im się należy godność, szacunek i umieranie. A i to w sumie niekoniecznie, bo wciąż nie potrafimy się dogadać między sobą w sprawie eutanazji.
 
No więc nie. Skoro pies może według Bralczyka zdechnąć, ale nie umrzeć, to logiczną konsekwencją - z biologicznego i ewolucyjnego punktu widzenia - tego stwierdzenia jest to, że sam Bralczyk za niedługo też weźmie i zdechnie.
Tagi:
#rant
niedziela, 8 października 2023

#135 Szukajcie, a znajdziecie

Jeśli ostatnimi czasy przeszło Wam przez myśl, że ,,hej, ale Chasse nie dodaje żadnych tekstów'' to myśl ta była zgodna z prawdą. No faktycznie ich nie dodawałam. 

Co nie oznacza, że żadna recenzja we wrześniu nie powstała.

 

Jeśli więc macie ochotę dowiedzieć się, co sądzę o następujących tytułach: 

to serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego bloga - tekstomancji

 

 

Uprzedzając też potencjalne-ewentualne pytania: 

(a przynajmniej te z nich, które jestem w stanie wymyślić o tak nieludzkiej godzinie w niedzielę, po jednej kawie)

  1. Tak, w sumie teraz będę publikować recenzje przeczytanych książek na tekstomancji. Oczywiście, poza recenzjami Klubowymi, które będą się pojawiały najpierw tutaj. 
  2. Nie, nie musicie pamiętać cały czas o zaglądaniu na tekstomancję, a ja nie będę musiała spamować tutaj linkami do mojego bloga. Możecie podać tekstomancji swój adres mailowy (blok po prawej stronie, pod najnowszymi recenzjami) i wtedy nie przegapicie żadnego tekstu!
  3. Czy warto zaglądać na mojego bloga? W dłuższej perspektywie czasowej na pewno, bo planuję umieszczać tam kontent związany nie tylko z recenzjami. :) 

 

To chyba tyle. Wracam ratować Wrota Baldura czy coś. ;)

Tagi:
#ogloszeniachassefierralne
poniedziałek, 28 sierpnia 2023

#134 Czasem wiersz sam na mnie wyskoczy

Z książki, na przykład. 

 

Kto nie jest moim ojcem

 

Ojciec mojej siostry nie jest moim ojcem. 

Wujek B nie jest moim ojcem. 

Ojciec nasz, który jest w niebie, nie jest moim ojcem.

Mój nauczyciel religii nie jest moim ojcem. 

Mój nauczyciel wuefu nie jest moim ojcem. 

Mój nauczyciel angielskiego nie jest moim ojcem. 

Mój nauczyciel teatru nie jest moim ojcem. 

Bob Marley nie jest moim ojcem. 

Idris Elba nie jest moim ojcem. 

Will Smith nie jest moim ojcem. 

Jay Z nie jest moim ojcem. 

Mój własny ojciec nie jest moim ojcem. 

 

Dean Atta, Czarny flaming

Tagi:
#poezja#jakosmnietakruszylo
środa, 9 sierpnia 2023

#133 Biada, po trzykroć biada...

... temu, kto mi powie jeszcze raz, że mam spokojną pracę. 

 

To znaczy, przez większą część czasu mam. Ale kiedy nie mam - to nie mam. 

Dzisiaj, jak się domyślacie, nie miałam. 

 

Najpierw był ON. 

Typ, który będzie mi teraz niszczył książki po złości. Ale nie tak, żeby trzeba było je od razu odkupić, o nie. On już książki nie zaleje (chyba). Tylko pomazia kredką kartki z boku. Albo złamie okładkę na pół. Każdemu się może zdarzyć, co nie? 

 

Potem była ONA. 

Wkurzona od wejścia (ani ,,dzień dobry'', ani nic), oczekująca, że będę pamiętać co czytała i na co robiła sobie rezerwacje X czasu temu, no bo przecież ona ma od pamiętania takich rzeczy ludzi. Czyli, że mnie. 

ONA nie wie, co chciałaby wziąć, ale wie, że będzie blokować kolejkę, bo ONA NIE BĘDZIE SIĘ SPIESZYĆ. 

 

A ludzie w tej kolejce patrzą na mnie, nie na nią, żeby może coś szybciej. 

 

Wychodząc ONA spotkała swoją PSIAPSI. 

