Nah, gdyby o takie zjawiska niewyjaśnione pani chodziło, to nie byłoby tego wpisu. ;)

Ona generalnie chciała coś takiego o duchach, buddyzmie, ufo, astrologii i jakoś w to wszystko udało jej się wplątać fizykę kwantową. A mnie takie rzeczy zawsze śmieszą, bo mój ojciec jest astrofizykiem, zajmuje się zawodowo fizyką kwantową właśnie i takie pytania to najprostszy sposób, żeby się wkurzył, uraził i obraził. ;)

Cóż, w takim razie to może dobrze, że on nie pracuje w bibliotece, tylko Ty. ;-)

Trzeba było powiedzieć, że zanim wskażesz jej drogę, musi się zaopatrzyć w foliową czapeczkę :)

Jest, na samym końcu biblioteki, w najciemniejszym miejscu, które nazywam Mordorem, bo nikt się tam nie zapuszcza. ;)
Ale fizyki kwantowej się tam nie uświadczy. :P

PS. A już tak na poważnie, to na literaturę ezoteryczną jest zaskakująco małe zapotrzebowanie. Oo

Taką literaturę czytają, ale najczęściej nie przyznają się do tego.

No to chyba, że kupują w księgarniach internetowych, zamawiają do paczkomatu, odbierają książki ciemną nocą w kominiarce na twarzy i szybciutko wracają do domu czytać. :P

Bo do tej pory wypozżyczyłam ludziom takich książek może z dziesięć, z czego większość to były pozycje napisane przez Danikena.

W bibliotekach literatury ezoterycznej jak na lekarstwo więc i jej czytelników zbyt wielu nie ma. Ale jak wejdziesz do takiej profilowanej księgarni ............................................. No to się zdziwisz ile tego jest. I ludzi też.

Danikena to nawet ja czytałam, był modny i wydawany w serii PIW "biblioteka myśli współczesnej".

Rany, czyli co? Wychodzi na to, że tylko ja nie znam Danikena? Muszę nadrabiać zaległości? :(

Daniken to już dzisiaj raczej historia, jeżeli się nie mylę. To się czytało KIEDYŚ TAM... Dzisiaj to już tylko koneserzy.

Zgadza się, to historia i większość co wymyślił było później obalone. Chociaż na jakimś kanale ciągle puszczają filmy o kosmitach wśród nas i cytują Danikena. Nie był żadnym naukowcem, zdał maturę i pracował jako dyrektor hotelu w Szwajcarii. U nas był promowany, gdyż był ateistą i atakował religię.
"Od 1968 roku wydaje książki, w których sugeruje, że Ziemiaw ciągu tysiącleci była odwiedzana przez kosmitów, po których pozostały liczne ślady. Autor twierdzi, że wiele budowli i znalezisk, pochodzących z dawnych epok, nie mogło być wykonanych znaną wówczas prymitywną techniką, co sugeruje, że nasi przodkowie musieli korzystać z wiedzy przekazanej im przez pozaziemską cywilizację" wikipedia

Daniken tak, jak i Lem, zwraca uwagę na to, że nie mamy żadnej pewności, czy istniejemy sami jako ludzkość w bezkresie wszechświata. Zakładanie, że tak jest dowodzi tylko schematyczności naszych umysłów. Jest ogrom nierozwiązanych zagadek, astroarcheolodzy robią tu ogromną robotę, schodzą z utartych szlaków, a zwolenników teorii panspermii jest naprawdę wielu. Tylko błędem jest poprzestawanie na kosmitach. A oni skąd się wzięli? No właśnie, niestety zawsze dochodzimy do ściany, nasze umysły nie są w stanie ogarnąć, że może powstać coś z niczego. Ja mam z tym ogromny problem.

Bo wszyscy tak męczą tego biednego kota... :(

O fizyce nawet mi nie wspominaj. Mam same starocie i zero widoków na zmianę tej sytuacji, bo jako filia na końcu świata nie dostaję takich rzeczy, nawet gdybym chciała. :(

Tak jest we wszystkich bibliotekach, U siebie raz zajrzałam do działu fizyki i wiem, że muszę sama sobie kupić ciekawe książki.

Dodaje orientalnej nutki. ;)

W kategorii "co tu nie pasuje?" też stawiałabym najszybciej na buddyzm. Może chciała zgłębić przy okazji. U mnie na półce obok siebie stoją bardzo różne dziedziny nauki, pseudonauki, religie i inne dziwy. Człowiek tak ma, że czasami pojawia sie nieodparta pokusa poznania wszystkiego w jednym czasie. Ja to nazywam "głód wiedzy wszelakiej". A to że przeczytam wszystko, nie oznacza, że wszystko łyknę jak przysłowiowy młody pelikan 😉. Jednak lubię wiedzieć co ludziom w głowach siedzi i jak widzą świat. To mnie uczy zrozumienia.