Nie mogły porozmawiać głośno na korytarzu. Nie mogły porozmawiać cicho i z poszanowaniem przestrzeni w środku. Nie. Musiały sobie stanąć z boku i nawijać na pełnej głośności, kładąc torby na delikatnych plastikowych półkach z książkami dla dzieci. Bo wiadomo, że torby pod żadnym pozorem nie mogą dotykać podłogi. 

Bo podłoga to lawa. 

Tagi:
#drobneirytujacerzeczy#praca#dziwniludzie#ratunku
piątek, 23 czerwca 2023

#132 Rzadko czytam poezję...

... ale kiedy już to robię, to jest ona dobra. 

 

 

Jeżeli porcelana to wyłącznie taka
Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu,
Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby
Nie było przykro podnieść się i odejść;
Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,
Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,
Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć
gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki
na inna ulicę, kontynent, etap dziejowy
lub świat

 

Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?
(Barańczak)

poniedziałek, 12 czerwca 2023

#131 Zrób za mnie

Przyszła, bo chce coś wydrukować. Pyta w jaki sposób działają u nas wydruki. 

Więc mówię: wejścia dla pendriveów mamy poblokowane, trzeba mieć plik na swoim mailu i ze swojego maila można go wydrukować.

Okej, ona wie, ona rozumie, nie ma z tym problemu.

 

Więc ją sadzam na komputer i zajmuję się Czytelnikami.

Ale ona na problem, bo ona nie widzi, bo nie ma okularów. Tylko, że je ma i korzysta w nich z telefonu. I w ogóle widzi, co jest napisane. Nie tylko w telefonie. Nie wiem, może myślała, że jestem głupia i się nie zorientuję, że tu coś nie pasuje?

 

Spokojnie tłumaczę jej jeszcze raz, co musi zrobić - że musi przesłać sobie plik na maila, swojego, jeśli jeszcze go tam nie ma i że musi się potem na tego maila zalogować na komputerze i że tego za nią nie zrobię, bo hasło sobie musi wpisać sama.

Hasło!, wzdycha ona z irytacją. A skąd ona ma wiedzieć, jakie ma hasło?

 

Ale po chwili mówi, że jednak wie.

Więc znowu zostawiam ją samą i zajmuję się Czytelnikami.

 

Ona ma problem. Ona nie wie na jakiego maila ma wysłać ten plik. Więc jej mówię, że na swojego. Ale ona ma go już na swoim. Więc jej mówię, że w takim razie świetnie, to musi otworzyć przeglądarkę i zalogować się na swojego maila, i potem wydrukujemy.

Ale skąd ona ma wiedzieć na jakiego maila ma się zalogować?

Więc ją pytam, jaką końcówkę ma jej mail? Gmail? Wp? Onet? O2?

Wp. Więc tłumaczę, że musi wejść na Wirtualną Polskę i się zalogować.

 

Wracam do Czytelniczki - która grzecznie czeka - wypożyczam książki i wtedy następuje FOCH.

Foch, bo Karen nie zaloguje się na swojego własnego maila. JA jej robię problemy. W INNYCH miejscach to działa INACZEJ i oni jej drukują od razu, jak ona przyjdzie, a ja tu coś wymyślam i w ogóle FOCH.

 

I poszła. I trzasnęła drzwiami.

 

Witamy w poniedziałek.

Tagi:
#biblioteka#praca#zrobzamnie#ratunku#dziwniludzie#wkurzajacyludzie
niedziela, 28 maja 2023

#130 Prezenty od Najlepszej Cioci na Świecie!

Jeśli jeszcze nie wiecie, to mam Najlepszą Ciocię na Świecie, która mi wysyła czasem Paczuszki! A moja mama mówi, że jak mam Ciocię to mam też Kuzyna Lucka. 

Fajnie mieć Kuzyna!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ostatnio mama miała dużo Pracy Ze Wszystkim i mówiła, że czuje się jak hobbit rozsmarowany na zbyt wielu kromkach chleba czy coś, no i nie dała mi popisać na komputerze, ale teraz już mogę uderzać łapkami w klawiaturę więc to są moje zdjęcia i moje smaczki od Cioci i list od Kuzyna Lucka! :)

 

Dostałem megasmaczki (ale w ogóle mama się nie zna i jeszcze mi nie dała wszystkich, i co to ma być, powiedzcie mi?) i pyszną karmąskę, którą dostałem po tym, jak stwierdziłem, że już NIE BĘDĘ jadł swojej puszeczki z dziczyzną i jagodami, no bo umówmy się, ile Piesek może jeść takich samych puszeczek? No ja je jadłem zdecydowanie zbyt długo i już nie chcę. Moi ludzcy rodzice to się trochę wystraszyli (ale oni w ogóle są panikarze), że nie jem i teraz mam jeszcze lepsze puszeczki - takie z kaczuszką i króliczkiem, i ziołami, i marchewką, i olejem lnianym czy czymś - i one mi już smakują, i takie to mogę jeść. 

 

Dostałem też psieśliczną miseczkę dla Pieska - teraz to moja ulubiona miseczka. To najlepsza miseczka do tego, żeby pić z niej wodę w upalne dni. O innych miseczkach to nawet zapomniałem, bo ta jest naj-faj-niej-sza. O. 

 

Mama też coś dostała od Cioci - kubeczek na nóżkach i takie smakowicie pachnące płaskie rzeczy, których nie można zjeść mimo, że pachną jak jedzenie. Za to wkłada się je do tego przezroczystego takiego i coś się robi, i one potem pachną. Czujecie? 

 

A, no i mama dostała też czekoladę, ale od razu ją schowała, bo powiedziała, że to jest Bardzo Niedobre dla Pieska i nie wiem, czy mogę jej wierzyć, ale chyba tak. I dostała też takie płaskie kolorowe cosie, ale nie mam pojęcia co się z nimi robi. Nie piszczą, więc to nie są zabawki... Detektyw Regis rozwiąże tę tajemnicę! 

Jak już dowie się, co kryje się w Szeleszczącym Nietoperzu. Ale to opowieść na inną okazję. 

 

Mówiłem już, że dostałem list od Kuzyna? Mówiłem. Ale nie mogę powiedzieć, co w nim było - bo Lucek prosił o zachowanie tajemnicy, a Pieski są w tym bardzo dobre - ale list był bardzo bardzo bardzo fajny i się z niego bardzo ucieszyłem. :) 

 

Dziękuję Ciociu @LetMeRead, 

Regis!

Tagi:
#piesek#ciocia#prezenty#czujedobrzeczlowiek#milomi#milonam#niespodzianka#Kanapatofajnemiejsce
piątek, 5 maja 2023

#129 Guardians of the Nope

 

Znacie to uczucie, kiedy idziecie na film przekonani, że będzie utrzymany w podobnym tonie, jak jego poprzednicy, a dostajecie w twarz czymś zupełnie innym? Ja znam. 

 

I tak, wiem, że (podobno) większości ludzi trzecia odsłona Strażników Galaktyki się podobała ale nie mnie. Poniżej streszczę dlaczego i nie będę się krępować ze spoilerami, więc jeśli jeszcze nie widzieliście filmu (a zamierzacie to zrobić) to do czasu obejrzenia trzeciej części powstrzymajcie się od czytania listy moich żali. 

Jeśli Wam to jednak nie przeszkadza (albo macie gdzieś ten film i chcecie się dowiedzieć dlaczego narzekam) to zapraszam do dalszej lektury. 

 

WKRACZAMY NA TERYTORIUM SPOILERÓW

 

W przeciwieństwie do poprzednich części ,,Strażnicy Galaktyki 3'' byli filmem ciężkim i w zasadzie przykrym. Nie wiem, jakim cudem, ale twórcom udało się dosłownie zarżnąć większość postaci - w sposób metaforyczny, rzecz jasna - tak skutecznie, że wcale nie jestem pewna czy kiedykolwiek będę chciała oglądać jeszcze coś z tej części marvelowskiego universum. 

 

Główny Zły, znany jako High Evolutionary (Główny Ewolucjonista?), jest tak bezsensownie zły, że aż szkoda o tym pisać. O ile Thanos miał jeszcze jakieś motywacje, jakiś plan, jakieś wytłumaczenie tego dlaczego uznał, że dosłowna eksterminacja połowy Wszechświata to doskonały pomysł, tak nasz nowy antagonista był zły bo był zły, bo bycie złym i wynaturzonym jest fajne. 

I dlatego też:

  • zajmował się tworzeniem (ewoluowaniem) nowych ras i istot, którymi chciał zasiedlać planety planując stworzyć Idealne Społeczeństwo w Którym Wszystko Jest Dobrze (to znaczy tak, jak on myśli, że będzie dobrze)
  • to tworzenie (ewoluowanie) nowych ras i istot opierało się na okrucieństwie wobec zwierząt. I stąd wziął się Rocket. 

Okrucieństwo wobec zwierząt w ogóle stanowi sporą część tego filmu i jest prawdziwie bezsensowne, bo do niczego nie prowadzi. Służy tylko podkreśleniu tego, jak bardzo zły jest Główny Zły Bohater. I dlatego obserwujemy małe przerażone szopy, cierpienie Rocketa, który jeszcze wtedy nie miał imienia, inwazyjne operacje polegające na przyspieszonym procesie ewolucji przeprowadzonym w specjalnej komorze (którą szybko można zmienić w krematorium). 

Ale jakby tego było nam mało, to jeszcze do tego możemy sobie poobserwować zwierzęta trzymane w małych, ciasnych, ciemnych klatkach i kilka zwierzęcych postaci, które zostały bardzo uczłowieczone - takie, które mają swoje nadzieje, marzenia i które są dla siebie nawzajem przyjaciółmi. Wiedzą, co to miłość, wiedzą co to oddanie, znają współczucie. 

I, oczywiście, wszystkie umierają. 

 

Wracając jednak do Głównego Ewolucjonisty:

  • facet wiedział, że Rocket jest ponadprzeciętnie inteligentny i chciał, żeby wszystkie jego ,,kreacje'' były tak samo bystre, ale nie wiedział, jak to zrobić. Więc tak, jak powinien zrobić każdy naukowiec (SARKAZM) uznał, że najlepiej będzie zdobyć mózg Rocketa i pokroić go na kawałki. 
  • Bo tak nieinwazyjne i mało złe metody jak: stworzenie większej ilości Rocketów, odtworzenie procesu uczenia Rocketa, przeprowadzenie prób porównawczych na różnych grupach były zbyt łagodne i zbyt naukowe, żeby się nimi przejmować. 
  • Dodatkowo nasz villain stwierdził, że Rocket jest doskonały, bo jest łagodny. A inne stworzenia, które ewoluował nie są. Nie wpadł przy tym na pomysł, że stworzenie poddane przyspieszonemu procesowi ewolucji w zamkniętej szklanej tubie może - po uzyskaniu pewnego progu samoświadomości - dojść do wniosku, że chce z tej tuby się wydostać i dlatego przejawia agresywne zachowania. 
  • Oczywiście znęcał się też nad małymi dziećmi. 
  • I mordował całe planety. Bo tak.

Ogólnie samo przedstawienie antagonisty jako naukowca, podczas gdy jego metody i działania były irracjonalne, szalone, okrutne i opierały się bardziej na schemacie rzucania gównem w ścianę i czekania, aż się coś do niej przyklei, a nie na rzetelnych badaniach naukowych (albo chociaż na naukowej metodologii...) sprawiało, że otwierał mi się nóż w kieszeni. 

 

 

Ale nie tylko Ewolucjonistą Strażnicy stali, prawda? No więc:

  • Gamora to suka. W sensie, że serio suka. Jej relacje z Quillem i Nebulą zawsze były trochę wyboiste (czasami wręcz aż zbyt wyboiste) ale nigdy nie zachowywała się tak bezsensownie sukowato jak w tej części. No i owszem, ja wiem, że ona gdzieś tam w międzyczasie umarła i zmartwychwstała nie pamiętając kilku ostatnich lat, ale nie była taką zołzą nawet w swoich najgorszych momentach. To wyglądało tak, jakby scenarzyści uparli się zrobić z niej sukowatą postać kobiecą, bo tak. 
  • Mantis wcześniej była taka miękka i kochana, a teraz była po prostu... durna. Nie dość, że przez większość czasu dokuczała Draxowi, to jeszcze ładowała się ciągle w kłopoty i akurat w jednym jedynym momencie w którym jej umiejętności naprawdę by się przydały postanowiła zabawić się w pantomimę. 
  • Quill miał złamane serce, owszem. I to było zrozumiałe przez pierwsze kilkanaście minut filmu. Ale potem jego przytyki i próby(?) odbicia/podbicia serca Gamory były już tak niesmaczne i żenujące ze względu na swoją częstotliwość, że nie dało się tego oglądać. No zachowywał się jak nachalny amant, który nie rozumie, że laska nie jest nim zainteresowana. 
  • Rocketa w zasadzie w tym filmie nie było, bo głównie to leżał półżywy na stole. 
  • Groot był Grootem. Ale kiedy już powiedział coś więcej, niż ,,Jestem Groot'' to nikt nie zwrócił na to uwagi. CO BYŁO CHOLERNIE DZIWNE, JAK MOŻNA NIE ZAUWAŻYĆ, ŻE GROOT POWIEDZIAŁ CAŁE ZDANIE?

Jedynymi postaciami, które trzymały poziom byli Drax i Nebula. Drax po prostu był Draxem, ale zyskał w tym filmie dodatkową głębię, a Nebula od czasów pierwszej części zmieniła się tak bardzo i przeszła tak pozytywną przemianę (choć dalej ma swoje wady), że w pewnym momencie już po cichu liczyłam na to, że może zacznie kręcić z Quillem, ale nie, no bo Quill musi być bohaterem tragicznym, rozumiecie, i ma być nieszczęśliwy. 

 

A samo zakończenie... 

Niby spoko, ale. Ale po pierwsze, scena po napisach sugeruje nam, że możemy spodziewać się kolejnej części (o Boże, nie); a po drugie jak na to spojrzeć to w zasadzie zachowanie Strażników było równoznaczne z powiedzeniem ,,hej, Rocket, wiemy, że masz traumę bo straciłeś przyjaciół i było ci z tego powodu zajebiście smutno, no ale wiesz, mamy swoje sprawy na głowie, także ten, cześć''. 

 

Więc tak. Nie podobało mi się, daję filmowi jakieś 4/10. Dodatkowy punkt za (Łajkę) Cosmo, która nie zginęła, ale przeżywa nowe przygody w Kosmosie. I jest dobrym pieskiem. 

I za Blurpa, bo był sympatyczny i puchaty.

piątek, 31 marca 2023

#128 Półka Wstydu Challenge 3/12

 

Marzec zamykamy w towarzystwie starego znajomego - koronawirusa. Myśleliście, że już od nas odszedł? Że zostawił nas samych na tej inflacyjnej imprezie? Nic bardziej mylnego! Jest tuż obok i bawi się całkiem dobrze. Prawda, panie koronawirusie? 

*koronawirus kłania się dwornie i podaje chusteczkę*

*i po chwili wahania również syropek na kaszel*

 

W każdym razie. Był w tym tygodniu moment, kiedy myślałam, że zostawienie tej książki na koniec to nie był dobry pomysł, bo nie dam rady jej przeczytać, jako, że jestem zajęta wypluwaniem płucek. Na szczęście się myliłam, czego efektem jest recenzja ,,Gdy do domu przyszła za mną przyjaźń''. 

 

To chyba tyle na dziś. Dużo zdrowia dla wszystkich!

 

PS. Psi model, oczywiście, dostał smaczki. :)

 

Tagi:
#PolkaWstyduChallenge#cowymyslamzebyczytac#Chassefierre#wyzwanie#polkawstydu#3z12#psimodel#piesek
poniedziałek, 13 marca 2023

#126 O stereotypach

Wchodzi do biblioteki Pan.

Pan w rozmiarze dwa na dwa. Łysa głowa. Kominiarka.

Kominiarka z orełkiem naciągnięta tak, że twarzy Pana nie widać. 

Generalnie Pan z tych groźnych, których nie chciałoby się spotkać w bramie nie tylko ciemną nocą, ale w ogóle.

- Dzień dobry - odzywa się Pan uprzejmie. - Ja w sprawie książki, po którą dzwoniłem.

Tagi:
#stereotypy#dziwnesytuacjezpracy#praca#amialamjuzuciekac
wtorek, 28 lutego 2023

#125 Półka Wstydu Challenge 2/12

 

Luty wcale nie był dla mnie łaskawszym miesiącem, niż styczeń. Pod wieloma względami był tak samo... upierdliwy. Tylko trochę inaczej. 

Bo wiecie, co jest ciekawsze, niż sprawdzanie czy cena z inwentarza papierowego zgadza się z inwentarzem elektronicznym? Robienie prania. Szukanie nowego chodniczka antypoślizgowego dla Psa. Jeżdżenie z Psem po weterynarzach (długa historia, ale jest dobrze i nic Regisowi nie jest). Przeziębienie. Udawanie, że się wierzy kolejnej ewidentnie zakatarzonej osobie z gorączką, że kaszle bo ,,powietrze jest suche''. 

Mogłabym wymieniać dalej. Serio. To jedna z najnudniejszych rzeczy na świecie, ale musi być zrobiona. 

Na szczęście nie mam dedlajnu. 

Jeszcze. 

 

W każdym razie, dzisiaj udało mi się wymęczyć do końca - choć myślałam, że nie dam rady - kolejną książkę z mojej Półki Wstydu, czyli ,,Wszystkie sowy'' Filipa Floriana. Recenzję możecie znaleźć TUTAJ

I jeśli mimo niej - albo dzięki niej - chcielibyście tę książkę przeczytać to jestem otwarta na możliwość wymiany/odkupienia/puszczenia jej dalej w zamian za fajną zakładkę do książki czy coś. :)

 

Dajcie znać, jak Wam idzie! :) 

Tagi:
#PolkaWstyduChallenge#cowymyslamzebyczytac#Chassefierre#wyzwanie#polkawstydu#2z12
piątek, 17 lutego 2023

#124 I ja dołączam do zabawy! Czyli o książkach i czytaniu podpunktów kilka

Zainspirowana wpisem @LetMeRead, a potem koleżanki @maciejek7 postanowiłam i ja ułożyć swoją listę Czytelniczych Ciekawostek (o) Chassefierre. Oto one:

 

  1. Czytam kilka książek jednocześnie. A to dlatego, że albo ,,terminy mnie gonią'' albo pierwsza wybrana książka mi nie siadła (ale chcę ją skończyć) i potrzebuję jakiejś odskoczni, albo nastrój mam taki, że czego innego w tej chwili potrzebuję. 
  2. Czytam głównie książki papierowe. Mam Kindla i Legimi w telefonie, ale jednak nic nie przebije papierowej książki. Chyba, że akurat chcę poczytać w nocy i nikogo nie obudzić, to Kindle z podświetleniem jest wtedy jak znalazł. 
  3. Nie potrafię słuchać audiobooków. Próbowałam, ale nie daję rady. Nie wiem, co w nich jest takiego, że moje myśli za każdym razem - prędzej czy później - rozpraszają się jak stado wystraszonych kurczaków i muszę potem odszukiwać ostatni fragment, który pamiętam.
  4. Nigdy nie czytam wszystkich książek w cyklu jedna po drugiej, do samego końca. Po prostu nie potrafię. Moim rekordem są trzy tomy Aktów Dresdena pod rząd. Po prostu w pewnym momencie mam dość tego jednego świata, dość jego bohaterów (nawet jeśli są ciekawi!) i potrzebuję jakiejś odmiany. Dlatego czytanie cykli zawsze muszę sobie dobrze rozplanować. 
  5. Czasem czytam książki po raz drugi. Albo po raz trzeci. Albo po raz siódmy. To zależy od książki.  
  6. Bardzo dbam o książki. U mnie nawet te z lat 90. wyglądają jak funkiel-nówki nieśmigane. Dlatego też... 
  7. Nie lubię pożyczać książek. Bo czasem się zdarza, że nie wracają (wtedy kończymy znajomość z pożyczającym) albo wracają rozgięte i wymięte (wtedy już nie pożyczamy nic więcej pożyczającemu). Ale jeśli kogoś lubię i ktoś cieszy się moim zaufaniem, to mu książkę pożyczę. 
  8. Mimo tego wiem, że książka to tylko przedmiot. Chociaż w tej mierze może po prostu dużo dała mi praca w bibliotece. Więc jeśli książka się zniszczy, albo wiem, że nie będę już do niej wracać, albo wiem, że mogłaby się komuś innemu spodobać, to bez żalu puszczam ją w świat. 
  9. Mam około 1000 książek w mieszkaniu. Część z nich jest ułożona według schematu (wydania, tematyka, tomy, Pratchett wciąż alfabetycznie, przepraszam @Mackowy :( ), a część nie. Część jest w pudłach, część na półkach - tak naprawdę można je znaleźć wszędzie poza toaletą i łazienką. 
  10. Najbardziej lubię czytać w ciszy i spokoju, chociaż jeśli książka jest odpowiednio ciekawa, to mogę czytać wszędzie. Jedynie przy wrzeszczących dzieciach nie daję rady. Na szczęście sąsiad zabrał swoje małe demoniczne ,,cieść'' do nowego mieszkania i ono już nie krzyczy całymi dniami na balkonie.*
  11. Mam całą osobną szufladę wypełnioną dizajnerskimi zakładkami. Mimo tego najczęściej jako zakładki używam czegoś, czego nie szkoda mi zniszczyć - kartonika, biletu, kawałka papieru, umiarkowanie ładnej zakładki z taniejksiazki... 
  12. Czasami muszę przerwać lekturę i rozchodzić to, co stało się w danej książce. Bo bohater zrobił coś strasznie głupiego (i teraz ja to przeżywam!), bo plot twist był tak zaskakujący i dobry, bo... 
  13. Jeśli książka jest umiarkowanie ciekawa, to przerywam czytanie po to, żeby zrobić coś w mieszkaniu. Zapakować zmywarkę. Zrobić herbatę. Poukładać ubrania. I wcale nie psuje mi to radości z czytania. 
  14. Bardzo często mój ulubiony bohater ginie. Cóż więcej mogę dodać... 
  15. Dla odstresowania czytam książki dla dzieci. I uważam, że to jest w pełni normalne i sensowne. Niektórzy czytają romanse gdzie ona i on spotkali się o zachodzie słońca na plaży, a ja czytam książki o małych dziewczynkach, które postanowiły zaopiekować się pieskiem-trójłapkiem mieszkającym pod ławką na skwerku za blokiem. 
  16. Zdarza mi się czytać książki w obcym języku. Niezbyt często, to prawda, ale to głównie dlatego, że jestem leniwa. Jednak jeśli już coś mnie zainteresuje - jak ,,Once there were wolves'' albo ,,At night all blood is black'' - a nie jest jeszcze przetłumaczone, to wytropię książkę w internecie i ją przeczytam. Plus teraz, w ramach mojego osobistego indywidualnego mikrowyzwania zaczęłam czytać książki dla dzieci napisane w języku ukraińskim. I celuję w przeczytanie jednej na miesiąc. Myślę, że dam radę. 
  17. Dwa razy udało mi się kupić książkę, którą już miałam. Jedną przez przypadek (wydawnictwo scaliło dwa tomy w jeden i zrobiło zupełnie nowy opis, i to taki, który nie brzmiał jak opis fabuły książki, którą CZYTAŁAM), a drugą przez to, że książek mam za dużo (bo położyłam ją w jakimś dziwnym miejscu i byłam przekonana, że jej nie mam, bo może komuś oddałam? Więc kupiłam ją jeszcze raz).
  18. Ale tylko raz udało mi się CAŁKOWICIE ZAPOMNIEĆ fabułę książki, którą już kiedyś czytałam. I był to ,,Druciarz galaktyki'' Dicka. Nie mam pojęcia, jakim cudem udało mi się coś takiego - w trakcie ponownej lektury miałam takie przebłyski ,,intuicji'' że chyba wiem, co się wydarzy, ale zupełnie nie skojarzyłam, że już kiedyś to czytałam. Zorientowałam się dopiero, kiedy zalogowałam się na swoje konto, żeby książkę ocenić. Teraz to jedna z książek, które najlepiej pamiętam. 
  19. Nie potrafię czytać książek, które są megaoptymistyczne, megasłodkie i naiwne. Po prostu nie. To mnie z jakiegoś powodu i męczy, i irytuje, dlatego w pracy zawsze mam problem, kiedy ktoś prosi mnie o coś ,,lekkiego, co sama czytałam'' (bo dla mnie w tej kategorii jest Pratchett, ale potem seniorki dziwnie patrzą).
  20. Pierwszą przeczytaną książką, którą pamiętam, jest książeczka ,,Pan Tom buduje dom''. Opowiadała o Panu Tomie, który pewnego dnia otrzymał telefon od ludzi, którzy budowali dla niego dom, z informacją, że domek jest już gotowy, można przyjeżdżać i w nim zamieszkać. I Pan Tom wyobrażał sobie, jaki to dom będzie, czy będzie miał spadzisty dach czy płaski, czy będzie miał piętro czy nie, a ja wyobrażałam to sobie razem z nim i to było bardzo fajne.
  21. Zdarzyło mi się walczyć z rodzicami o to, żeby nie wyrzucali moich książek. Bo tak się złożyło, że mieli mocny religijny odpał (wiecie, Harry Potter jest antychrystem, a książki, które mają w tytule słowo ,,smok'' na pewno zostały zainspirowane przez samego Szefa Szatana) i musiałam wtedy własną piersią bronić dostępu do swoich cennych woluminów, i ukrywałam je pod ubraniami i w różnych dziwnych miejscach, żeby tylko nigdzie nie zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach. 

 

*długa historia...

Tagi:
#oksiazkachiczytaniu#ciekawostki#Chassefierre#ksiazki#czytanie#jakczytam
wtorek, 14 lutego 2023

#123 Ten uczuć...

... kiedy odbierasz telefon od zrozpaczonego i trochę spanikowanego Czytelnika o Bardzo Charakterystycznym Głosie, żebyś potwierdziła do swojej koleżanki z innej filii, że on to on, bo biedny zostawił portfel z dokumentami w domu, i musiałby się wracać przez pół miasta, i jesteś pierwszą osobą, która przyszła mu na myśl, która mogłaby potwierdzić jego tożsamość.

 

 

 

 

Zakończenie (dla ciekawskich): Pan zawitał dzisiaj też do mnie i przyniósł mi całe opakowane pysznych Rafaello. :3

Tagi:
#praca#czujedobrzeczlowiek#smiesznesytuacje#fajniczytelnicy
czwartek, 2 lutego 2023

#122 Coś psu wysłali!

 

 

To był zwykły wtorkowy wieczór, kiedy z łazienki wyniesiono Paczkę. Piękną Paszczakową Paczkę Podejrzanie Pachnącą Pysznościami. Dlatego wylądowała w łazience, żeby Pan Pies jej nie upolował. 

W każdym razie: to był zwykły wtorkowy wieczór. I naprawdę nic nie zapowiadało tego, że w Pięknej Paszczakowej Paczce znajdzie się tyle pyszności i dobrości. 

 

 

Ale kiedy Pies Paszczak zaczął aktywnie węszyć dookoła kartonu, kiedy zaczął posykiwać ponaglająco, żeby Pańcia otwierała może jakby szybciej-nojużterazzaraz-piesczeka.jpg to było wiadomo, że w środku znajduje się coś wspaniałego. 

A było to: 

  • mientkie i jadalne (widoczne na zdjęciu powyżej)
  • mniej mientkie ale również jadalne i bardzo smaczne (widoczne na zdjęciu poniżej), i to w pięknym słoiczku. 

 

 

Skąd ciocia @LetMeRead wiedziała, że Pańcia patrzyła ostatnio na ładne słoiczki na Psie Przysmaczki to Paszczak nie wie, ale bardzo docenia piękny prezent i dziękuje (i na boku to on prosi ciocię, żeby ten, może jakoś wpłynęła na jego Psią Mamę, żeby tak nie wydzielała mu tych pyszności, tylko może dała wszystko od razu i to najlepiej zamiast kolacji, bo pełnowartościowa karma dla domowego wilka jest ble, jeśli można pociamkać zamiast niej mientkie i jadalne albo froliczka, albo uszko, albo coś...)

 

 

 

Ale na słoiczku się nie skończyło, bo Pańcia też coś dostała! I to prawie tak fajnego, jak Psie Przysmaki (pies chciałby w tym miejscu zaznaczyć, że on by się podzielił frolikami, więc naprawdę nie rozumie czemu nie może zjeść też LUDZKICH SMAKOŁYKÓW). A wśród tych prezentów była: 

  • książka od której wszystko się zaczęło
  • trzy zestawy egzotycznych herbat (jeszcze nieskonsumowanych, ale to wina kataru)
  • oraz dwie czekolady, z których jedna nie dotrwała do momentu publikacji tego wpisu. 

 

Bardzo, bardzo, bardzo dzię-ku-je-my! :3

 

Tagi:
#najlepszaciocianaswiecie#dziekujemy#prezenty#bardzomilo#czujedobrzeczlowiek#czujedobrzepiesek#PanPaszczak
środa, 25 stycznia 2023

#121 PółkaWstyduChallenge 1/12

 

Styczeń to taki miesiąc, który jest naprawdę bezlitosnym draniem. Przyszedł, naobiecywał, że w nowym roku wszystko będzie i fajniej, i lepiej, żeby zaraz potem strzelić mi w pysk papierami do wypełnienia (z terminem na już) i z GUS-ami, i z raportami z działalności, i z tłumaczeniem trzeci rok pod rząd, że no bariery architektoniczne jak były, tak są i dopóki nie zmieni się baza lokalowa, to nic się w tej kwestii nie zmieni. 

Chyba, że prawnicy postanowią wybić dziurę w ścianie i założyć windę. 

Ale wątpię. 

 

No w każdym razie: jeszcze pełna nadziei i zapału, w towarzystwie mojego blahaja Willy'ego (ten większy) i smalhaja Henryka (mniejszy) wybrałam pierwszą książkę z mojej Półki Wstydu i okazał się nią ,,Las ożywionego mitu'' Holdstocka. Przeczytałam, recenzję napisałam i możecie przeczytać ją TUTAJ, i obiecuję, że luty będzie już inny, już na początku dam znać, co tym razem zostało wylosowane, i w ogóle. 

 

Dajcie znać, jak Wam idzie! ;)

Tagi:
#PolkaWstyduChallenge#cowymyslamzebyczytac#chassefierre#polkawstydu#wyzwanie#1z12

Archiwum

2024

2020